Kings pokonują Jazz przy wsparciu publiczności

200px-Utah_Jazz_logo,_(2010_'new_look').svgKings

Isaiah Thomas zdobył 25 punktów, a 24 z ławki rezerwowych dodał Marcus Thornton i Sacramento przy ogromnym dopingu publiczności zebranej w Sleep Train Arena pewnie pokonali drużynę Utah

Naprawdę szkoda mi kibiców Kings. Na każdym meczu pokazują, jak wspierają tę drużynę i jak chcą, by pozostała ona w Sacramento. Liczne transparenty, świetny doping, a także fala jaką zazwyczaj możemy zobaczyć na boiskach piłkarskich. To wszystko sprawia, że jestem przeciwko przenosinom tego klubu do Seattle i nie chcę powrotu SuperSonics do NBA. Na pewno nie kosztem Kings.

Mój sprzeciw, podobnie jak fanów Sacramento, na nic się jednak nie zda, ponieważ jak poinformował niedawno David Stern, że grupa właścicieli, która dogadał się z braćmi Maloof, na temat wykupienia zespołu już złożyła oficjalny wniosek o przenosiny do Seattle.

Wszystko wydaje się więc już przesądzone i skandowanie przez kibiców „Sacramento” czy „Here We Stay”, a także fala, podczas której w czwartej kwarcie uczestniczyli nawet niektórzy z graczy Kings, z DeMarcusem Cosuinsem na czele, będą jednymi z najbardziej pamiętanych przeze mnie momentów tego sezonu.

Wracając jednak do samego spotkania, to miało on dość wyrównany przebieg, szczególnie w pierwszej połowie. Później jednak przewagę, utrzymująca się w okolicy 10 punktów, osiągnęli gospodarze, w pewnym momencie wygrywając nawet 20 punktami i spokojnie dowieźli zwycięstwo do końca.

Jazz mieli w tym meczu duże problemy z faulami, a szczególnie ich dwójka najlepszych zawodników Paul Millsap i Al Jefferson. Obydwoje nie spędzili na parkiecie więcej niż 20 minut, a Millsap po tym jak szybko złapał 4 i 5 faul na początku trzeciej kwarty, został zastąpiony przez Derricka Favorsa i już nie pojawił się na boisku.

Kłopoty dwójki podkoszowych Utah pozwoliły spędzić na parkiecie więcej czasu dwójce Favors – Enes Kanter. Młodzi zawodnicy być może już wkrótce będą mieli okazję do częstszego pojawiania się boisku, ponieważ mówi się ostatnie o tym, że Jefferson sezon dokończy w koszulce innego zespołu, a podobno Spurs pytali o tego zawodnika.

Kings do zwycięstwa poprowadził Isaiah Thomas, który zdobył 25 punktów trafiając 10 z 16 rzutów z gry. Oprócz niego jeszcze 5 graczy Sacramento zanotował podwójną zdobycz punktową.

21 oczek na świetnej 81,8 proc. skuteczności zanotował Jason Thompson, 11 dodał John Salmons, 12 Tyreke Evans, a double-double na poziomie 13 punktów i 11 zbiórek zaliczył Cousins. 24 oczka z ławki dołożył Marcus Thornton.

W szeregach Jazz najwięcej punktów rzucił Alec Burks – 24, co jest jego nowym rekordem kariery. Drugim strzelcem zespołu był Jefferson, który zdobył 16 oczek, pomimo tego, że przebywał na parkiecie tylko 19 i pół minuty. 15 zdobył Kanter, a 14 Demarre Carroll.

Dzisiejsze spotkanie było już ostatnim z czterech, jakie rozegrali pomiędzy sobą oba zespoły, osiągając remisowy bilans 2-2. Ponadto Kings przerwali serię 4 porażek z rzędu, a Utah spadło na 8 miejsce Konferencji Zachodniej i legitymują sie obecnie takim samym bilansem jak Houston Rockets – 28 zwycięstw i 24 porażki.

Utah Jazz – Sacramento Kings 109:120 (29:31, 25:31, 20:25, 35:33)

Liderzy zespołów:

Punkty: Burks 24 – Thomas 25

Zbiórki: Millsap, Favors 8 – Cousins 11

Asysty: Tinsley, Watson 5 – Cousins, Evans 6

Przechwyty: Tinsley 4 – Cousins, Thomas 3

Bloki: 7 graczy po 1 – Garcia 4