Ciekawostki statystyczne – 21 marca

ciekawostki statystyczne

– Charlotte Bobcats wygrali z Toronto Raptors 107:101. Dzięki 12 punktom Byrona Mullensa (25 w całym meczu) Rysie wygrały dwa kolejne mecze po raz pierwszy od czterech miesięcy. Ostatni taki przypadek miał miejsce w dniach 19-21 listopada, gdy Cats byli w trakcie świetnego startu 7-5. Wiemy, co się działo potem.. Co do Raptors – przegrali oni piąty mecz w Charlotte z rzędu. Tylko jedna drużyna zanotowała gorszą serię przeciwko Bobcats – Sixers w latach 2008-2011 (sześć kolejnych wyjazdów). Dzisiaj świetnie spisała się ławka gospodarzy, która zdobyła 54 punkty. Raptors – 13. Mullens zdobył 25 punktów, trafiając 7 z 11 rzutów z gry. Tak wysoka skuteczność zaskakuje tym bardziej, że Mullens mimo 213 cm wzrostu trafił do tego meczu tylko 38,8% rzutów w tym sezonie. To trzeci najgorszy wynik wśród 139 graczy z min. 500 oddanymi rzutami (Szwed 36,7%, Foye 38,8%).

– Miami Heat pokonali Cavaliers w Cleveland 98:95. W ostatnich 20 minutach meczu zdołali odrobić aż 27-punktową (!) stratę i przedłużyli swoją serię zwycięstw do 24. W ostatnich 15 sezonach było 2019 sytuacji, w których drużyna przegrała w drugiej połowie różnicą 27 punktów. Tylko sześć z nich zakończyło się zwycięstwem tego zespołu. LeBron James w Cleveland zdobył 25 punktów (19 po przerwie), zebrał 12 piłek i rozdał 10 asyst (czwarte triple-double w sezonie). Heat do wyrównania rekordu NBA w najdłuższej serii zwycięstw potrzebują już „tylko” dziewięciu wygranych. Dziesięć następnych meczów rozegrają z drużynami, których procent zwycięstw w tym sezonie wynosi… 39,9%. Cavaliers po raz pierwszy w swojej historii stracili 27 punktów przewagi i przegrali. Poprzedni „rekord” padł w listopadowym meczu z Suns, gdzie Słońca odrobiły 26-punktową różnicę. Ostatnio Celtics przegrali mimo zrywu 17-0.. dzisiaj Cavaliers przeprowadzili run 19-0. Heat po raz pierwszy w historii odrobili 21 punktów straty z halftime. Kawalerzyści są 62-154, odkąd LeBron James… wiadomo. Wayne Ellington zdobył 20 punktów, oraz pobił rekordy kariery w zbiórkach (7) i minutach (41).

Carmelo Anthony wrócił, Knicks wygrali z Magic 106:94. Co ciekawe, to nie Melo (21 pkt) był najlepszym strzelcem NYK, a.. JR Smith. Zdobył on 22 punkty i zebrał 7 piłek. Po raz dwunasty w tym sezonie zaliczył 20/5 z ławki i jest autorem największej liczby takich występów w tym sezonie (drugi jest R. Anderson – 8). Podstawowa różnica – Knicks trafili 15 z 34 trójek, Magic 5 z 17.

– Atlanta Hawks wygrali u siebie z Milwaukee Bucks 98:90. Kozły wygrały co prawda czwartą kwartę 31:21, ale w trzech poprzednich trafili tylko 32,5% rzutów, w tym 15 z 45 z pomalowanego. W całym meczu oddali o 20 rzutów więcej, ale mieli o jedno trafienie mniej. Al Horford zdobył 26 punktów i zebrał 15 piłek, Jeff Teague dołożył 27 oczek i 11 asyst. Sprawdźmy, co słychać u Kyle’a Korvera – 3-6 za trzy, 61. mecz z rzędu z min. jedną celną trójką. W ostatnich 40 sezonach Hawks mieli tylko jeden mecz, w którym ich jeden gracz dostarczył 25 punktów i 15 zbiórek, a drugi – 25 punktów i 10 asyst. Miał on miejsce w 1993 roku, gdy Atlanta wygrała z Philadelphią, a Kevin Willis miał 33 punkty i 21 zbiórek i Mookie Blaylock – 30 punktów i 12 asyst.

– Dobitka Marka Gasola dała Memphis Grizzlies ważne zwycięstwo nad Oklahomą City Thunder. Niedźwiedzie po dogrywce wygrały 90:89. Starcie najlepszego ataku i najlepszej obrony w lidze zakończyło się zwycięstwem defensywnie nastawionych Grizzlies, którzy zakończyli serię spotkań z OKC zwycięstwem 2-1 i tracą do nich tylko trzy mecze, podobnie jak Nuggets i Clippers. Gasol i Randolph mieli razem 29 punktów i 33 zbiórki, ale Hiszpan trafił 5 z 12 rzutów (ale miał 5 punktów w OT z siedmiu Grizzlies), z kolei Z-Bo na 23 próby spudłował aż 17, z czego sześć razy był blokowany. Popełnił ponadto aż siedem strat i to jego pudło w ostatniej akcji dobił Gasol. Faktem jest, że w czwartej kwarcie Grizzlies w grze trzymał back-court Mike Conley-Jerryd Bayless. Pierwszy zdobył wtedy 11 punktów ze swoich 24 (rekord sezonu), drugi dodał 10 (z 20). Wracając do Gasola – było to jego pierwsze trafienie w karierze dające prowadzenie na 30 sekund do końca 4Q/OT.

– Kolejny mecz, kolejny zwycięski tip-in. Tym razem Anthony Davis dobił na 0.3s do końca meczu niecelny rzut Erica Gordona i Hornets pokonali u siebie Celtics 87:86. Szerszenie przegrywały już 13 punktami, ale odpowiedziały runem 31-9. W czwartej kwarcie C’s wrócili do gry, zdobywając 10 punktów bez odpowiedzi, ale skończyło się, jak się skończyło. Hornets niespodziewanie wygrali w tym sezonie oba starcia z Bostonem. Dziś bardzo pomogło im w tym zwycięstwo na deskach 45-28 (11-4 w ataku). Davis został pierwszym debiutantem w tym sezonie, który trafił game-winnera w ostatnich 10 sekundach 4Q/OT w momencie, w którym jego drużyna przegrywała. W zeszłym sezonie Celtics także zostali pogrążeni przez rookasa, Kyrie Irvinga. Austin Rivers nie grał, ale i tak jest 2-0 przeciwko swojemu ojcu.

– Utah Jazz aż trzynaście razy w tym sezonie wygrywali po odrobieniu dwucyfrowej straty, ale dziś 26-punktowa przewaga Rockets wystarczyła, by ich pokonać (100:93). Rakiety dzięki tej wygranej umocniły swoją pozycję w pierwszej ósemce Zachodu – zajmują siódme miejsce, a Jazz (9. miejsce) tracą do nich 3 mecze. Tie-breaker należy do Houston (3-1). Gordon Hayward znów spisał się bardzo dobrze (27 pkt, 8 zb, 9-15 FG), ale Rockets mieli swój back-court (Jeremy Lin 24 pkt, 9-13 FG – James Harden 29 pkt). Harden trafił aż 17 z 18 rzutów wolnych (Jazz 16-20) – po raz szósty w tym sezonie trafił więcej niż piętnaście. Wyrównał najlepszy wynik w ostatnich 26 latach. Sześć takich meczów w jednym sezonie mieli także Allen Iverson (2005/06), Gilbert Arenas (2005/06, 2006/07) i Kobe Bryant (2006/07).

– Brooklyn Nets pewnie pokonali Mavericks w Dallas 113:96. Deron Williams w swoim mieście zdobył 31 punktów (26 po przerwie), ale Brook Lopez czuł się tu jeszcze lepiej (38 pkt, 11 zb, 15-22 FG, 8-10 FT). Tyle samo punktów zdobył w swoim poprzednim meczu w Dallas. „Swój” statline miał Reggie Evans – 4 punkty, 22 zbiórki. Dirk Nowitzki (16 pkt, 6 zb, 8-10 FG, 9000 zbiórek w karierze) został 10. graczem w historii NBA z 24000 punktami i 9000 zbiórkami (pozostali: Wilt, Kareem, Hayes, M. Malone, K. Malone, Shaq, Hakeem, Ewing, KG). Nets, którzy w tym sezonie są 24-4 z drużynami z negatywnym bilansem, wygrali swój 18. wyjazd w tym sezonie. Skończą ten sezon z największą liczbą zwycięstw poza domem od min. 2005/06. Lopez został drugim graczem w historii Nets w NBA, który na wyjeździe zanotował 38 punktów i 11 zbiórek (Cliff Robinson 1981, Vince Carter 2005).

– Golden State Warriors są jedną z niespodzianek tego sezonu, ale pewne rzeczy po prostu muszą się dziać – przegrali w San Antonio po raz 29. z rzędu. Tim Duncan po raz kolejny spisał się świetnie (25 pkt, 13 zb, 4 blk) – w trzech ostatnich meczach miał 83 punkty i 64% z gry. David Lee i Andrew Bogut razem spudłowali 20 z 26 rzutów. Spurs są 6-2 bez Parkera. Warriors nie wygrali w San Antonio od lutego 1997 roku, to oczywiście najdłuższa tego typu aktywna passa. Duncan potrzebuje tylko dwóch zbiórek by wyprzedzić Shaqa i wskoczyć na 13. miejsce wśród najlepszych zbierających w historii. Gregg Popovich potrzebuje jednego zwycięstwa do 900. Będzie drugim coachem w historii, który dokonał tej sztuki z jedną drużyną (Sloan). Co ciekawe, Duncan popełnił pierwszego „technika” od 2007 roku. Po raz trzeci w tym sezonie był samodzielnym liderem zespołu w punktach/zbiórkach/blokach. Tylko jeden gracz w tym sezonie dokonał tej sztuki więcej niż raz – Dwight Howard (2).

– Washington Wizards wygrali z Suns 88:79. Czarodzieje korzystają z „dni otwartych drzwi” w Phoenix i wygrali tu po raz pierwszy od 2006 roku. Wizards wygrali ze Słońcami także cztery dni temu, w Waszyngtonie – to ich pierwszy sweep nad nimi od 2001/02. Zatrzymali Phoenix poniżej 100 punktów po raz pierwszy od 2003 roku. Seria 19 spotkań z Wizards, w których Suns przekraczali tą granicę, była najdłuższą aktywną w całej lidze.

– LA Clippers bez problemów pokonali u siebie Sixers 101:72. Chris Paul wyjaśnił wszystkie wątpliwości, 19/6/9/3 w mniej niż 32 minuty. Ale niesmak pozostał... Sixers przegrali na wyjeździe po raz czternasty z rzędu. Przegrali trzy kolejne mecze z Clippers po raz pierwszy od sezonu 2006/07.