Podsumowanie sezonu: Detroit Pistons

Kibice Detroit Pistons mają za sobą kolejny trudny sezon. Jednak nad tą organizacją powoli znów wschodzi słońce.

Zaczyna się klarować nowy trzon zespołu, który tworzą teraz Greg Monroe, Rodney Stuckey, Tayshaun Prince i Brandon Knight. Jeżeli zarząd Detroit dobrze wybierze w kolejnym drafcie i uda się coś zrobić z paroma niepotrzebnymi kontraktami to może już za rok lub dwa zobaczymy Tłoki w PO.

Zapraszam na subiektywne podsumowanie sezonu 2011/2012 w wykonaniu ekipy Lawrence’a Franka.

Największy postęp / Gwiazda zespołu

Greg Monroe. Bez dwóch zdań w tym sezonie dołączył do grona najlepszych podkoszowych ligi. Nie jest jeszcze na poziomie swojego wielkiego poprzednika z Georgetown – Patricka Ewinga, ale jeżeli będzie się rozwijał dalej w tym tempie to kto wie?

W poprzednich rozgrywkach Greg notował skromne 9.4 ppg i 7.5 rpg. Po tym sezonie zasadniczym może już się pochwalić 15.4 ppg i 9.6 rpg, a także 2.3 apg. To bardzo solidne statystyki.

Monroe jest jednym z tych graczy, których zwykle nie oglądamy zbyt wiele ponieważ Pistons są przeciętniakami. To też sprawia, że jego osiągnięcia są minimalizowane – przecież jest tylko dobrym graczem w słabej drużynie. Nic bardziej mylnego. Greg będzie trzonem Detroit na kolejne lata, a doświadczenie które zebrał u boku Big Bena Wallace’a musi zaprocentować.

Honorowa wzmianka: Brandon Knight – za to że tak szybko przystosował się do realiów NBA.

Największy regres

Charlie Villanueva. Może jest to niesprawiedliwy wybór, ponieważ Charlie przez większą część sezonu zmagał się z kontuzjami. Ostatecznie wystąpił w zaledwie 13 spotkaniach (wszystkie z ławki) i w ciągu niespełna 14 minut na mecz notował 7.0 ppg i 3.7 rpg. Nie tego jednak od niego oczekiwano gdy otrzymał olbrzymi kontrakt w Detroit. Miał być liderem, a nim nie jest. Inkasuje ponad 7 mln $ za sezon. Ten sezon powinien być jego ostatnim w Pistons.

(Nie)honorowa wzmianka: Austin Daye – to miał być jego przełomowy sezon. 4.7 ppg, 2.2 rpg?

Zmiany na horyzoncie

Wygasające kontrakty:

  • Damien Wilkins, SF, 32 lata
  • Vernon Macklin, F, 25 lat
  • Walker Russell, PG, 29 lat

Żaden z nich nie ma dużego znaczenia w rotacji. Dodatkowo nie można się spodziewać nagłego wybuchu talentu choćby jednego z nich (popatrzcie na wiek). Jeżeli pozostaną w Detroit to jedynie jako uzupełnienie składu.

Opcje kontraktowe:

  • Jason Maxiell, PF, 29 lat

Maxiell zaliczył bardzo udany sezon. Co prawda ma jeszcze ważną umowę na kolejny sezon, ale może z niej zrezygnować. Trudno jest jednak przypuszczać by otrzymał lepszą ofertę niż 5 mln $ za sezon (biorąc pod uwagę jego wiek, umiejętności i trudny rynek). To skłania mnie do stwierdzenia, że pozostanie w Detroit, a to byłaby z pewnością dobra informacja.

Koniec kariery:

  • Ben Wallace, C, 37 lat

Dla mnie jest to symboliczny koniec pewnej epoki w Mo-Town. Nie odejście Billupsa, nie transfer Hamiltona, ale właśnie koniec kariery Big Bena.

Niewysoki (6’9”), niewybrany w drafcie Wallace jest symbolem tego co w Detroit cenią najbardziej. Ciężką pracę, walkę i poświęcenie dla drużyny. Ben tak jak Rodman miał gigantyczny wpływ na zespół dzięki fantastycznej grze w obronie. Cztery razy został wybrany najlepszym defensorem ligi, dwa razy był najlepszym zbierającym, raz jej najlepszym blokującym. Będzie mi go brakować.

Ocena szkoleniowca

Po ocenę pracy Lawrence’a Franka i krótką charakterystykę odsyłam do wczorajszego tekstu – Drobnym drukiem: Młodzi szkoleniowcy przejmują NBA.

Ocena sezonu i widoki na przyszłość

Tak jak wspomniałem na wstępie – to nie był łatwy sezon dla Detroit. Mimo wszystko zaledwie 25 wygranych (przy 41 porażkach) to wynik poniżej oczekiwań. Tłoki mają już wystarczająco dużo talentu by choć zbliżyć się do 50% wygranych.

Więcej trzeba oczekiwać od takich graczy jak Jonas Jerebko, Austin Daye czy Ben Gordon. Pistons nie mogą być dla nich tylko miejscem gdzie będą podpisują listę płac. Mam nadzieję, że trener Frank coś z tym zrobi, a jeżeli nie będzie w stanie odpowiednio umotywować ich do gry to trzeba będzie podjąć decyzję o pozbyciu się albo nieefektywnych graczy, albo szkoleniowca.

Na zakończenie warto napisać jeszcze o zbliżającym się drafcie. Pistons po słabym sezonie znaleźli się na dziewiątym miejscu jeżeli chodzi o szansę na 1szy wybór. To powinno pozwolić im na ściągnięcie kolejnego wartościowego i młodego gracza.

Najbardziej potrzebny byłby chyba uniwersalny skrzydłowy, który może pomóc w rozciąganiu placu gry by dać więcej miejsca operującemu pod koszem Monroe i ścinającemu Stuckey’owi. Serwis DraftExpress.com widzi takiego zawodnika w Perrym Jonesie z Baylor. 6’10” wzrostu, dobra praca nóg i niezły rzut sprawiają że mógły być ciekawym nabytkiem Detroit. W drugiej rundzie Pistons mają jeszcze dwa picki – nr 39 i 44 – one mogą dać im zastępstwo dla graczy z wygasającymi umowami.