Flesz dnia z Enbiej #13

Za nami kolejna noc pełna emocji w najlepszej koszykarskiej lidze na świecie, podczas której rozegrano 11 spotkań. 

Charlotte Bobcats – Toronto Raptors 78:99 (16:29, 23:24, 19:23, 20:23)

Raptors bez większych problemów pokonali Bobcats, a do zwycięstwa poprowadził ich były zawodnik Charlotte Alan Anderson zdobywając najwięcej w zespole – 16 punktów, 4-krotnie trafiając zza łuku.

Zwycięstwo Toronto ani przez moment nie było zagrożone. Gospodarze prowadzili od początku do końca spotkania, a ich przewaga momentami wynosiła ponad 20 punktów. Najwięcej osiągnęła w 4 kwarcie po trojce Kyle’a Lowry’ego – 24, kiedy meczy był już rozstrzygnięty.

Oprócz Andersona podwójną zdobycz punktową w szeregach Raptors zanotowali Ed Davis – 12 punktów, Amir Johnson – 13 oraz Jose Calderon – 15.

Bobcats zaprezentowali się słabo pod względem strzeleckim i rzucali z tylko 37,3 proc. skutecznością z gry przy 45,3 proc. Toronto. Trafili do tego tylko 3 z 12 rzutów za trzy, podczas gdy Raptors 12 z 27.

Po 12 punktów zdobyli Michael Kidd-Gilchrist, Kemba Walker i Ben Gordon.

Utah Jazz – Atlanta Hawks 95:103 (25:22, 22:21, 29:25, 19:35)

Jeszcze na 3 minuty do końca trzeciej kwarty Jazz prowadzili 15 punktami. Od tego jednak momentu Hawks wzięli się do gry ograniczając gości do 20 punktów, podczas gdy sami rzucili 43 i ostatecznie to oni mogli cieszyć się ze zwycięstwa, pierwszego po czterech porażkach z rzędu.

To największy come back Hawks w tym sezonie, których do wygranej poprowadził przeciwko byłemu klubowi powracający po kontuzji Devin Harris. Obrońca gospodarzy wystąpił już w drugim meczu, ale tym razem rozpoczął je w pierwszej piątce i w całym meczu rzucił najwięcej w sezonie 24 punkty, trafiając 7 z 8 rzutów z gry, w tym 4 z 5 za trzy.

Oprócz Harrisa jeszcze 5 graczy Atlanty zdobyło 10 lub więcej punktów. Double-double na poziomie 15 punktów i 10 zbiórek zanotował Josh Smith, a Lou Williams, który znowu zaczął mecz jako rezerwowy dodał 14 oczek, ale na słabej skuteczności, trafiając tylko 5 z 13 rzutów z gry. 13 punktów dorzucił Ivan Johnson, a po 12 Al Horford i Zaza Pachulia.

Najwięcej punktów dla Jazz zdobył Randy Foye – 25, z czego 6 po rzutach zza łuku. Wspierać starali się go Paul Millsap, autor 20 punktów i 13 zbiórek i Al Jefferson – 23 punkty i 10 zbiorek. 12 z ławki dorzucił Gordon Hayward.

Minnesota Timberwolves – New Orleans Hornets 92:104 (29:14, 17:26, 15:30, 31:34)

Mający w tym sezonie duże problem z kontuzjami kluczowych zawodników Wolves jeszcze w pierwszej kwarcie mogli myśleć o zwycięstwie z Hornets, kiedy prowadzili nawet 18 punktami. Następnie jednak gospodarze pokazali charakter powoli i systematycznie odrabiając straty i wygrywając całe spotkanie.

Kluczowa okazała się trzecia kwarta w której zawodnicy Minnesoty trafili tylko 4 z 16 rzutów z gry, zdobywając tylko 15 punktów.

Aż 6 zawodników Hornets zapisało na swoim koncie podwójną zdobycz punktową. Najwięcej rzucił Greivis Vasquez – 18, dodatkowo rozdając 13 asyst i notując już 5 double-double w ostatnich 6 spotkaniach i 12 w całym sezonie, a 16 punktów zdobył Eric Gordon, dla którego był to pierwszy mecz w wyjściowym składzie po powrocie po kontuzji.

Bardzo dobrze zagrała ławka rezerwowych gospodarzy, która pokonała swoich vis-a-vis z Minnesoty 45-14. Ryan Anderson rzucił 15 punktów, Jason Smith 14 (7/8 z gry), a Roger Mason Jr 10. Double-double na swoim koncie zapisał Al-Farouq Aminu zdobywając 12 punktów i zbierając 13 piłek.

W drużynie gości najwięcej rzucili Luke Rindnour 20, Nikola Pekovic 18 i Andrei Kirilenko 17.

Detroit Pistons – Milwaukee Bucks 103:87 (25:20, 16:29, 33:11, 29:27)

Pistons dość nieoczekiwanie pokonali na wyjeździe Bucks, a kluczowa dla losów spotkania okazał się 3 kwarta, którą goście wygrali różnicą 22 punktów, a kiedy po rzucie Jasona Maxiella wyszli na prowadzenie 55-54 nie oddali go już do końca meczu.

Greg Monroe zdobył 26 punktów i zebrał 11 piłek, zaliczając już 13 double-double w sezonie i szóste spotkanie ze statystykami na poziomie 20/10, Brandon Knight dodał 20 oczek i Bucks przegrali po raz pierwszy pod wodzą trenera Jima Boylana .

Po 10 oczek dodali Maxiell i Kyle Singler, a debiutant Andre Drummond zanotował 8 punktów i 11 zbiórek i po raz 6 w ostatnich 7 meczach  zebrał co najmniej 10 piłek.

Najwięcej punktów dla Bucks rzucili Brandon Jennings i Beno Udrih – po 15, a 13 dodał Monta Ellis.

Bucks w całym meczu zablokowali 12 rzutów rywali i jest to już ich 4 mecz z rzędu, w którym zablokowali 10 i więcej rzutów. To najdłuższa taka seria od sezonu 1999/2000, kiedy to Los Angeles Lakers zaliczyli 6 takich spotkań.

Cleveland Cavaliers – Denver Nuggets 91:98 (30:23, 26:22, 20:27, 15:26)

Jeszcze na dwie minuty do końca spotkania na tablicy wyników widniał remis po 89. Później jednak Nuggets zaliczyli run 7-0, na który Cavs nie mogli znaleźć odpowiedzi i gospodarze wygrali już 4 mecz z rzędu.

23 punkty, w tym kluczowa trojkę dającą 5 punktowe prowadzenie na 35 s przed końcem meczu, zdobył Danilo Gallinari. 21 dodał Kosta Koufos, co jest jego nowym rekordem kariery.

Kenneth Farried zanotował już 17 double-double w sezonie rzucając 17 punktów i zbierając 11 piłek. Tyle samo piłek zebrał Andre Iguodala, rzucając również 13 oczek, a dobra postawa tej dwójki na tablicach pozwoliła pokonać gości  w tym elemencie aż 56-35.

Najwięcej punktów dla Cavs rzucił Kyrie Irving – 28, rzucając z gry aż 26 razy, co jest jego nowym rekordem kariery, 16 punktów zdobył Tristan Thompson, a 18 z ławki dołożył debiutant Dion Waiters.

Portland Trail Blazers – Golden State Warriors 97:103 (19:28, 16:22, 28:28, 34:25)

Warriors prowadzili już w tym meczu 20 punktami, ale postanowili zafundować trochę emocji kibicom zebranym na trybunach i pozwolili dojść Blazers na 3 punkty po trójce Damiana Lillarda na 22 sekundy do końca meczu. Później jednak gospodarze trafiali swoje wolne i to oni pod dwóch porażkach z rzędu w końcowym rezultacie mogli cieszyć się z wygranej.

Lillard w całym meczu rzucił najwięcej w karierze 37 punktów, z czego 29 w drugiej połowie, a 17 w czwartej kwarcie, trafiając w całym meczu aż 7-krotnie za trzy punkty i to głównie za jego sprawą Blazers próbowali jeszcze coś ugrać w spotkaniu. Zabrakło czasu.

David Lee rzucił 24 punkty i zebrał 10 piłek, zaliczając już 15 spotkanie w sezonie ze statystykami na poziomie 20/10. Pomógł także ograniczyć LaMarcusa Aldridge’a tylko do 7 punktów i 21 proc. skuteczności z gry. Skrzydłowy Portland trafił tylko 3 z 14 rzutów.

Równie słabo pod względem strzeleckim spisał się Wesley Matthews, który również trafił tylko 3 rzuty z gry na 15 oddanych i skończył mecz z 10 punktami na koncie. Zebrał za to 9 piłek, podobnie jak Nicolas Batum, który dodał do tego 16 oczek. 7 punktów i 12 zbiórek zaliczył J.J. Hickson.

Obok Lee double-double zaliczył również Stephen Curry, zdobywając 22 punkty i rozdając 12 asyst.

16 oczek dołożył Klay Thompson, 15 Carl Landry, a 13 Harrison Barnes.

Warriors ograniczyli Blazers do 38 proc. skuteczności i mają bilans 9-1, kiedy zatrzymują przeciwników poniżej 40 proc. z gry.

Zanotowali też 26 zwycięstwo w rozgrywkach, co jest ich najlepszym startem od sezonu 1991/92.