Statystycznie: po I meczu finałów 2012.

Thunder na dobrej drodze po Mistrzowski tytuł.

Kevin Durant wspaniale rozpoczął przygodę z NBA finals, notując 36 oczek. KD #35 wyrównał tym samym pierwsze osiągnięcie Michaela Jordana (Lakers – 1991) i uplasował się na drugim miejscu (ex quo) z wielkim koszykarzem przy debiucie w tej części rozgrywek. Liderem jest Allen Iverson, który w 2001 roku na otwarcie serii Sixers – Lakers (pisałem o tym przy migawce z historii) zdobył aż 48 punktów!

Thunder kontynuują swoją serię w „Loud City” trwającą już przez 9 spotkań. Bilans tegorocznych play offs na własnym parkiecie podopiecznych Scotta Brooksa, to 9 wygranych w serii. Nie ma innej już drużyny w NBA, która nie przegrała u siebie (Heat mają na koncie przegrane z Celtics i Pacers).

Poprzedni, podobny wynik i 9 wygranych pod rząd miał miejsce w 1978 roku.

Durantula znów skutecznie kąsała w 4kw. zdobywając aż 17 oczek w tej fazie spotkania. Tym samym wyrównał on rekord punktowy w ostatniej kwarcie, podczas NBA finals, na przestrzeni ostatnich 15 lat.

Jeszcze wracając do całej liczby punktów, Durant jest czwartym najmłodszym graczem w finałach ligi, (nie mówimy już tylko o otwierającym czy debiutanckim spotkaniu, a o wszystkich meczach) ze zdobyczą co najmniej 35 oczek. Przed Durantem (niespełna 24 lata) byli bowiem: Magic Johnson (20 lat), Tom Heinsohn (legenda Celtics; 22) i Rick Barry (ikona Warriors; 23).

Idąc dalej, Durant i Russell Westbrook byli pierwszą parą od czasów Douga Collinsa i Juliusa Ervinga (Sixers), która zdobyła 63 oczka w debiucie w NBA Finals. Jest to wyrównanie rekordu ligi.

Westbrook został pierwszym graczem, od czasów Charlesa Barkley’a (1993), który miał statystyki w finale na poziomie 25-8-10.

Zespołowo Thunder osiągnęli inny rekord. W odległości 5 stóp – czyli zdominowali pomalowane – zdobyli aż 48 oczek przy 13 asystach – co jest ich najlepszym, klubowym wynikiem w historii post season.

Bolączką Żaru była nieskuteczność. Niski procent z gry wielkiej trojki był kluczowy przy rezultacie meczu. 9 na 35 rzutów z półdystansu i dystansu wpadło do kosza z rąk Bosha-Jamesa-Wade’a.

Cichym bohaterem spotkania okazał się Thabo Sefolosha, który zatrzymał LBJ’a na 2 celnych z 7 oddanych rzutów. Przy Durancie James trafił 7 z 12 rzutów, a przy innych obrońcach poza wspomnianą dwójką, miał skuteczność 2 z 5.

Trójce Heat zabrakło też wsparcia kolegów w drugiej części widowiska. O ile w pierwszej partii mieli oni 27 punktów od innych graczy (dokładnie 50% całej zdobyczy punktowej), tyle w drugiej fazie meczu pozostali Heat rzucili tylko 8 oczek..oddając 7 rzutów z gry..

To co miało być przewagą Żaru zniknęło..Transition game to jest ulubiona gra zawodników Spoelstry –  dała aż 7 punktów mniej niż w dotychczasowych meczach play offs. W dodatku Grzmot zdobył o 14 oczek więcej w tym elemencie gry.

13 punktów Shane’a Battiera i jego wyrównany rekord w post-season tego sego roku poszedł też na marne. LBJ pobił swój rekord w finale NBA, uzyskując 30 oczek.

Thunder, spadkobierca SuperSonics wygrali pierwsze spotkanie finałów od 1996 roku (16 lat trwała przygoda z nieobecnością w finale). Heat przegrali 4 z rzędu mecz w NBA Finals, licząc zeszłoroczne porażki odniesione w konfrontacji z Dallas Mavericks.

I co dalej? Wnioski liczbowe po pierwszej wygranej OKC Thunder, którzy są na pole postion do pierwszego tytułu dla Oklahomy City, ale drugiego w historii łączonych organizacji (Supersonics byli mistrzami w 1979) to korzyści idące za wygraniem startu; teamy, które wygrały inaugurację to zwykle wygrywały pierścienie (72%). Jeśli Heat przegrają drugi mecz będą w bardzo złej sytuacji. Otóż tylko trzy drużyny w przeszłości podniosły się ze stanu 0-2, i wygrały serię: Celtics 1968, Blazers 1977 i uwaga (!) Heat 2006. Czy zatem Dwayne Wade i Udonis Haslem powtórzą swoją historię?