20 koszy: rankingowo (cz.4).

Co cztery tygodnie na liście ’20 koszy’ będę się starał o ranking względem zawodników oraz drużyn, które reprezentują. Dziś w nieco innym od standardowego wydaniu – odmiennie do Dawida, który zaprezentował swój cykl poniżej – przeanalizujemy wpływ zawodników na lepsze bądź gorsze wyniki zespołów.

1/ LeBron James i Miami Heat

Wszechstronność LBJ’a ciągle jest na imponującym poziomie a w dodatku Mistrzowie z Miami grają najciekawszą dla oka i zarazem finezyjną koszykówkę. Wszyscy znamy ich zabójcze kontry, a w tym sezonie jeszcze mocniej dzięki letnim transferom wzmocnili oni siłę obwodową – obecnie pierwszy atak ligi z wynikiem 104,8 pkt/mecz – oraz czwarty wynik 23 as. co do dzielenia się piłką . Dwukrotny gracz tygodnia podczas 67 sezonu notuje 25 oczek na mecz (4 wynik w lidze), rzuca z podobną do poprzedniego roku skutecznością z pola (53,1 najwyższy wynik w karierze), przy 43% skuteczności zza łuku (pierwszy raz w karierze powyżej 40%), zbierając średnio aż 8,8 piłek w meczu (nr 1 wynik w karierze). Heat mają serię 4 wygranych spotkań oraz notują najlepszy bilans na Wschodzie, 10-3. Największym wsparciem dla LeBrona Jamesa są w tym momencie Chris Bosh i Ray Allen. Pierwszy dał się przekonać do występów na pozycji centra i notuje średnie 19,2pkjt oraz 9,2zb na mecz. Drugi jest niezwykle przydatnym graczem w końcówkach i czynnikiem X z ławki, wrzucając najważniejsze punkty, decydujące o wygranych Heat (2x dotychczas).

2/ Zach Randolph i Memphis Grizzlies

Niedźwiadki na dzień dzisiejszy to team z najmniejszą liczbą porażek w sezonie – 2. To również 5 defensywa ligi – 93pkt – oraz 7 atak ligi – 100,7pkt. Tak naprawdę na siłę zespołu pracuje trzech głównych zawodników: Zach Randolph-Marc Gasol-Rudy Gay. Na dziś numerem jeden jest znów imponujący Z-Bo, który średnio zdobywa 17,4pkt oraz zbiera 13,6 piłki z tablic (2 w lidze). Zespół Lionella Hollinsa to jak na razie jedno z największych pozytywnych zaskoczeń sezonu, zwłaszcza kiedy spojrzymy, że zespół opuścili OJ Mayo’, Jeremy Pargo oraz Gilbert Arenas. Atutami zespołu na pewno są zgranie, znakomita chemia w zespole oraz stabilność składu, rzadko właściwie spotkane w NBA (poza Spurs). W ostatnich 10 spotkaniach przegrali tylko raz.

3/ Kevin Durant i Oklahoma City Thunder

Durantula gra coraz wszechstronniej, mocniej angażując się w walkach o zbiórki czy rozgrywaniu piłki m.in. znajdowaniu wolnego na obwodzie Kevina Martina. Kevin D. ze średnią 11,3 to 14 zbierający NBA, a ponadto ciągle drugi strzelec ligi z przeciętną 26,5pkt w meczu. Po początkowej, nierównej formie Thunder, jego zespół wrócił do najlepszego grania, wygrywając 8 z ostatnich 10 spotkań (10 wygranych w sezonie to drugi najlepszy wynik na Zachodzie). Duranta bardzo dobrze wspierają, Serge Ibaka (notujący ofensywy postęp i rzucający częściej i chętniej) oraz Kevin Martin (niespodziewanie odzyskał swoją skuteczność i przynajmniej w ataku udanie wypełnia miejsce Jamesa Hardena). Były gracz Rockets to prawdziwy cichy zabójca, który swoimi trójkami rozbija czołowe defensywy NBA. Z wynikiem 103,7 Grzmot to druga ofensywna siła NBA.

4/ Tony Parker i San Antonio Spurs

Jeśli śledzicie bliżej poczynania teamu Popovicha to nie powinniście być zdziwieni ,że Ostrogi znów są w ligowym czubie. Główna zasługa wysokiej lokaty Spurs to fantastyczna dyspozycja ich francuskiego lidera. Tony Parker w trzech ostatnich meczach aplikował rywalom 26,32,33 punkty, prowadząc zespół do serii wygranych. Na dziś Ostrogi wygrały najwięcej spotkań w lidze – 11. Na razie nie straszna im jest też kontuzja Stephena Jacksona. Spurs na dziś to drugi najczęściej dzielący się piłką zespół w lidze (24as.) oraz 5 ofensywa ligi (100,9). Greg Popovich przedłużył już kontrakt z drużyną o kolejne 10 lat a lada dzień ma to samo zrobić – w takim samym wymiarze – Tim Duncan (największy partner Parkera w ostatnich spotkaniach) ;-))

5/ Carmelo Anthony i New York Knicks

Może dyspozycja Melo jest ciągle na bardzo zbliżonym poziomie, ale niestety lekko nam spuchli jego koledzy, zwłaszcza podczas konfrontacji z Rakietami (131 oczek straconych najlepiej broniących w lidze). 5-0 w MSG, 6-0 w konferencji, niestety nieco gorzej się dzieje podczas meczów wyjazdowych ( w ostatnim czasie seria porażek). Knicks po rakietowej wpadce spadli na 10 pozycję pod względem straconych oczek (95,4). To jednak ciągle 3 atak ligi zdobywający 103,4 pkt. NY Team słabo spisuje się w zbiórkach, 28 lokata w lidze to niemal niczym wyścig dziadków przy odskokach mając na uwadze drugi wschodni team, Celtów. Nawiązując do Melo, średnie 25,9pkt czy 6,6zb to cały czas średnie stałe lidera Knicks.

6/ Chris Paul i Los Angeles Clippers

Drugi podający ligi – 9,6 średnia – złapał małą zadyszkę co znajduje odzwierciedlenie w statystykach. 16,1pkt i 9,4as zamienił w ostatnich 5 spotkaniach na 13,8pkt i 8,6as. Słabsza forma CP-3 od razu przełożyła się na formę zespołu, który ma 8 defensywę – 94,8 – w lidze i 11 ofensywę – 99,6. O dziwo w porównaniu do poprzednich rozgrywek nikt już nie wspomina o zwolnieniu Vinny’ego del Negro, a dopływ weteranów m.in. Jamala Crawforda (blisko 19 oczek z ławki) pozwala na stawianie zespołu w gronie faworytów do topowych miejsc. To właśnie ex gracz Blazers najlepiej wkomponował się w nowe środowisko i spełnia istotną rolę jak za najlepszych czasów w Atlancie.. Seria trzech porażek w ostatnich dniach osłabiła solidny bilans drużyny (już tylko 8-5).

7/ Deron Williams i Brooklyn Nets

Deron Williams (16,8pkt i 8,5as) stał się w końcu liderem z prawdziwego zdarzenia po wschodniej stronie NBA, a bliżej mogliśmy go podziwiać podczas ostatniej passy, 2 wygranych teamu. 8-4 czyli bilans drużyny z NY każdy ich fan brałby w ciemno w poprzednim sezonie. Uwaga – team Avery’ego Johnsona – dziś najlepiej broni w całej lidze, pozwalając tylko rzucić przeciwnikom 91,5 pkt. Ich lider może też liczyć na coraz lepszą dyspozycję podkoszowych walczaków – Reggiego Evansa czy Krisa Humphriesa – a do lepszego grania wrócił Joe Johnson (potrafi znów seryjnie zdobywać punkty, prowadząc ofensywę drużyny do wygranej). Sterników klubu jak na razie cieszy fakt dobrego przygotowania drużyny i zerowej absencji graczy (wrócił G-Wallace).

8/ Rajon Rondo i Boston Celtics

John Stockton XXI wieku, śrubujący kolejny rekord w ilościach punktów oraz asyst, zbliżający się wielkimi krokami do Magica Johnsona, to również najlepiej podający ligi z przeciętną bliską 14 asyst. Celtowie na przestrzeni ostatnich dni wyraźnie poprawili swój bilans o serię dwóch zwycięstw, awansując na 7 pozycję w tabeli konferencji wschodniej. Ich bolączką pozostaje jednak pozycja centra oraz niska ilość zbiórek (37 na mecz). Są w tej kategorii znów ostatni w lidze i jeśli zamierzają się liczyć w walce o najwyższe lokaty muszą albo znaleźć w swoich szeregach gracza, który zapewni poprawę gry na tablicach lub Doc Rivers z Dannym Aingem powinni pomyśleć o wymianie.

9/ Brandon Jennings i Milwaukee Bucks

W Wisconsin wszystko ładnie wyglądało do końca trzeciego tygodnia rozgrywek (6-2). Nagle przyszła zadyszka, mecze z silniejszymi Heat czy Bulls i seria trzech przegranych stała się faktem. Trzeci najczęściej dzielący się piłką w lidze zespół (23,8) to ciągle numer jeden team Central Division oraz 4 siła Wschodu. Ich lider Brandon Jennings to najlepiej kradnący piłki w lidze, ze średnią 3,2 przech na mecz. To również gracz notujący 16,5 pkt oraz 7,2 as w meczu. Praktycznie gdyby Monta Ellis trafił swoje kluczowe rzuty przeciwko Bobcats i Heat to dziś Kozły cieszyłyby się bilansem 9-3.

10/ Al Horford i Atlanta Hawks

Największa niespodzianka czwartego tygodnia rozgrywek to postawa Jastrzębi i cztery kolejne wygrane. Wydaje się ,że transformacja drużyny ma się ku końcowi i trener Larry Drew znalazł optymalną pierwszą piątkę z Teague’em, Korverem, Stevensonem, Smithem i Horfordem. Hawks na dziś to 3 obrona ligi, tracąca 92,1 pkt. To również 5 najczęściej podający zespół (22,9as). Wielkim liderem po odejściu do Nets Joe Johnsona staje się Al Horford, notujący 16pkt i 9zb w meczu. Oczywiście nie należy zapominać o jednym z najbardziej niedocenianych skrzydłowych NBA, Joshu Smithie (15pkt-7zb-2blk).

11/ Jru Holiday i Philadelphia 76ers

Wielu fanów Sixers jeszcze przed startem 67 sezonu zaryzykowałoby stwierdzenie, kiedy patrzymy na nasz zespół to widzimy głównie Drew Bynuma (niestety grającego w kręgle). Dziś Sixers to znów niespodzianka na Wschodzie (8-6), i niech ktoś mi wytłumaczy fenomen pracy Douga Collinsa, który stracił przed sezonem A. Iguodalę i E. Branda? 7 defensywa ligi ma swojego lidera przy osobie rozgrywającego, notabene tracącego ponad 4 piłki na mecz. Popatrzcie jednak na średnie Holiday’a – notującego w weekend rekordowe 33 oczka przeciwko Suns – 18,6 pkt i 9,2 as. Złoty chłopak! ;-)

12/ Stephon Curry i Golden State Warriors

Ciągle nie prezentują swojego pełnego potencjału Wojownicy Marka Jacksona. Head coach w oczekiwaniu na swojego Wielkiego Kangura, zmuszony jest korzystać z usług Davida Lee i Festusa Ezeli, i ma 3 zbierającą drużynę NBA (45,9) ! Ponadto GSW prowadzi w tabeli dywizji Pacyfiku, mimo przeciętnego bilansu 8-6. Nie do końca do zespołu wprowadził się jeszcze Harrison Barnes, ale dobre wieści dla fanów tego teamu to powracający w najlepsze Steph Curry. 18,4pkt-5,5as-4,1zb to wyniki 24-latka.

13/ Kobe Bryant i Los Angeles Lakers

Kobe – OK, reszta Lakers – NO. Bilans 7-7 piątej najlepiej zbierającej drużyny ligi można uznać na sensację dużego kalibru. Nie ma dream teamu, nie ma serii zwycięstw i nie wiadomo czy wielki plan Mitcha Kupchaka w ogóle się sprawdzi. Co ciekawe drużyną wstrząsają kolejne doniesienia transferowe – angaż Raji Bella lub Mike’a Pietrusa czy wymiana Paua Gasola na Amar’e Stoudemire’a. Taktyka Mike’a D’Antoniego na razie pozwoliła jego drużynie stracić 40 oczek w finałowej kwarcie z Kings czy rzucić Dwightowi Howardowi 7 oczek w 30 minut. Złe miłego początki? Kobe Bryant na dziś to pierwsza strzelba ligi rzucająca na poziomie 26,9 pkt.

14/ OJ Mayo i Dallas Mavericks

Nie ma Dirka, nie ma zwycięstw? Nic bardziej mylącego! Dallas potrzebowało nowego lidera, a OJ Mayo potrzebował klimatu, w którym w pełni zaprezentuje swój potencjał. I proszę! Mavs po lepszym początku złapali małą zadyszkę, przegrywając 6 z 10 spotkań. Ekipa Ricka Carlisle to ciągle szósta ofensywna siła ligi z wynikiem 100,9 pkt w meczu. Niestety dużo lepsze występy z mocno słabszymi przeplata Darren Collison (już chyba wiemy czemu Pacers oddali go lekką ręką). Zespół natomiast może wyraźnie liczyć na Mayo, rzucającego z 53% skutecznością zza łuku (w meczu trafia 3 trójki), walczącego w najlepsze w czołówce ligowych snajperów (21,5pkt). Pytanie, co będzie grała drużyna po powrocie WunderDirka? Za 2 tygodnie powinniśmy powiedzieć coś więcej.

15/ Damian Lillard i Portland Trailblazers

Ulubiony zawodnik każdego gracza ligi fantasy. Obwodowy lider na pozycji numer jeden, którego Oregon nie widział od czasów Damona Stoudemire’a. Gdyby jeszcze Terry Stotts miał szczęście w bardziej wartościowych rezerwowych to o Portland można byłoby śmielej mówić w perspektywie „pewniaków do play offs”. Blazers notują bilans 6-8 i mają dwie bolączki: zbiórki (29 miejsce w lidze) i tracone punkty (29 miejsce w lidze). My jednak koncentrujemy się na liderach i cieszymy się grą Lillarda – 19pkt i 6as w meczu.

16/James Harden i Houston Rockets

Houston mamy problem – pierwszy to problemy osobiste Kevina McHale’a, mocno zakłócające jego pracę. Drugi to niesforny debiutant Royce White. Do nich możemy dodać zwykłego (a nie nieśmiertelnego) Jeremy’ego Lina. 4. Najczęściej zbierająca drużyna NBA (dzięki Omerowi Asikowi) oraz 5. Najwięcej rzucająca ekipa (dzięki Jamesowi Hardenowi) wygrała w ostatnim czasie 2 z rzędu mecze. Brodacz na swoim nowym podwórku zdobywa 25pkt-5as-4zb w meczu i nie zwalnia tempa, goniąc Bryanta, Anthony’ego, Jamesa i Duranta.

17/ Kenneth Farried i Denver Nuggets

Samorodki George’a Karla miały się lepiej niż forma ich lidera obwodowego Ty’a Lawsona. Nuggets w ostatnim czasie wygrali 5 spotkań pod rząd i awansowały na drugą pozycję w Northwest Division. Ich potencjał ciągle moim zdaniem pozostaje nie w pełni wykorzystany. Jedynym graczem do którego fani drużyny nie mogą mieć żadnego ‘ale’ to Kenneth Farried (zanotował 8 double-double do niedzieli). Drugi team NBA w zbiórkach (47,3) to zespół własnego parkietu (4-1), znacznie gorzej radzący sobie na wyjazdach (4-6). Wracając do osoby silnego skrzydłowego, Kenneth to jedna z najbardziej energetycznych czwórek w lidze, notująca średnie na poziomie double – double (13,5 pkt i 11,3 zb).

18/ Roy Hibbert i Indiana Pacers

Fani Pacers przecierali oczy ze zdziwienia podczas trzech pierwszych tygodni rozgrywek. Mimo absencji Danny’ego Grangera zespół Franka Vogela nie spełnia pokładanych w nim nadziei. DJ Augustin, Gerald Green czy Ian Mahimni nie dają aż takiej iskry w ataku jak się spodziewano wcześniej – 29 miejsce czyli druga najsłabsza ligowa ofensywa..Z pozytywnych aspektów Pacers to numer jeden team w zbiórkach (48,4) oraz czwarta defensywa (92,2). Te dwie ostatnie statystyki to spora zasługa ich podkoszowego lidera Roy’a Hibberta (8,7zb i 3,1blk), który obok pierwszego w karierze triple-double zanotował w ostatnim tygodniu 11 bloków (rekord klubu).

19/ Utah Jazz i Al Jefferson

6-0 u siebie to wizytówka Jazz-menów. Ty Corbin ma swoich szeregach kilka wież, gwarantujących mu odpowiedni poziom w walce na tablicach (6miejsce – 44,9 zb). Jazz to również 9 najczęściej asystująca drużyna, 22 w meczu. Podkoszowym liderem jest Big Al, a zbiera on 10,9 piłki w meczu i rzuca średnio rywalom 16,4pkt. Drugi ważny gracz, Paul Millsap notuje w tym samym czasie 14,1pkt oraz 8,4zb.

20/ Luol Deng i Chicago Bulls

Na koniec o Bykach, fatalnie rozgrywających drugie kwarty (minus za słaby dobór zmienników) oraz przegrywających końcówki (potrafią roztrwonić każdą przewagę). Bulls to drużyna przegrywająca w podobnym stopniu na własnym parkiecie jak i na wyjazdach. 6 obrona ligi, 7 team najlepiej atakujący tablice, 6 najczęściej dzielący się piłką. Co z tego skoro nie mają lidera czyli Derricka Rose’a. Myślę, że teraz wielu z Was już wie czemu D-Rose został MVP..tymczasem Robin swojego Batmana rzuca średnio 17,2 pkt oraz zbiera przeciętnie 7,5 piłki. Niestety znów kaleczy za 3pkt – 27,9% i niech nie mówi ,że operacja na nadgarstek nie była koniecznością..

# wpis w oparciu o statystyki z 26/11/2012.