Amar’e Stoudemire tłumaczy się z incydentu z gaśnicą

Nie wiem co skłoniło Amar’e Stoudemire to dłuższego wywodu na temat pamiętnego incydentu z gaśnicą podczas tegorocznych playoff. Faktem jest jednak to, że jedna z gwiazd New York Knicks w dość obrazowy sposób odniosła się do tego jak uszkodziła lewą dłoń.

Ofiara (Stoudemire) i sprawca (gaśnica)

W skrócie: NYK przegrali drugie spotkanie pierwszej rundy playoff z Miami Heat. Zły na zespół i samego siebie STAT uderzył w znajdującą się w obudowie (patrz wyżej) gaśnicę. Skutek – głębokie rozcięcie dłoni, szwy i opuszczenie meczu numer 3.

Gdyby nie idiotyzm zachowania Stoudemire prawdopodobnie nikt dłużej nie zajmowałby się tym tematem. Knicks z nim czy bez niego nie mieli szans przeciwko idącym w stronę mistrzostwa Heat. Amar’e chce jednak wszystko jeszcze raz wytłumaczyć:

W zasadzie to nie było uderzenie. Bardziej przypominało klepnięcie ściany, ale ręka zawadziła o krawędź gaśnicy. Niektórzy ludzie myślą, że zacisnąłem pięść i uderzyłem przez szkło co jest zupełną bzdurą. Po prostu klepnąłem ścianę zewnętrzną częścią ręki i zahaczyłem o gaśnicę. Wydaje mi się, że wiele ludzi pomyliło moją pasję z frustracją. Bardzo emocjonalnie traktuję grę w koszykówkę. Czasami chcę wygrać tak bardzo, że niektórzy mylą te dwa uczucia.

Widać, że Stoudemire próbuje odzyskać zaufanie fanów Knicks. Po tym jak Big Apple opuścił Jeremy Lin, STAT jest znów drugą najważniejszą postacią w klubie. Biorąc pod uwagę jego treningi z Hakeemem Olajuwonem w wakacje widać, że jest tego świadomy. Wszystko zweryfikuje jednak boisko.