Spurs wygrali trzeci raz z rzędu ogrywając osłabionych Warriors

Golden State Warriors800px-San_Antonio_Spurs_logo.svgMinimalne, jak na standardy SAS, wsparcie ze strony rezerwowych (w sumie 14 punktów) sprawiło, że Spurs przez większość spotkania mieli duże problemy z gośćmi z Oakland.

Ostatecznie jednak pozbawieni Stephena Curry’ego goście musieli uznać wyższość ekipy Popovicha przegrywając już piąte z sześciu ostatnich spotkań.

Drużyna Bilans I kw. II kw. III kw. IV kw. Wynik
Golden State Warriors 23-15 26 21 26 15 88
San Antonio Spurs 31-11 19 27 32 17 95

Przebieg spotkania

Spurs bardzo słabo rozpoczęli wczorajsze spotkanie pudłując pierwsze sześć rzutów. Goście nie byli w stanie jednak tego wykorzystać i po 4,5 minuty przegrywali 4-6. Tak niski wynik mógł zaskakiwać biorąc pod uwagę, że obie drużyny są znane z bardzo dobrej ofensywy.

Oczywiście ekipa Jacksona tłumaczyć to mogła nieobecnością znów kontuzjowanego Stephena Curry’ego. Komentatorzy spotkania powiedzieli jednak, że kolejny uraz kostki młodego rozgrywającego nie wydaje się poważny i GSW są optymistami co do jego szybkiego powrotu.

Swoje problemy z kontuzjami mają również Spurs. Jak wiadomo, przez przynajmniej następny tydzień będą musieli sobie radzić bez Manu Ginobiliego. Całe szczęście, że terminarz w kolejnych spotkaniach nie jest tak trudny: @Hawks, @Sixers, Hornets, @Mavericks, Suns i Bobcats.

Ciężar ofensywy w obozie gospodarzy wziął na siebie Tim Duncan, który wykorzystywał to że Warriors wystawiali naprzeciw niego Ezeli’ego i Biedrinsa. Z drugiej strony włączył się Jarret Jack, a to zaowocowało wygraniem pierwszej odsłony przez GSW 26-19. Byłoby jeszcze gorzej gdyby nie rzut z dystansu równo z syreną Gary’ego Neala.

To już druga z rzędu zdecydowana porażka w otwierającej kwarcie Spurs (podobnie rozpoczęli z Grizzlies). Trener Popovich musi zwrócić większą uwagę na to jak jego drużyna wchodzi w mecz, bo odrabianie sporych strat na poziomie NBA jest trudne i bardzo męczące.

Po kolejnych złych posiadaniach swojego zespołu w drugiej kwarcie wściekły Pop poprosił o czas. Reprymenda zadziałała. Od razu zamiast rzutów z wyskoku SAS zaczęli punktować spod kosza (Diaw do Splittera). To w połączeniu ze zdecydowanie lepszą obroną wkrótce zaowocowało remisem (28-28 po punktach Neala).

Spurs jednak wciąż nie potrafili znaleźć sposobu na Davida Lee Carla Landry’ego i dlatego do szatni schodzili wciąż przegrywając 47-46.

By osiągnąć kolejny remis gospodarze potrzebowali blisko połowy trzeciej kwarty (58-58 po trójce Greena). Po chwili San Antonio już prowadziło po rzutach wolnych Duncana. To jednak wciąż nie było wystarczająco dużo by już uporać się z Warriors. Po chwili trafili Lee i Thompson i znów goście byli na prowadzeniu.

Spurs ponowanie zaczęli atakować obręcz (Jackson i Splitter). Tym samym chciał odpowiedzieć David Lee, co szybko napędziło sporo strachu kibicom GSW ponieważ nastąpił na stopę Greena i podkręcił kostkę. Były gracz Knicks jest twardy i pozostał w grze, ale nie był już tak efektywny. Gospodarze zaczęli uciekać i przed ostatnią odsłoną prowadzili 78 – 73.

Warriors jeszcze walczyli. Na niewiele ponad 4 minuty do końca Spurs mieli tylko dwa punkty przewagi, ale najpierw trafił Duncan, a po chwili dwa punkty po bardzo trudnym rzucie dodał Tony Parker i mieliśmy 88-84 dla miejscowych. GSW mieli bardzo duże problemy ze zdobywaniem punktów, a tak doświadczony zespół jak San Antonio musiał to wykorzystać i dlatego po po trójce Greena przy wyniku 86-93 na półtorej minuty do końca mieliśmy już po meczu.

Ostatecznie Spurs udało się wygrać już po raz 31 w sezonie. Warriors tymczasem oddalili się od będących na czwartym miejscu Grizzlies i muszą już spoglądać niżej gdzie zaczynają ich naciskać Denver Nuggets.

Pozostałe notatki:

  • Tiago Splitter w końcu zagrał tak jak powinien każdego wieczoru. Po jego fake’ach obrońcom GSW jeszcze kręci się w głowie. 19pkt, 9zb, 2ast
  • Warriors wraz z wczorajszą porażką przegrali już 28 ostatnich spotkań w San Antonio.
  • Andris Biedrins po tym jak „kucyka” pozbył się Shved z T’wolves ma jedną z najgorszych fryzur w lidze.
  • Matt Bonner i David Lee spędzili razem dwa lata na Uniwersytecie Floryda.
  • Carl Landry wszystkie 15 punktów zdobył w pierwszej połowie.

Filmowe podsumowanie spotkania

Boxscore

Warriors: Lee 22, Barnes 4, Ezeli 0, Jack 20, Thompson 21, a także Biedrins 0, Landry 15, Green 6, Jenkins 0, Bazemore 0

Spurs: Duncan 24, Splitter 19, Leonard 0, Parker 25, Green 13, a także Bonner 0, Jackson 6, Diaw 0, de Colo 0, Mills 0, Neal 8

Komentarze do wpisu: “Spurs wygrali trzeci raz z rzędu ogrywając osłabionych Warriors

  1. Ktoś wie jak jest rekord sezonu odnośnie rzutów 1 punktowych?

Comments are closed.