Trzeci mecz Bulls z dogrywką. Pierwsza przegrana.

Autor: Quentin


„Byki” miały okazję po raz drugi z rzędu sprawdzić się w nienormowanym czasie gry, gdy podobnie jak Boston Celtics w piątek tak i Memphis Grizzlies wczoraj miało ochotę zagrać z nimi dogrywkę. Dla Bulls była to trzecia dogrywka z rzędu.

Grizzlies mogli dowieźć zwycięstwo wcześniej, jednak nie potrafiło utrzymać 17 punktowej przewagi, jaką mieli w trzeciej kwarcie. Do gry po odpoczynku w meczu z Kings powrócił Zach Randolph i przyznać należy, że był to powrót okazały. Wprawdzie słabo rzucał (6/20) ale zakończył mecz z dorobkiem 13 punktów i aż 19 zbiórek. Wspomagał po koszem Gasola, który miał z kolei 19pkt/8zb a Rudy Gay dodał 16pkt/8zb.

Po ostatnim efektownym zwycięstwie nad Boston Celtics w doliczonym czasie, Chicago Bulls musieli tym razem przełknąć gorycz porażki. Memphis Grizzlies wygrali efektownie drugą kwartę i później grali ze sporą zaliczką punktową. Gospodarze z United Center, dzięki świetnej postawie w decydującej odsłonie, zdołali jednak dogonić rywala i doprowadzić do dogrywki.

W ekipie gospodarzy największą zdobyczą punktową może się pochwalić dość niespodziewanie Jimmy Butler – 18pkt/8zb i 3 prz, zastępując godnie w pierwszej piątce Luola Denga. 17pkt/14zb było dziełem mocnego ostatnio Carlosa Boozera.

Spodziewaliśmy się dzisiaj trudnego pojedynku, gdyż naprzeciwko nas stanęła jedna z najlepiej broniących drużyn w lidze
– powiedział po meczu Mike Conley.

Obie drużyny miały spore problemy z celnością w tym meczu. W drugiej i trzeciej kwarcie Bulls trafiali zaledwie z 24% skutecznością, zaś Memphis w drugiej połowie niecałe 33%.

Dogrywka była popisem błędów z obu stron i wymuszonych rzutów oraz głupich strat. Nate Robinson biegał w niej jak na meczu osiedlowym próbując samemu wygrać mecz. Chwała mu za doprowadzenie do dogrywki, jednak nic dobrego nie da się powiedzieć o jego postawie w ataku w ostatnich pięciu minutach. Próbę nerwów lepiej znieśli goście, którzy przy stanie 82:83 w bardzo łatwy sposób wyprowadzili piłkę do szybkiego ataku kończąc to zacięte spotkanie.

W doliczonym czasie zwycięstwo przyjezdnym zapewnił Jerryd Bayless, który popisał się celnym rzutem na niespełna sześć sekund przed ostatnim gwizdkiem. Do wyrównania chciał doprowadzić jeszcze Robinson, ale ostatecznie chybił zza łuku.

Wynik: Chicago Bulls – Memphis Grizzlies 82:85 (22:18, 12:26, 13:16, 29:16, 6:9)

Najlepsi strzelcy: Butler 18, Boozer 17, Robinson 11 oraz Gasol 19, Gay 16, Randolph 13, Conley 13.