Nuggets zatrzymują Jazz

denver_nuggets-9816             Utah Jazz

Na 5 zwycięstwach zakończyła się najlepsza w tym sezonie seria zwycięstw Utah. Pomimo tego, że na własnym parkiecie Jazz spisują się bardzo dobrze – 8 bilans w lidze – nie potrafili wczoraj pokonać gości z Denver i spadli na 9 miejsce w Konferencji Zachodniej.

Gospodarze mieli wczoraj świetną okazję by po raz kolejny odskoczyć drużynie Los Angeles Lakers na pół spotkania. Wiele wskazywało na to, że im się to uda. W szeregach Nuggets miał nie zagrać ich najlepszy zawodnik Ty Lawson. Grali na własnym parkiecie, gdzie wygrali 8 z ostatnich 9 spotkań, a do tego mieli za sobą serię 5 zwycięstw z rzędu.

Jeszcze w pierwszej połowie kibice zebrani w EnergySolution Arena mogli mieć nadzieję na dobry rezultat. Jazz co prawda przegrywali po 24 minutach gry, ale tylko 5 oczkami, co nie jest stratą nie do odrobienia.

Jednak trzecią kwartę Denver zaczęło od runu 10-1 i wyszło na 13-punktowe prowadzenie, podczas gdy zawodnicy Utah w tym czasie spudłowali 6 kolejnych rzutów z gry, a w całej ćwiartce trafili tylko 6 z 17 prób z gry.

W ostatniej części meczu Jazz próbowali jeszcze gonić wynik, ale jakiekolwiek nadzieje na awans wybił im z głowy Danilo Gallinari, który rzucił 9 kolejnych punktów dla gości i Nuugets prowadzili już 15 punktami, którą chwilę później powiększyli jeszcze do 21 i Utah jakiekolwiek nadzieje na osiągnięcie dobrego rezultatu mogli odłożyć między bajki.

W czwartej kwarcie gospodarze w ogóle nie mogli znaleźć recepty na Gallinariego. Włoch, który w całym meczu był najlepszym strzelcem Denver, był on fire w ostatnich 12 minutach gry, kiedy to rzucił 13 ze swoich 21 oczek.

Goście pewnie wygrali pomimo tego, że w ich szeregach zabrakło ich najlepszego zawodnika – Lawsona. Rozgrywający, który zmaga się z rozdarciem powięzi podeszwy w prawej pięcie opuścił już drugi mecz z rzędu. Nuggets nie muszą się jednak martwić na zapas jego kontuzją. Za rozprowadzanie piłek wzięli się Andre Miller i Evan Fournier. Obydwaj zagrali wczoraj dobre zawody, szczególnie ten drugi notując już w drugim meczu z rzędu podwójną zdobycz punktową. Debiutant w poprzednim spotkaniu z Brooklyn Nets rzucił 19 oczek, a wczoraj z Jazz 18, trafiając 7 z 9 rzutów z gry. Miller dołożył 13 oczek i rozdał 6 asyst.

Dużo energii swojej drużynie dał jak zwykle Kenneth Faried, zapisując na swoim koncie 19 punktów i 8 zbiórek. 10 dodał Andre Iguoadala, 14 Corey Brewer, a 10 Wilson Chandler.

Dzięki tej wygranej Denver utrzymali trzecią pozycję w Konferencji Zachodniej. Do końca sezonu zostało im już 7 spotkań, z czego 5 rozegrają w Pepsi Center. Jeśli dalej będą prezentować taką formę jak teraz powinno im się udać zdobyć przewagę parkietu w play off po raz pierwszy od sezonu 2009/10.

W zespole Jazz najwięcej punktów zdobył Gordon Hayward – 18. Po 16 dołożyli Paul Millasap i Al Jefferson, a 10 Marvin Willams, z czego wszystkie zdobył w pierwszej połowie.

Utah sprawiło mały prezent drużynie Lakers tą porażką. Spadli na 9 miejsce w Konferencji Zachodniej i tracą teraz pół meczu do zespołu z Los Angeles. Do końca sezonu pozostało im już tylko 6 spotkań – 3 u siebie i 3 na wyjeździe. Jeśli chcą być pewni awansu muszą teraz na potknięcie Jeziorowców, ponieważ jeśli Lakers wygrają wszystkie swoje mecze do końca tegorocznych rozgrywek Jazz będą musieli pożegnać się z play off.

Kolejne spotkania obie drużyny zagrają na własnym parkiecie. Denver już dziś z Dallas Mavericks, natomiast Utah w piątek z New Orleans Hornets.

Denver Nuggets – Utah Jazz 113:96 (28:23, 28:28, 25:17, 32:28)

Liderzy zespołów:

Punkty: Gallinari 21 – Hayward 18

Zbiórki: Koufos 13 – Jefferson 9

Asysty: Miller, Iguodala 6 – Williams 7

Przchwyty: Fournier 3 – Burks 2

Bloki: Faried, McGee, Chandler 2 – Jefferson, Favors, Williams, Burks 1