Triple-double Rondo daje wygraną Celtics nad osłabionymi Bulls.

Jego wyrównany rekord kariery w ilości punktów – 32 – a obok nich 15 asyst i 10 zbiórek dało Celtom wygraną nad najlepszą drużyną Eastern Conference. Rajon Rondo wykorzystał absencję MVP ligi, Derricka Rose’a i w starciu przeciwko swojemu byłemu trenerowi, Tomowi Thibodeau, pokazał, iż ciągle jest graczem formatu All Star. Rondo dwoił się i troił by przerwać złą serię dwóch porażek swojej ekipy, jak również zepsuć końcówkę wyjazdowego tournee Byków, podczas którego chicagowski team wygrał 6 z 9 spotkań.

Po stronie przyjezdnych zabrakło przede wszystkim skuteczności. Coach gości nie mógł liczyć na swoich dotychczasowych ‘pewniaków’. Zawodzili na dystansie – Luol Deng (3-12), Kyle Korver (1-5) , a pod kosz nie potrafił się przebić Taj Gibson (1-6). W związku z tym ciężar zdobywania punktów spadł na tercet Boozer-Noah-Watson.

Co ciekawe, absencja Richarda Hamiltona i Derricka Rose’a wcale nie wpłynęła na słabszą jakość widowiska. Mecz mógł się podobać, było w nim wiele walki, świetna obrona z obu stron (może poza defensywą Watsona na Rondo) i to, co najważniejsze, czyli emocje do samego końca.

Jak zwykle dała o sobie znać dobra praca na obwodzie Bulls i nacisk na graczy z piłką. W ten sposób przyjezdni zmusili rywali do 18 strat, samemu popełniając 13. Znacznie gorzej gościom szło na dystansie. O ile Celtics rzucali ze skutecznością bliską 50% o tyle Byki zakończyły mecz ze słabą, 39% skutecznością z pola. Brak strzelców pokroju Hamiltona i Rose’a był widoczny w końcowych fragmentach spotkania.

Gracze Doca Riversa bardzo dobrze rozpoczęli spotkanie. Za sprawą akcji Rajona Rondo i niespodziewanego startera Chrisa Wilcoxa objęli prowadzenie 18:7. Wielu z kibiców wówczas myślało, że ten mecz może się zakończyć łatwą wygraną miejscowych. Wówczas to do gry bardziej weszli Watson, Boozer i Noah. Ich waleczność i skuteczność dały o sobie znać natychmiast, a na przestrzeni kolejnych 4 minut dystans stopniał do 5 oczek (28:23). Ta część gry była popisem Rondo, autora 11 oczek.

Start drugiej odsłony to popisy rezerwowych z Chicago. Akcje Johna Lucasa (5pkt), Omera Asika i Taja Gibsona doprowadziły do stanu 31:33. Doc Rivers jako odpowiedź posłał JaJuana Johnsona, który w krótkim odstępie czasu wrzucił rywalowi 6 oczek. Chwilę później odpowiedzią popisali się Watson i Brewer a Byki obroniły remis w kwarcie i schodziły na przerwę z 5-punktową stratą do przeciwnika (43:48).

Trzecia odsłona to znów granie falowe z obu stron. Najpierw cios zadali Celtowie, a Rondo-Garnett-Allen-Wilcox zdobywali kolejne punkty, powiększając przewagę do 9punktów (59-50 dla Zielonych). Następnie odpowiedź wysłali koszykarze z Windy City, aplikując w ataku serię punktów, niwelując stratę do rywala. Boozer-Deng-Noah-Watson doprowadzili byczy team do stanu 60:63. W końcówce trzeciej odsłony dało o sobie znać już zmęczenie ale i dobra obrona z obu stron. Jedni i drudzy pudłowali coraz więcej rzutów i popełniali straty.

Dopiero Taj Gibson po dwóch minutach czwartej kwarty przełamał niemoc gości i celnym rzutem zniwelował znów straty do 4 oczek (68:72). Po chwili jednak odpowiedź wysłał Ray Allen, trafiając dwa kolejne rzuty (w tym jeden zza łuku). Kiedy Paul Pierce trafił swoją pierwszą trójkę na 7 minut przed końcem można było odnieść wrażenie, iż Celtics są bardzo bliscy zwycięstwa (82:71). Na dokładkę po efektownym wsadzie, z asystami Rondo, zaprezentowali Wlicox i Johnson. Bulls byli w tym momencie dalecy od wygranej..(86:72 dla C’s).

Rozkojarzenie w szeregach gospodarzy, a także znów mocny nacisk rywali na miejscowych, doprowadziły do nerwowej dla Doca Riversa i jego graczy, końcówki. 7 szybkich punktów Watsona i 4 oczka Boozera błyskawicznie stopiły przewagę Zielonych (85:89). Kiedy na linii rzutów wolnych, na 100 sek. przed końcem meczu stanął Deng, wydawało się nawet, że Byki były w stanie wygrać spotkanie. Niestety jedna niecelna próba oddaliła gości od tryumfu. W odpowiedzi trafieniem popisał się Pierce, przewaga wzrosła do 5 pkt. , a kiedy szaleńczym rzutem nie popisał się Watson, wiadomo było, iż to Celtowie zakończą mecz z podniesionymi głowami.

Wynik: Boston Celtics (15-12) – Chicago Bulls (23-7) 95:91

Punktowali: Rondo 32, Garnett 13, Johnson 12, Allen i Wilcox po 11 oraz Boozer i Watson po 22, Noah 16, Deng 10.

Komentarze do wpisu: “Triple-double Rondo daje wygraną Celtics nad osłabionymi Bulls.

Comments are closed.