Gwiezdne wojny (vol.15) – krajobraz po deszczu meteorytów.

Więcej o Wschodzie, nieco mniej o Zachodzie.

Transfery, wymiany, plotki na temat graczy a dalej zwolnienia, wykupy kontraktów i zmiana barw klubowych. Te pojęcia zdominowały najbardziej widowiskową ligę na przestrzeni minionych dwóch tygodni. Podczas jakiejkolwiek ze zmian środowiska galaktyki nie włączył się do gry Wielki Imperator Stern, jak choćby to miało miejsce poprzedniej jesieni przy planowanej wymianie padawana Chrisa Paula do Lakers. Nie doszło również do międzygalaktycznego transferu najpotężniejszego z centrów – Dwighta Howarda – i wszystkie spekulacje zniknęły z powierzchni planety niczym po deszczu meteorytów. Przynajmniej na kilka miesięcy. Nie doczekaliśmy się wymian z udziałem Pau’a Gasola, Michaela Beasley’a, Chrisa Kamana czy Rajona Rondo. Byliśmy jednak świadkami wydarzeń, nad którymi warto się zastanowić.

Kto wie czy największymi nie były zmiany trenerskiej w Rip City i Big Apple. Zacznijmy jednak od standardowej analizy ostatnich tygodni w NBA. Jeśli dziś zaczynalibyśmy play offs to mielibyśmy do czynienia z następującym zestawem par (plus typy autora):

WSCHÓD: BULLS – KNICKS, HEAT – CELTICS, MAGIC – PACERS, SIXERS – HAWKS

ZACHÓD: THUNDER – ROCKETS, SPURS – JAZZ, LAKERS – GRIZZLIES, CLIPPERS – MAVERICKS

Wśród teamów Eastern Conference górują: Chicago Bulls (8-2), Miami Heat, Milwaukee Bucks i Atlanta Hawks (każdy z nich po 7-3). Cenna uwaga, ostatnie 6 spotkań Byki zagrały bez MVP Derricka Rose’a. Bucks wygrały 7 kolejnych gier i znalazły w końcu pogromcę przy debiucie Monty Ellisa. Żadna z innych, wymienionych tutaj, ekip nie dokonała wielkich zmian podczas tzw. trade deadline.

Na Zachodzie dominują z kolei: Spurs (8-2), Lakers, Jazz i Suns (każdy z nich po 7-3). Przy czym Jazz-meni mieli najlepszą i najdłuższą serię 6 wygranych spotkań. Na formę Lakers na pewno podziała magia transferu Ramona Sessionsa, a Spurs dostali wsparcie ze strony Stephena Jacksona (Jax i Pop zdbywali tytuł już wspólnie w finałach przeciwko Nets z 2003 roku). Ostrogi są ostatnią drużyną, która zdobywała tytuł z skróconym i po lock oucie sezonie! Jak zwykle nas cieszy forma Marcina Gortata (kolejne 23 i 22 oczka i dwie wygrane Suns na Wschodzie po klęskach z Heat i Magic).

Dzisiaj skoncentrujemy się na kilku odrębnych galaktykach, w których wiele się zmienia, nadchodzą nowe trendy i są na pierwszych stronach amerykańskich gazet.

Mo-Town – ktoś z Was może zadać pytanie, co oni robią w moim rankingu (?) Otóż po erach Darrella Walkera i nielubianego – chyba nie tylko przeze mnie – John Kuestera, nadszedł efektywny czas pracy Lawrence’a Franka. Oglądałem mecze Pistons w przeciągu dwóch ostatnich tygodni min. z Clippers oraz Nuggets i coraz bardziej widoczny jest postęp Tłoków (jakże do niedawna bezbarwnych i zapomnianych). Wielki sezon rozgrywa Greg Monroe, nastąpiło przebudzenie Bena Gordona i w dodatku coraz pewniej ma się Brandon Knight. Skończył się też czas fochów Rodney’a Stuckey’a i w tym wszystkim widać solidną robotę trenera Franka. Jak wiadomo nie od razu Rzym zbudowano, ale krok po kroku, przy właściwym zaangażowaniu, rosnącym team spirit i w końcu po jednym lub dwóch podkoszowych uzupełnieniach już za rok Pistons mogą zagościć w play offs. 16-32 na dziś to może nie jest wynik do chwalenia, ale jeśli ktoś ogląda mecze dawnych Bad Boys może widzieć w ich poczynaniach dużą nadzieję na lepsze jutro.

Florida Beach Boys – tercet Wade-James-Bosh i co o nich myśleć? Cel ciągle ten sam, stale w grze o mistrzostwo, jednak po imponującym okresie gry do All Star Game (radzeniu sobie bez Bosha lub Wade’a) nadeszły kolejne porażki min. z Magic, Bulls i Thunder. Ronny Turiaf wzmocnił (?) podkoszową rotację Erika Spoelstry, ale to nie jest do końca siła transferu na pozycję numer 5 o jakiej marzyli fani Heat. Żar to ciągle czołowa defensywa NBA (2.), numer dwa na Wschodzie po osłabionych brakiem Rose’a Bulls. To też największy w NBA potencjał graczy, ale z pewnymi brakami – stale tymi samymi od ubiegłorocznych NBA Finals. Pozycja centra i rozgrywającego to dwie najsłabsze strony zespołu. Jeśli ktoś by mnie dziś zapytał czy Miami dostanie się do finału rozgrywek, odpowiem na dziś, że nie wiem i nie postawię na nich dużych pieniędzy.

Windy City – za rogiem czai się gang głodnych sukcesów chłopaków Toma Thibodeau. Chicago to na dziś pierwszy team z gwarancją biletów na play offs. Nawet mimo 16 (11:5) spotkań bez swojego MVP Byki są w stanie pokonać inne czołowe drużyny ligi. To może dla nich wiele znaczyć, w obliczu trudnych bojów przeciwko Magic, Celtics, Knicks bądź Heat. Zespół się rozwija i widać postęp w poczynaniach takich graczy jak C.J. Watson, John Lucas i Ronnie Brewer. Tibs wyciska z nich maksimum i dzięki teamu wczoraj jako pierwsi osiągnęli pułap 40 wygranych w sezonie. Trener T. to również główny faworyt do nagrody w wyścigu po tytuł trenera roku.

Big Apple – zjawisko Linsanity ewoluowało i przemieniło się z pomocą sterników klubu (za zwolnieniem coacha D.) w Woodsanity. Ex trener Hawks korzysta ze swojej szansy i po swojemu układa Knicks z efektem. Nowojorczycy zaczęli bronić, Anthony-Stoudemire-Chandler zaczęli spłacać swój dług u publiczności i sponsorów. Bilans 6-1 oraz zdystansowanie Kozłów z Milwaukee w boju o play offs widać po kilku dniach pracy nowej miotły. Fani zadają sobie pytanie – mniejsze zło to play offs z Bulls czy Heat? Na dziś i wg mnie chyba jednak z Bulls. Podsumowując: skończyła się era samotnej walki Anthony’ego, ustawiania w świetle reflektorów niedoświadczonego Lina, a postawiono na kolektyw.

Disneyworldgwiazdka, znak zapytania, gwiazdka, spacja, wykrzyknik, gwiazdka i kropka. Co tu napisać o po wielkim serialowym – sitcomowym – show z udziałem Supermana? Cieszyć się czy nie cieszyć – fani Magic – o to jest pytanie? Co będzie następne – zwolnienie Stana Van Gundy’ego czy Otisa Smitha?? Co wymyśli podczas summer holiday Wielka Myszka Miki? Jaką postać przybierze?? No i czy ktoś wierzy jeszcze w Magic jako w ligowego potentata walczącego o coś więcej niż druga runda P.O.? tak naprawdę w Orlando czeka nas masa pytań i zagadek..Obi Wan Kenobi i Mistrz Yoda nie są w stanie przewidzieć przyszłości klubu koncernu Amway. 31-18 to świetny na jak te wszystkie perypetie wynik dla drużyny, 3-ciej na Wschodzie.

Bean town – wiele szlaków handlowych prowadziło i prowadzi przez Boston i stan Massachustes od początku powstania tego portu..również wiele spekulacji na temat The Truth, Ray Ray’a i Big Ticketa czy nawet najbardziej galaktycznego, rozdającego podania Rondo skończyły się 16. marca. Już rodzą się nowe, ale faktem jest, iż Zielonym nie udało się pozyskać żadnego wartościowego centra. Zwolniono kontuzjowanego Chrisa Wilcoxa, pozyskano niechcianego w Ohio Ryana Hollinsa i praktycznie nie było szans na pozyskanie Chrisa Kamana..26-22 to 7. bilans Wschodu. Trzeba odnotować: uraz Allena i fatalny upadek Mike’a Pietrusa. Niestety gracze Riversa nie mają zbyt wiele szczęścia..

Brooklyn Nets – nie chcę ale muszę – napisać parę słów o rzekomej ligowej – przyszłej potędze. Jay-Z i Mikhail Prokhorov są bardzo dalecy od realizacji planu podboju NBA. G-Force niestety nie jest supermanem (celowo przez małe ‘s’) i nie jest też magnesem, trzymającym nad rzeką Hudson D-Willa. Za kilka tygodni może się okazać ,że nowa potęga pryśnie niczym bańka mydlana. Topowe picki rozdane, Derrick Favors rozwija się w Utah, a na szczyt droga się wydłuża..W najlepszej lidze świata nie ma lekko i wiedzą coś o tym Michael Jordan i Mark Cuban Panowie właściciele. 16-34 to trzeci od końca bilans Eastern Conference.

Planet Hollywood – znów wiele szumu przewijało się przez okolice Staples Center. Trójstronne umowy (Gasol do Chicago? Blake do Portland?), następnie chęć pozyskania niesfornego Beasley’a a skończyło się na eksplozji niezbadanego wulkanu pod nazwą Koniec ery Fishera. Nawet przybycie świetnego w pierwszych występach Ramona Sessionsa nie uderzyło tak mocno w fanów Lakers jak odejście 5-krotnego Mistrza NBA i autora niejednego kluczowego trafienia w play offs. Uwaga: średnie nowego playmakera Jeziorowców od czasu transferu z Cavs skoczyły do 14.3pkt ( 4 więcej ) i 6.7as (1.5 więcej). Nowy team ex Kawalerzysty wygrał w tym czasie 3 mecze i tyle samo przegrał. Teraz to trzecia siła Zachodu i wg obserwatorów ciągle realny kandydat do walki o tytuł. 30-19 to obecnie trzeci bilans na Zachodzie i Lakers powinni zakończyć sezon na tym miejscu.

Rip City – to nie był deszcz meteorytów. To burza meteorytów w największej postaci nawiedziła Oregon. Wyleciał z pracy Nate McMillan, zrezygnowano z usług Grega Odena, pozbyto się G-Wallace’a i Marcusa Camby’ego a wzięto dwa koty w worku (Hasheem i Johnny) i garść picków w przyszłym drafcie. Zabrakło chętnych na Ray’a Feltona oraz Jamala Crawforda i postawiono na najmłodszego trenera NBA na dziś – Kaleba Canalesa. Blazers rozpoczynają przebudowę i patrzą w przyszłość z większym optymizmem. Ten sezon jednak i chyba należy spisać na straty. Do play off dystans jest większy niż w poprzednim miesiącu..(23-26).

LOB CityVinny Del Negro na gorącym krześle! Clippers wygrywający ze słabszymi przeciwnikami natomiast z potentatami kompletnie sobie nie radzący. Mo Williams obok nieskuteczności, złapał kontuzję. Caron Butler nadal reguluje swój celownik. Chris Paul i Blake Grffin coraz częściej korzystają z rad, siedzącego na ławce Chauncey’a Billupsa (brak zaufania dla trenera?). Big Shot przydałby się jak diabli, zmieniając Paula, rzucając parę razy skuteczniej od Butlera i Simmonsa zza łuku a przede wszystkim biorąc ciężar rozgrywania końcówek spotkań na swoje 36-letnie barki. Trzeba podkreślić, iż bilans ostatnich spotkań to ledwie 4-6 i drugi najgorszy wynik Zachodu tuż obok Hornets i Wolves (3-7) czy Blazers i Nuggets (4-6).

Sun Town – (7:3) marzec miesiącem Słońca i nie tylko w Arizonie. Kibice na odległej planecie pod nazwą Polska, zacierają kciuki gdyż Polski Młot pokonuje kolejne przeszkody i ma zamiar dosięgnąć play offs. Kontuzje omijają szerokim łukiem Steve’a Nasha i Granta Hilla (przeżył nawet czołowe zderzenie z małym czołgiem o nazwie LBJ) a do formy wracają weterani jak Channing Frye i Michael Reed. Shannon Brown, Markieff Morris oraz nawet Hakim Warrick dają potrzebną energię z ławki Alvina Gentry’ego. Słońcom nie straszny wschodni klimat i zimniejsze temperatury wschodniego wybrzeża w Ohio i Indianie. Z niecierpliwością wyczekujemy kolejnych starć z ich udziałem przeciwko (ciężkiego kalibru) Spurs, Clippers i Jazz.

Na koniec nieco z humorem.

1000 Lakes Country – zima ciagle trzyma. Stop. Ricky of the year leczy poważny uraz. Stop. Kevin Love nie zwalnia tempa i trafił 51 oczek z Thunder. Stop. Ciągle walczymy o play offs. Stop

I już standardowo, rozdaję nagrody za ostatnie 10 spotkań:

1. COTY – Tom Thibodeau (powód: gra i wygrywa bez Rose’a)
2. DPOTY – Josh Smith (wpływ na grę Hawks ma ogromny i świetnie sobie radzi bez Al’a Horforda)
3. MIP – Andrew Bynum (w potyczkach Lakers bywa lepszy od Bryanta i prowadzi L.A. do zwycięstw)
4. 6th Man – Ramon Sessions (presja z nowym zespole to pojęcie obce rozgrywającemu z 4-letnim stażem; 4 mecze zaczął z ławki, w dwóch kolejnych awansował do pierwszej piątki)
5. MVP – Kevin Durant (weekendowe wygrane z Heat i Wolves mnie ku temu skłoniły)
6. ROTY – Kyrie Irving (bez zmian, bez konkurencji)