Londyn – dzień # 5. Koniec pierwszej rundy w grupie B.

Chiny zakończyły turniej olimpijski bez żadnej wygranej. Honor w ostatnim spotkaniu uratowali gospodarze imprezy, rozbijając Mistrzów Azji. Patty Mills wszedł w buty Witalija Fridzona i ukradł Rosjanom show! Hiszpanie zgodnie z przewidywaniem hiszpańskiej prasy, przegrali pojedynek z Brazylią, przyjmując na siebie falę krytyki i podejrzenie o celową porażkę..

Podsumujmy ostatnie wydarzenia w grupach i zobaczmy jak kształtuje się drabinka w kolejnych fazach Mistrzostw, rozgrywanych już systemem pucharowym (przegrywający odpada i gra o niższe miejsca).

Grupa ‘B’

Australia – Rosja 82:80

Rosjanie obok Amerykanów mieli szansę na pozostanie drużyną bez porażki. Fenomenalna jednak postawa, bezbłędnego za dwa (6/6) wczoraj Joe Inglesa (Barcelona) dała the Boomers nadzieję na wygraną. Zwłaszcza, kiedy otworzyli oni spotkanie wynikiem 29:20.

Zawodzącego wczoraj Davida Andersena (5/18 z gry), udanie zastępował Aleks Marić (Panathinaikos), autor 8pkt i 4zb. Jak wiecie, był jeszcze jeden zawodnik, który zagwarantował wygraną niżej notowanym koszykarzom.

Zespół Davida Blatta cierpiał na dużą liczbę strat (18), przegrał walkę na tablicach (28:32) a także nie odpowiednio wyregulował celowniki (22-40 za dwa). Victor Khryapa zakończył mecz tylko z jednym trafieniem z gry i 5pkt. Andrei Kirilenko nie błyszczał tak jak to miało miejsce podczas dwóch pierwszych spotkań turnieju (13pkt). Za to przebudził się Aleksei Shved i to jego akcje wraz z centrem Rosjan, Sashą Kaunem (18pkt i 6zb – 8/10 z gry) dały nadzieję Rosjanom na powrót do gry. Shved trafił 6 z 9 rzutów z pola i zebrał 6 piłek. Do przerwy przewaga Australii spadła do punktu..

Po przerwie byliśmy świadkami lepszej gry Kangurów. Wówczas to na dobre przebudził się Ingles, a dwa trafienia zza łuku i 7 asyst rozdał Matthew Dellavedova. U Rosjan praktycznie niewidoczny przez cały mecz był bohater dwóch ostatnich potyczek, Witalij Fridzon (1/3 z gry). Jego jedyne trafienie z pola, dało Sbornej nadzieję na końcową wygraną (80:79). Podczas finałowej odsłony gracze Blatta odrobili 7 oczek straty do rywala i wydawało się, że przechylą szalę wygranej na swoją korzyść. Nic z tego! Na 4 sekundy do końca, zza zasłony wyszedł nie pilnowany Patrick Mills, popisując się celną trójką, która dała wygraną Australii. 3 wygrane Kangurów to bardzo dobry wynik w turnieju. Szkoda tylko, iż teraz trafiają oni na USA.

Najlepsi strzelcy: AUSTRALIA: Ingles 20, Andersen i Mills po 13 oraz Dellavedova 10 ROSJA: Kaun 18, Shved i Kirilenko po 13 oraz Mozgov 10.

Wielka Brytania – Chiny 90:58

Czy Happy End dla UK? Ciężko tak stwierdzić. Na pewno Luol Deng i spółka uratowali resztkę honoru. Wczoraj w grze oglądaliśmy rezerwowych gospodarzy i z dobrej strony zaprezentowali nam się szkocki weteran, Robert Archibald (8pkt i 9zb) czy Kieron Achara (3×3 oraz 6zb). Brytyjczycy już po pierwszej połowie mieli 12 oczek zapasu nad rywalem. Druga kwarta, najbardziej wyrównana na przestrzeni całego spotkania, dołożyła do dorobku teamu Zjednoczonego Królestwa 3 punkty.

Chińczykom nie siedział rzut a efektem tego był fakt, iż w żadnej z kwart nie dotknęli oni granicy 20 punktów. 15 na 37 z pola czy 4 na 16 zza łuku to zbyt słabe wyniki by myśleć o jakiejkolwiek wygranej, zwłaszcza na Igrzyskach. Na dodatek swojego dnia na obwodzie nie miał Yi Jianlan, autor 10pkt i 14zb (2-7 z gry). Jeśli jeszcze porównamy liczbę strat 5:15 na niekorzyść Chińczyków to już będziemy mieli całkowity obraz niemocy Azjatów.

Najlepsi strzelcy: WIELKA BRYTANIA: Achara 16, Reinking 12 i Sullivan 11 CHINY: Wang Zhi Zhi 11 i Yi Jianlan 10.

Brazylia – Hiszpania 88:82

Nie Hiszpania, nie Rosja a Brazylia niespodziewanie zajęła pierwsze miejsce w grupie B. Ta niespodzianka oparta była o zespołową obronę Kanarków w połączeniu ze zbilansowaną postawą zespołu w ataku. Nie tylko Leo Barbosa czy Marcelinho Huertas, ale również zadaniowcy jak Larry Taylor oraz Marquinhos Vieira zapisali się na dobrych kartach olimpijskiej historii.

To właśnie gra rezerwowych i przejście na granie niską piątką (Taylor – Marcelinho – Barbosa na trzech pierwszych pozycjach) postawiła wczoraj Brazil na uprzywilejowanej pozycji w końcówce spotkania (sprawy mentalne i niskie zaangażowanie Hiszpanów w końcówkę meczu oraz cytowane przez hiszpańską prasę celowe przegranie spotkania pozostawię bez szerszego komentarza).

Pomimo doskonałej gry braci Gasol i wspomagającego ich Ibaki, Hiszpanie przegrali drugie spotkanie pod rząd. 59 punktów tego tercetu przy bardzo słabym wsparciu graczy obwodowych było widoczne gołym okiem. Hiszpanie nie nadawali tempa swoim akcjom, piłka krążyła wolniej po obwodzie i zabrakło celnych trafień zza łuku, które pomogłyby rozbić strefę rywali. Żaden z Hiszpanów i ich specjalistów nie trafił więcej niż jeden rzut zza łuku (mam tu na myśli specjalistów). San Emeterio i Navarro trafili po razie na 4 wykonywane próby.

Przy dobrej postawie na własnej tablicy, Brazylijczycy uruchamiali błyskawiczne kontry a granie small-ball i podkręcenie tempa akcji wniosły chaos w defensywie Mistrzów Europy. Z prowadzenia 66: 57 po III kwartach Hiszpanii nie zostało nic. Marquinhos swoimi trzema trójkami pozwolił Brazylii na zbliżenie się do rywala na dystans dwóch oczek. Po chwili celna trójka Leo Barbosy dała Canarinhos prowadzenie.

Leo Barbosa był najefektywniejszym graczem Kanarków, trafiając 6 z 11 rzutów, kończąc w finałowych minutach dwie kontry swojego zespołu (23pkt). Gracz Pacers (łączony z transferami do innych klubów m.in. Lakers) dostał świetne wsparcie od Larry’ego Taylora, który znów nie obawiał się hiszpańskich wież i z powodzeniem penetrował pod kosz atakowany. Gracze z Ameryki Południowej wygrali ostatnią odsłonę 31:16 i w ćwierćfinale zagrają z Argentyną. Jeśli uda im się wygrać spotkanie z odwiecznymi rywalami, to po raz 4 staną przed szansą zdobycia brązowego medalu IO (3-krotnie udała im się ta sztuka z 3 miejscem). Team Brazil nie po raz pierwszy pokazał charkter i ducha drużyny, zyskując kolejnych fanów po równie efektownej grze na Mistrzostwach świata w Turcji.

Najlepsi strzelcy: BRAZYLIA: Barbosa 23, Marquinhos 13 i Splitter 11 HISZPANIA: Pau Gasol 25, Marc Gasol 20 i Serge Ibaka 14.

Najlepsi gracze fazy grupowej:

Patrick Mills (Australia)
Luol Deng – Joel Freeland (Wielka Brytania)
Yi Jianlan (Chiny)
Pau Gasol – Serge Ibaka (Hiszpania)
Andrei Kirilenko – Aleksei Shved – Timofiej Mozgov (Rosja)
Leandro Barbosa – Tiago Splitter (Brazylia)

Od kogo oczekiwałem więcej w tym turnieju:

David Andersen – Brad Newley – Matt Nielsen (Australia)
Wang Zhi – Zhi (Chiny)
Jose Calderon – Sergio Rodriguez – Fernando San Emeterio (Hiszpania)
Victor Khryapa (Rosja)
Nene Hilario (Brazylia)

Największa niespodzianka: wygrana Australii z Rosją oraz Rosji z Hiszpanią. Spotkanie, które nas porwało to bój Brazyli z Rosją.

Największy zawód: Postawa gospodarzy, którzy przegrali 2 spotkania w samych końcówkach. Tak to mieliby awans w kieszeni!

Największy przegrany tej fazy w grupie A: Australia. Brawa za wielką walkę i wygraną nad Sborną, ale ona w efekcie dała im ćwierćfinał z USA. Marzenia o medalu znów prysną. The Boomers jednak pokazali się z bardzo dobrej strony w meczach z Hiszpanią i Brazylią a do wyższej lokaty zabrakło nieco skuteczności i odrobinę szczęścia.

Pary ćwierćfinałowe:

Brazylia – Argentyna
USA – Australia
Francja – Hiszpania
Rosja – Litwa