Byki kończą kolejny wygrany sezon. Następny przystanek: Sixers.

Drugi rok z rzędu i kolejny pod rządami Toma Thibodeau, Chicago Bulls osiągnęli najlepszy wynik w całej NBA – 50:16 – wyprzedzając Oklahomę City Thunder, Miami Heat i San Antonio Spurs (bezpośredni pojedynek zadecydował o pierwszym miejscu mimo identycznego bilansu). Ostatnie takie czasy, kiedy Bulls wygrywali regular season ponownie, miały miejsce pod koniec lat 90-tych czyli w erze Michaela Jordana (notabene jego klub również zapisał się historii przegrywając 23 spotkania w serii i kończąc sezon z najniższą liczbą wygranych – 7).

Ostatnie dwa mecze sezonu zasadniczego to popisy rezerwowych graczy. W starciu sprzed 48h przeciwko Pacers (92:87), rzutową formą imponował Kyle Korver (20pkt i 4x3pkt). Minionej nocy w konfrontacji z Cavaliers (107:75) , z kolei dał o sobie po raz kolejny znać John Lucas, autor 25pkt co jest jego nowym rekordem kariery. Lucas udanie zastąpił odpoczywającego Derricka Rose’a oraz pudłującego (znów) C.J. Watsona (0-6 z gry).

Dla Toma Thibodeau był to 27 mecz w rozgrywkach, kiedy nie mógł skorzystać z usług Derricka Rose’a . Lider i panujący jeszcze przed kilka dni MVP ligi, ma być gotowy do gry na jutrzejsze otwarcie play offs przeciwko Sixers, w United Center. Byki podczas dwóch odsłon pokazały różnicę klas dzielącą oba zespoły. Najpierw podczas odsłony numer 2, wygranej 32:20 a następnie w finałowych 12 minutach (27:13).

Nie pierwszy raz w tym sezonie z dobrej strony pokazali się rezerwowi. Taj Gibson – czołowy zmiennik w NBA – dał drużynie 4 swoje double double w sezonie (10/12). Na więcej minut mógł liczyć rookie, Jimmy Butler; wyrównał swoje rekordowe 12 oczek (wcześniej miał tyle przeciwko Hawks). Zmiennicy zdobyli w tym meczu aż 65 punktów to jest o 10 mniej niż cały zespół Byrona Scotta.

Jako usprawiedliwienie trzeba podać, iż Kawaleria rozegrała ostatni mecz sezonu bez Kyriego Irvinga. Ich bilans 21-45 nie daje jednak nadziei na lepszą przyszłość koszykówki w Ohio i zespół Dana Gilberta poszuka szczęścia w kolejnej loterii draftowej. W tle meczu przebiła się również do nas informacja na temat odejścia z zespołu Antawna Jamisona czy zakończenia kariery przez Anthony’ego Parkera.. Na wylocie wydaje się być niespełniony w Ohio – Omri Casspi. W nowym sezonie na pozycji numer 4 Jamisona ma go występować najlepszy Kawalerzysta meczu z Bulls, Tristan Thompson (13pkt i 12zb). Wg mnie jednak zespół z Cleveland potrzebuje 2-3 solidnych wzmocnień min. na pozycjach numer 2 i 3 by zacząć realnie myśleć o dogonieniu Bucks i Sixers oraz bliższej batalii o play offs.

Co się tyczy Bulls, rozpoczynają oni najważniejszą część rozgrywek i mają wiele optymizmu dzięki postawie swoich zmienników. Praktycznie każdy z nich się sprawdził podczas sezonu zasadniczego, a w grze C.J. Watsona, Kyle’a Korvera, Johna Lucasa i Taja Gibsona. Jest jednak jedno istotne pytanie, czy forma zespołu nie będzie niższa przez rzadsze granie Rose’a i Hamiltona, ewentualne mniejsze zgranie obrońców? O tym przekonamy się już jutro, bo obaj mają stawić się do gry przeciwko niżej notowanym, ale walecznym i niezwykle groźnym Szóstkom.

Thibs w ciągu dwóch sezonów wygrał z Bykami już 112 spotkań i okazał się najlepszym trenerem – debiutantem, wyprzedzając Avery’ego Johnsona. Po drugiej stronie powodów do zadowolenia nie miał Byron Scott. 40 spotkań  na plus w dwa lata to jeden z gorszych wyników w historii Cavs.

Co ciekawe, drugi rok z rzędu, rzutem na taśmę Chicago wyprzedza San Antonio. Czy będzie okazja do rewanżu Spurs w wielkim finale NBA??