Knicks wracają do wygrywania spotkań.

New York Knicks po wyjazdowej porażce z Memphis Grizzlies, szybko otrząsnęli się z niej. Podopieczni Mike’a Woodsona na własnym parkiecie szybko narzucili swoje warunki gdy i sprowadzili marzenia o wygranej Indianie Pacers w Madison Square Garden do zera.

Knicks tylko na jeden mecz wrócili do Garden, by od wtorku rozpocząć kolejne 3-meczowe tournee, począwszy od Nowego Orleanu. Wśród gości ciągle natomiast jest widoczny brak ich punktowego lidera, Danny’ego Grangera. Dla przypomnienia, Pacers w spotkanie to wchodzili z bilansem 4-6..

Mimo, że spotkania na linii Nowy Jork – Indiana od zawsze należą do zaciętych (najlepszy przykład tego mieliśmy w spotkaniach z dogrywkami podczas sezonu 2011-12) to pierwsza konfrontacja Knicks z Pacers podczas rozgrywek 2012-13 zakończyła się w mojej opinii już w drugiej odsłonie.

Zaczęło się od nawiązania do słownych utarczek z Memphis, kiedy Carmelo Anthony otrzymał przewinienie techniczne za dyskusje z sędziami, po faulu na Davidzie West’cie. Dwie minuty później znów się zagotowało na parkiecie, a Lance Stephenson uderzeniem łokciem rozciął skórę na głowie Jasona Kidda (rozgrywający wrócił z opaską na głowie podczas drugiej odsłony meczu). Dalej oglądaliśmy już rozpędzającą się machinę Woodsona, bazującą na strzeleckiej dyspozycji Carmelo Anthony’ego, autora 12pkt w pierwszej odsłonie. Jego trafienia przynosiły powiększającą się przewagę gospodarzy.

W drugiej kwarcie obronę na dystansie uaktywnili Knicks, również zagęszczając ją w strefie podkoszowej. Podczas jednej z ofensywnych akcji Pacers, staw skokowy podkręcił Roy Hibbert , ale na szczęście dla fanów drużyny wrócił jeszcze do gry. Natomiast w ataku Knicks uaktywnił się Steve Novak, trafiając trójkę. W kolejnych minutach patrzeliśmy na serię strat i niecelnych rzutów po obu stronach parkietu. Punktowy zastój, przerywali celnymi osobistymi przyjezdni. Na 3 minuty do końca 2kw. 'zaskoczyli’ Felton i Anthony.  Raymond trafił swoją trójkę, odpowiadając Paulowi George. Melo trafił lay up’a, po czym dwójkową akcję ze swoim rozgrywającym lotem nad obręcz i wsadem zakończył Tyson Chandler.  Po trójce George’a Hilla, kwartę trafieniem zakończył JR Smith. Knicks ograli Pacers 20-12, wychodząc na pewne, jedenasto-punktowe prowadzenie (41-30).

Po 20 minutowej przerwie poprawę jakości w ataku zapewnił graczom Franka Vogela, David West. George Hill mocno korzystał z jego usług, dogrywając mu dwie kolejne piłki. W międzyczasie odpowiedzią na udane zagrania w pobliżu kosza Westa, był Ronnie Brewer. Przeżywający nowojorską metamorfozę ex obrońca Bulls, zdobył w 3 minuty 8 oczek, świetnie biegając do szybkiego ataku, z wykorzystaniem podań Feltona. Po czwartym trafieniu w kwarcie Brewera, NYK objęli prowadzenie 56-40. Do końca ćwiartki goście nie byli w stanie mocniej zniwelować strat do gospodarzy, a na dystansowe trafienia George’a (x2) i Younga, odpowiadali trójkami Novaka i Wallace’a..

O tym, że Rasheed jest ciągle żywą postacią NBA przekonaliśmy się w początkowej fazie finałowej kwarty. Sheed pozdrowił wszystkich popołudniowych fanów Knicks popisowym dunkiem!

Na 5 minut przed końcem meczu nikt nie miał wątpliwości kto wygra spotkanie. JR Smith trójką, a Carmelo kolejnym zagraniem podkoszowym zapewnili miejscowym 19-punktowe prowadzenie.

Statystycznie: dla Carmelo Anthony’ego był to 7 mecz w sezonie, w którym przekroczył 20 oczek. Knicks znów byli lepiej dysponowani na dystansie, osiągając 40% (Pacers 28%). Indiana straciła aż 19 piłek, przy czym NYK tylko 8.

Wynik: 88-76 dla Knicks.

Najlepsi strzelcy: Carmelo Anthony 26pkt i 9zb, JR Smith 13pkt i 7zb, Ray Felton 11pkt i 8as, Rasheed Wallace 9pkt i 7zb oraz Paul George 20pkt, David West 14pkt i 7zb, George Hill 7pkt i 6as.