Zapowiedzi spotkań – 30 stycznia

Mecz wieczoru: Oklahoma City Thunder (16-3) @ Los Angeles Clippers (11-6)

Jeśli Clippers chcą myśleć o mistrzostwie, czy nawet Finale NBA, będą musieli pokonać Thunder. Dzisiejszy mecz będzie ich pierwszym testem na to, czy są gotowi do walki o najwyższe cele. Nie ma w tej chwili lepszego teamu na Zachodzie od Oklahomy, ale jeśli ktoś jest w stanie im realnie zagrozić, to mogą być to Clippers.

Na niekorzyść Postrzygaczy przemawia fakt, że są oni po dość wyczerpującym meczu z Denver Nuggets i dzisiejszy mecz przeciwko OKC będzie starciem back-to-back. Ale w skróconym sezonie nie ma możliwości, by B2B uniknąć.

Najciekawiej zapowiada się pojedynek Chrisa Paula i Russella Westbrooka na pozycji rozgrywającego, ale warto przyjrzeć się także pojedynkowi na trójce (Durant vs. Butler) i pod koszem (Griffin-Jordan vs. Ibaka-Perkins). Wreszcie – godny uwagi pojedynek sixth-manów: Jamesa Hardena i Mo Williamsa. Ech, ale ciekawie się zapowiadają match-upy na play-offs.. Ale nie uprzedzajmy faktów.

Ciekawostka: LAC są 7-0, gdy Paul zdobywa min. 16 punktów.

Godne uwagi: Portland Trail Blazers (12-8) @ Utah Jazz (11-7)

Marcus Camby ostatnio staje się czyścicielem tablic niczym Cambyman z najlepszych lat swojej kariery. 20 zbiórek? Żaden problem. 20 zbiórek przeciwko Jazz? Trudniejsze do osiągnięcia, strefa podkoszowa jest w SLC bardzo dobrze obsadzona. Ale swoje Camby powinien zebrać, a punktowaniem zajmie się reszta.

O ile pod koszem zwyciężyć mogą Jazz, to na obwodzie Gerald Wallace, Wes Matthews (były Jazzman) czy Raymond Felton powinni zniwelować przewagę uzyskaną przez rywali przy obręczy.

Dywizja Północno-Zachodnia jest mocna.

Pozostałe spotkania:

Orlando Magic (12-8) @ Philadelphia 76ers (14-6)

Magic znowu są na fali opadającej i plan zatrzymania Dwighta Howarda jest coraz bardziej oddalony, ba, myślę że Magicy już powinni zacząć bardzo poważnie szukać jakiejś porządnej wymiany, która nie zostawiłaby ich z niczym. Z drugiej strony mamy Sixers, którzy razem z Denver Nuggets pokazują klubom NBA, że aby coś osiągnąć nie zawsze potrzebny jest wielki gwiazdor.

Chicago Bulls (17-5) @ Washington Wizards (4-16)

Oglądałem spotkanie Chicago @ Miami i muszę przyznać, że Derrick Rose jest naprawdę tak dobry. Byłby jednak bohaterem tylko w przypadku gdyby w tej nieszczęsnej końcówce trafił te dwa wolne lub nieco mocniej rzucił tego niedoszłego game-winning floatera. Trzeba jednak pamiętać, że ten chłopak ma nadal dopiero 23 lata a już odgrywa tak wielką rolę w klubie, w którym Carlos Boozer zarabia prawie dwa razy więcej od niego. Zmierzy się dzisiaj kolejnym bardzo dobrze zapowiadającym się młokosem, Johnem Wallem który miał to nieszczęście że trafił tam gdzie trafił. „Czarodzieje” sprawili już upset Oklahomie i czy są w stanie to powtórzyć z Chicago? 2 z 9-meczowej serii wyjazdowej „Byków”.

New Orleans Hornets (4-16) @ Miami Heat (15-5)

Parę faktów:

1. Hornets są 3 najgorszą drużyną NBA i najgorszą drużyną Zachodu.

2. Grają na wyjeździe, gdzie jak dotąd wygrali tylko 2 z 12 spotkań.

3. Miami wygrało 9 z 11 meczów domowych i notują serię 4 kolejnych zwycięstw.

4. Najlepszym strzelcem Hornets jest Jarret Jack, który notuje średnio 16 punktów i 7 asyst.

Biorąc to wszystko pod uwagę mają naprawdę duże szanse, żeby pokonać Miami. Wystarczy dać im prowadzić 20 punktami a w końcówce sami wszystko spie popsują.

Detroit Pistons (4-17) @ Milwaukee Bucks (8-11)

Kolejny sezon zapisany na straty dla Michigan. Nie dość, że Eminem, Obie Trice i Xzibit przestali wydawać płyty to jeszcze „Tłoki” przegrywają 4 razy z rzędu. Może chociaż Greg Monroe wyjdzie na ludzi.

San Antonio Spurs (12-9) @ Memphis Grizzlies (10-9)

Grizzlies zmierzą się ze Spurs bez Manu co tylko jeszcze bardziej im przypomni play-offs 2010. Nie są to jednak już ci sami Grizzlies ani ci sami Spurs, mimo to warty odnotowania mecz dwóch drużyn walczących o PO (odpowiednio 9 i 10 miejsce w tabeli).

Minnesota Timberwolves (9-11) @ Houston Rockets (12-8)

Okazuje się, że Houston są naprawdę dobrzy. Wystarczy, że do ich składu wróci Kyle Lowry i od razu gra się jakoś bardziej klei. Match-up dwóch rozgrywających – dostający mnóstwo hype’u Ricky Rubio i jego odwrotność Kyle Lowry. Choćby dlatego warto włączyć ten mecz, nawet o 2 w nocy.

Dallas Mavericks (13-8) @ Phoenix Suns (7-12)

W końcu Suns zaczęli wygrywać. I to z bezpośrednim przeciwnikiem w walce o pierwszą ósemkę Zachodu, Memphis Grizzlies. Nie mam pomysłu co tu wpisać, więc po prostu dam hasło GO SUNS! Catchy.