Flesz dnia z Enbiej 31/12/2012

Za nami kolejna bardzo ciekawa noc na parkietach NBA. Mogliśmy obejrzeć 4 pojedynki, z których najciekawsze (w Dallas i Los Angeles) zostaną szczegółowo opisane. Poniżej zaś w telegraficznym skrócie przybliżam przebieg pozostałych dwóch.

flesz dnia

Milwaukee Bucks @ Detroit Pistons

Wynik: 94 – 96 (23-30; 22-25; 26-23; 23-18)

Opis: W The Palace of Auburn Hills spotkały się dwie ekipy, które ostatnio ograły Miami Heat. Przedmeczowym faworytem byli Bucks, których napędza duet obwodowych strzelców (Jennings i Ellis), a także cała grupa podkoszowych twardzieli wspierana przez zmienników, wśród których prym wiodą Dunleavy i Ilyasova.

Mecz jednak lepiej rozpoczął się dla Pistons. Po niecałych 4 minutach na tablicy było 13-0 i nic nie zapowiadało emocji do ostatniego rzutu. Gospodarze zdominowali pierwszą połowę  i do szatni schodzili prowadząc 55-45. W trakcie meczu miejscowi mieli nawet 14 punktów przewagi bazując przede wszystkim na grze pod kosz (Prince, Monroe, Maxiell).

Problemy zaczęły pojawiać się później. Wchodząc w ostatnią odsłonę wynik zaczął się wyrównywać, a gracze z Detroit mieli wielkie problemy z ograniczeniem Monty Ellisa (30 punktów). Na pomoc obrońcy przyszedł Ilyasova (24 oczka), którego trójka doprowadziła do remisu na niecałe 2 minuty do końca.

Pistons wykorzystali jednak opanowanie swojego weterana – Prince’a i dzięki jego celnym rzutom wolnym i pudle Ellisa przed syreną wyrwali 11 wygraną w sezonie.

Najlepsi na boisku: Monta Ellis (30 punktów, 9 asyst), Ersan Ilyasova (24 punkty, 5 zbiórek), Tayshaun Prince (20 punktów)

Boston Celtics @ Sacramento Kings

Wynik: 96 – 118 (18-24; 31-30; 24-30; 23-34)

Opis: Jeżeli mający ambitne plany i marzący o pierścieniach Celtics przegrywają w Sacramento 22 punktami to ich kibice nie mogą być zadowoleni. Słynąca niegdyś z defensywy ekipa z Bostonu w ostatnich spotkaniach zupełnie nie broni.

Jeżeli włączycie poniższy skrót meczu to zobaczycie, że blisko połowa punktów Kings to łatwe punkty z kontry (20 oczek w ten sposób) lub bezproblemowe wejścia pod kosz (56 punktów (!) w pomalowanym). Jason Collins chyba nie rozwiązuje problemu, ale osobiście bardziej martwi mnie to, że na swoją połowę C’s wracają jakby brodzili po pas w wodzie.

Wracając do samego meczu. Bohaterami gospodarzy był kwarted Thomas – Salmons – Thompson – Cousins, który w sumie uzbierał 82 punkty. Jakkolwiek imponuje 27 oczek i 5 asyst Thomasa, to najwięcej uwagi skupił na sobie i tak Cousins notując pierwsze w karierze triple-double.

Fantasy update – w trakcie meczu Marcus Thornton mocno skręcił kostkę i można się spodziewać, że w najbliższym tygodniu wzrośnie rola Fredette.

Najlepsi na boisku: Kevin Garnett (16 punktów, 12 zbiórek, 6 asyst), Paul Pierce (20 punktów), Jason Terry (20 punktów), Isaiah Thomas (27 punktów, 5 asyst), John Salmons (23 punkty, 6 zbiórek), Jason Thompson (20 punktów, 6 zbiórek), DeMarcus Cousins (12 punktów, 10 zbiórek, 10 asyst)