Podium konferencji wschodniej o krok od Pacers

Dzisiejszy mecz sponsoruje liczba 3. Trzecia drużyna wschodu walcząca o utrzymanie trzeciego miejsca, kontra trzecia drużyna od końca również walcząca o utrzymanie swojej pozycji przed draftem. Kiedy gra taki zestaw drużyn wydaje się, że zwycięzca może być tylko jeden. Dodać należy, że ta gorsza drużyna jest zdziesiątkowana kontuzjami i z ostatnich 13 gier wygrała 2. Czy może być łatwiejszy przeciwnik? Indiana Pacers wygrała 102-83 z Cleveland Cavaliers, ale wbrew pozorom nie był to łatwy mecz.

Drużyna Bilans I kwarta II kwarta III kwarta IV kwarta Wynik
Cleveland Cavaliers 19-38 19 24 13 27 83
Indiana Pacers 37-22 16 25 34 27 102

Cavs grali bez Irvinga i Varejao za to z sensacyjnym w ostatnich dniach Lesterem Hudsonem. W tym sezonie zawodnicy na 10-dniowych kontraktach z uwagi na intensywny sezon robią prawdziwą furorę (np. G. Green w New Jersey Nets). Hudson w ostatnich 8 meczach notował średnio 15 punktów. Nieźle jak na człowieka z nikąd. O tym, że chłopak potrafi grać może świadczyć fakt, że jest jako jedyny w historii Division I w NCAA posiadaczem quadruple-double (25pkt, 12 zb, 10 as, 10 prz)! Wyprzedzając nieco, w tym meczu Hudson zdobył 7 oczek i nie pomógł drużynie w zwycięstwie. W drużynie Pacers w pierwszej piątce wyszedł George Hill, który zastąpił kontuzjowanego Darrena Collisona.

Mimo braków kadrowych Cavs udało się skutecznie zatrzymać Pacers w pierwszej połowie, na których niemoc strzelecką ciężko było patrzeć. Dość powiedzieć, że pierwsze 8 rzutów drużyny Franka Vogela było niecelnych, a w całej 1 kwarcie zanotowali tylko 21% z gry, przy 35% przeciwnika, a pierwszy celny rzut oddali w 5 minucie pierwszej kwarty. Cavs w pierwszej ćwiartce poprowadził weteran Antawn Jamison, który w środę przekroczył po raz kolejny 1000 punktów w sezonie. Jest to 12 kolejny sezon z 1000 punktów na koncie i z obecnie grających taką sztuką mogą pochwalić się jedynie Tim Duncan, Kobe Bryant, Paul Pirce, Dirk Nowitzki i Ray Allen. Gratulacje dla Antawn’a, bo znalazł się w doprawdy niezłym towarzystwie.

Wróćmy jednak do spotkania. Cavs w drugiej kwarcie wygrywali nawet 32-18, ale Pacers jeszcze przed końcem drugiej odsłony odrobili część strat i zakończyli pierwszą połowę przegrywając jedynie 41-43.

Po przerwie stało się w końcu to, czego wszyscy spodziewali się od początku. Przełomową trzecią kwartę Indiana wygrała 34-13 i było jasne, że tego meczu już nie przegrają. W czwartej ćwiartce kontrolowali w pełni wydarzenia i nie pozwolili zmniejszyć dwucyfrowej przewagi wygrywając ostatecznie 102-83. Największą zdobycz punktową dla Pacers zanotował Danny Granger – 18. W ekipie gości po 12 punktów zdobyli Jamison (nie punktował po przerwie) i Donald Sloan.

I jeszcze okiem komentatora. Nie jest łatwo zmobilizować się na mecz z teoretycznie słabszym przeciwnikiem, szczególnie gdy sezon jest tak intensywny. Doświadczyli tego choćby Celtics, którzy przegrali dzisiaj w nocy w Toronto. Niemniej fanów Pacers przed play-offami może dobrze nastrajać solidny defens i zdrowie kluczowych graczy – Hibberta oraz Grangera. Trzecie miejsce i przewaga parkietu w pierwszej rundzie wydaje się bardzo realna.