NBA Today! – 4 kwietnia

MVP: LeBron James (MIA) – 34 pkt, 10 ast, 7 zb, 4 stl

James był MVP również wczoraj, gdy rzucił 41 punktów przeciwko 76ers. Dziś zanotował jeszcze lepszy występ, otarł się o triple-double, punktował, zbierał, asystował, przechwytywał – a wszystko to przeciwko zespołowi lepszemu niż wczoraj. A właściwie – przeciwko zespołowi lepszemu od prawie każdego w tej lidze. OKC Thunder i Miami Heat nadal tworzą „wymarzoną” parę, która miałaby zagrać w Finałach. W pierwszym meczu w Oklahomie Heat zostali zjedzeni, Durant nabił sobie kilka punktów w głosowaniu do MVP. Dziś sytuacja się odwróciła, po bardzo dobrym spotkaniu to Miami wyszło zwycięsko z tego starcia, LeBron pokazał się z lepszej strony i wygrał pojedynek z KD. Na tę chwilę to LBJ ma większe szanse na MVP – wielkie statystyki, świetna postawa drużyny, ogromna popularność. Ale to wciąż nic pewnego.

W tej chwili w wyścigu o MVP na stronie nba.com w pierwszej trójce znajdują się Durant, LeBron i Kobe. W zasadzie innych realnych kandydatów nie przewiduję, Clippers grają zbyt słabo, by CP3 mógł powalczyć (patrz Howard w zeszłym roku), Kevin Love liczyłby się, gdyby brano pod uwagę tylko statsy, Russell Westbrook i Dwyane Wade także, bo to nie jest rywalizacja o miano najlepszego pseudo-sidekicka. Tony Parker też nie, bo Spurs w chwili obecnej promują swój szeroki skład. Derrick Rose opuścił za dużo spotkań. A więc – Wielka Trójka. Kobe Bryant ma z nich najmniejsze szanse na otrzymanie nagrody, ostatnio miewa zbyt duże wahania formy (choć teraz znów gra dobrze), Lakers powoli stają się drużyną opartą nie tylko na jednym graczu, KB ma do pomocy najlepszy front-court w lidze i wreszcie dobrego PG. Wątpię, by pomogła mu masa game-winnerów, więc po cichutku – wyłączam go z tego wyścigu. Tym bardziej, że Lakers mają gorszy bilans od Thunder i Heat, a więc drużyn dwóch głównych faworytów. Tak, ktoś z dwójki KD-LBJ otrzyma MVP, to wiem na 95%. 98%.

Taki dłuższy wywód nad MVP nie jest przypadkowy – wszak w tym meczu doszło przecież do starcia Jamesa z Durantem. Dziś wygrał LeBron, wcześniej triumfował Kevin. A kto według Was ostatecznie wygra?

(a poza tym – co można pisać o graczu, o którym pisało się wczoraj – nawet, jeśli to LeBron)

Drugie miejsce: Andrew Bynum (LAL) – 36 pkt, 8 zb, 4 blk

„We got the W … [Griffin] can have the highlight.”

Oto, dlaczego Lakers są lepsi od Clippers. LAC zakończyli 5-meczową serię zwycięstw właśnie porażką ze swoimi lokalnymi rywalami, powód jest prostu – ci lepiej grali w koszykówkę, mają lepszy i bardziej poukładany skład. Kobe Bryant trafia wielki rzut za jeszcze większym, Pau Gasol wykorzystuje swoją wszechstronność, Ramon Sessions uczy młodszych kibiców Lakers, jak gra rozgrywający, a na drugą najważniejszą postać w zespole wyrasta Bynum, który ma wszystko, by stać się rewelacyjnym podkoszowym. Dla Clippers jest jeszcze większym killerem, gdyż jest w stanie zniszczyć i DeAndre Jordana i Blake’a Griffina, którzy nie są dobrymi obrońcami. Jeśli dojdzie do takiej serii PO, Drew może być x-factorem. Oby nic sobie nie zrobił, bo tylko to jest w stanie go ograniczyć. No, może jeszcze Dwight Howard.

Trzecie miejsce: Kobe Bryant (LAL) – 31 pkt, 6 ast, 5 zb

Widzimy się ponownie. I spotkamy się pewnie za kilka dni, gdy Bryant „znów to zrobi”. Fajnie, że w parze z game-winnerami (czy GW-podobnymi) idzie też dobra postawa na przestrzeni całego meczu, 3-21 z gry – żegnajcie oficjalnie.

Stary człowiek i wciąż może.

Najlepszy przegrany: Chris Paul (LAC) – 22 pkt, 16 ast

Na nic jego wyczyny. Jeśli Lakers chcą wygrać to po prostu to robią, tak to wygląda w ostatnich dniach. Właściwie za słowo „Lakers” można podstawić „Kobe”, bo to on swoimi rzutami pogrąża rywali. Szkoda Clippers, że w takim stylu zakończyła się ich seria pięciu wygranych, bo walczyli do końca, a ich wysiłki zdały się na nic. Dzisiaj mecz z Kings, szansa na odkucie się.

Drugie miejsce: Anthony Parker (CLE) – 27 pkt, 11-14 FG, 7 zb, 3 stl

Monta Ellis w ostatnich 4:32 meczu zamienił się w czołg (zdobył ostatnie 16 punktów drużyny, trafił 8 ostatnich rzutów), dzięki czemu świetnie trafiający wtedy Cavs nie mogli zrobić come-backu. Zresztą – oni nie potrzebują tej wygranej tak, jak Bucks, którzy wciąż walczą o PO i dziś modlą się, by Knicks przegrali w Orlando. Szkoda jednak, że tak dobry występ, dzień konia Parkera się zmarnował. Ale przynajmniej wyrównał rekord kariery.

Trzecie miejsce: Paul Millsap (UTAH) – 25 pkt, 8 zb, 6 ast, 9-15 FG

Walczył do końca. W czwartej kwarcie zdobył 10 punktów, 3 zbiórki i 2 przechwyty, w tym ten na Nashu na 35 sekund do końca. Sfaulowany sam na sam z koszem mógł przybliżyć swoją drużynę do prowadzenia, lecz trafił tylko jeden rzut wolny. Później znów robił wszystko, by wygrać, ale.. Jazz chyba trenują dobijanie piłek po syrenie, gdyż dziś znów to zrobili – rzut CJ Milesa celnie dobił właśnie Millsap, ale zrobił to oczywiście za późno.

Sixth-man: JJ Hickson (POR) – 18 pkt, 8 zb, 7-10 FG

Drugie miejsce: Wayne Ellington (MIN) – 17 pkt, 7 zb, 7-11 FG

Trzecie miejsce: Gerald Green (NJN) – 20 pkt, 7 zb

Gerald doczekał się swojego własnego 'Green Week’ :)

Rookie: Charles Jenkins (GSW) – 19 pkt, 7 ast, 8-13 FG

Drugie miejsce: Kemba Walker (CHA) – 21 pkt, 5 ast, 4 zb, 8-15 FG

Trzecie miejsce: Kenneth Faried (DEN) – 13 pkt, 8 zb

International Player: Dirk Nowitzki (DAL) – 23 pkt, 10 zb

Drugie miejsce: Nicolas Batum (POR) – 20 pkt, 10 zb

Trzecie miejsce: Andrea Bargnani (TOR) – 24 pkt

All-NBA 1st team:

  • Monta Ellis
  • Kobe Bryant
  • LeBron James
  • Paul Millsap
  • Andrew Bynum

All-NBA 2nd team:

  • Chris Paul
  • Anthony Parker
  • Josh Smith
  • Kevin Love
  • David Lee

All-NBA 3rd team:

  • Darren Collison
  • Caron Butler
  • Kris Humphries
  • Dirk Nowitzki
  • LaMarcus Aldridge

Najlepsi

punkty: Bynum (36)

zbiórki: Duncan (16)

asysty: Paul (16)

przechwyty: Rondo, James, Jennings (4)

bloki: Ibaka, Kaman (5)

straty: Durant (9)

3pt: Jo. Crawford (5)

FT: James (11)