Rozkład jazdy, dzień jedenasty

13 spotkań. 26 drużyn. Pełno pytań przed nami. Czy Washington i Detroit w końcu wygrają pierwszy mecz w lidze? Czy Lakers przegrają piąty mecz? Czy Hawks powstrzymają rozpędzonych Heat? Czy Gortat zanotuje kolejne double-double? Czy ktoś w Nowym Jorku tęskni za Amare? Jak to śpiewał Lionel Richie dzisiaj będę oglądał NBA „All night long”.

Mecz wieczoru: Dallas Mavericks (4-1) – New York Knicks (3-0) – godz. 1.30

Postawa obu drużyn to jedne z zaskoczeń początku sezonu. Knicks są jako jedyni są jeszcze niepokonani i grają najlepszą koszykówkę w lidze, a Dallas po zbudowanej tego lata naprędce drużynie prezentują się lepiej niż niejeden faworyt do mistrzostwa. A wszystko to oba teamy odniosły bez Amare Stoudemire’a i Dirka Nowitzkiego. I chyba tylko ci drudzy mogą być dumni z tego powodu.

To będzie pierwszy mecz Jasona Kidda przeciwko Dallas po tym jak w dość nieprzyjemnych okolicznościach opuścił Mavs w lecie.

Kluczem to zwycięstwa dla Knicks może okazać się brak Shawna Mariona. Bez niego ciężko będzie komukolwiek zatrzymać rozpędzonego Carmelo Anthony’ego, który nie może zaliczyć ostatniego występu w Dallas do najprzyjemniejszych. 6 punktów i 2 na 12 z gry nie może się dziś powtórzyć, jeśli Knicks chcą utrzymać status niepokonanej drużyny w lidze. Być może dziś w barwach zespołu z Nowego Jorku ujrzymy Marcusa Camby’ego po raz pierwszy od 1 lutego 2002 roku.

Pozostałe spotkania:

Milwaukee Bucks (2-1) – Washington Wizards (0-3) – godz. 1.00

To mógł być pojedynek dwóch młodych obiecujących rozgrywających, ale niestety John Wall dalej leczy kontuzję kolana i data jego powrotu jest na razie nieznana. Natomiast Jennings po wybraniu go na gracza tygodnia Konferencji Wschodniej nie popisał się w meczu z Memphis rzucając 19 punktów i trafiając tylko 6 z 20 rzutów i Bucks przegrali tracąc szansę na bilans 3-0. Pierwszy taki od 2005 roku. Wyróżnienia chyba mu nie służą.

Brooklyn Nets (1-2) – Orlando Magic (2-2) – godz. 1.00

Jak na razie nowa drużyna z Nowego Jorku notuje falstart. Jedno zwycięstwo w trzech meczach to na pewno nie to, czego oczekiwano na początku sezonu. Jeśli jednak przegrana z Heat od początku mogła być brana za pewnik, tak porażka z Wilkami u siebie po pamiętnej czwartej kwarcie to już kompromitacja. Dzisiaj będą się starali zatrzeć nie tylko złe wrażenie w po ostatnich porażkach, ale również przerwać serię 11 porażek z rzędu z Orlando.

Philadelphia 76ers (2-2) – Boston Celtics (2-2) – godz. 1.30

Mecz interesujący z dwóch powodów. Po pierwsze czy Rajon Rondo utrzyma swoją fantastyczną serie meczów z minimum 10 asystami na koncie, a po drugie czy Sixers uda się zrewanżować Celtics za porażkę w poprzednich półfinałach konferencji. O to pierwsze powinno być łatwiej, ponieważ Philadelphia przegrała  6 z ostatnich 7 meczów w sezonie regularnym w Bostonie.

 Miami Heat (4-1) – Atlanta Hawks (2-1) – godz. 1.30

Miami rzucają najwięcej punktów na mecz w lidze i nie widać na tą chwilę kogoś, kto mógłby ich powstrzymać. Ciężko będzie również Atlancie, którzy przegrali u siebie ostatnich 5 spotkań z obecnymi mistrzami NBA. Miami wygrało ponadto 9 z ostatnich 11 meczów ograniczając Hawks do zdobywania 88,6 pkt na mecz.

Detroit Pistons (0-5) – Oklahoma City Thunder (3-2) – godz. 2.00

Durant znów jest zabójcą w crunch-timie, a Thunder wracają na dobre tory i będą się starali odnieść szóste kolejne zwycięstwo z drużyna  z Mo-Town. Pistons zaś jeśli dziś nie wygrają zanotują najgorszy start od 33 lat.

Indiana Pacers (2-3) – Minnesota Timberwolves (3-1) – godz. 2.00

3 miesiące. Tyle potrwa absencja w grze Danny’ego Grangera. To duża strata, bo do tej pory zawodnik Indiany w całej karierze opuścił tylko 48 meczów, a w czasie tych spotkań Indian ma ujemny bilans 22-26. Od początku sezonu są 2-3 i ta wiadomość nie wróży dobrze zespołowi Pacers, który pod nieobecność Derrika Rose’a w Chicago mieli być faworytem do zwycięstwa  w Central Division, a wielu upatrywało w nich druga siłę na Wschodzie.

Houston Rockets (2-2) – Memphis Grizzlies (3-1) – godz. 2.00

Harden w pierwszych dwóch meczach rzucił 82 punktów i trafił 28 z 44 rzutów z gry i Rockets wygrali oba mecze. Później nie było już tak różowo i po 39 punktach i 13 na 39 rzutach w dwóch kolejnych spotkaniach nowy klub Brodacza przegrał dwa razy. Dzisiaj Harden będzie starał się nawiązać do występów z początku sezonu, ale może być trudno, ponieważ naprzeciwko niego stanie jeden z najlepszych obwodowych obrońców w lidze – Tony Allen, który w ostatnim meczu zatrzymał Montę Eliisa na 15 punktach i na 5 z 18 z gry.

Charlotte Bobcats (1-2) – New Orleans Hornets (2-2) – godz. 2.00

Po zwycięstwie w finale NCAA po raz pierwszy naprzeciwko siebie staną wybrani z pierwszymi numerami tegorocznego draftu – Anthony Davis i Michael Kidd-Gilchrist. W spotkaniu może zagrać również trzeci zawodnik z uczelni Kentucky – Darrius Miller, wybrany przez Hornets z numerem 46.

Cleveland Cavaliers (2-3) – Phoenix Suns (2-3) – godz. 3.00

Szpital w Cavaliers.  W spotkani z Suns może nie zagrać aż czterech zawodników. Każdy cierpiący na inną dolegliwość  – Miles (choroba), Varejao (kolano), Waiters (udo) i Zeller (wstrząs mózgu i złamana kość policzkowa). Absencja tych zawodników może dodatkowo pomóc Phoenix, którzy wygrali 3 z ostatnich 4 pojedynków z Cavs.

San Antonio Spurs (4-1) – Sacramento Kings (2-3) – godz. 4.00

Po porażce z Clippers Spurs szukać będą zwycięstwa w Sacramento, z którymi wygrali 19 z ostatnich 21 spotkań. W meczu nie wystąpi Thomas Robinson zawieszony na dwa spotkania za uderzenie łokciem w twarz Jonasa Jerebkę.

Utah Jazz (2-3) – Denver Nuggets (2-3) – godz. 4.30

Po rozczarowującym początku sezonu Denver i trzech porażkach, w których zdobywali średnio 93,3 punktu na spotkanie gracze Nuggets wzięli się do pracy. W dwóch zwycięstwach rzucali jednak już  101 punktów na mecz i jeśli powtórzą ten wynik dzisiaj mogą pokonać gości z Utah (97.6 pkt na mecz)

Golden State Warriors (3-2) – Los Angeles Lakers (1-4) – godz. 4.30

Jak już zapewne wiecie wynik Lakers 1-4 na starcie to najsłabszy początek rozgrywek od sezonu 1993/94. Wtedy dla Jeziorowców grali jeszcze tacy zawodnicy jak James Worthy, Vlade Divac czy debiutujący w lidze Nick Van Exel, a drużyna z Los Angeles nie awansowała w tamtym sezonie do play-off. Jak będzie w tym sezonie? Aha, Mitch Kupchak powiedział, ze Brown jest jak na razie bezpieczny. Zobaczymy jakiego będzie zdanie, jeśli Lakers dziś nie wygrają?