FIBA Americas: Brazylia ogrywa gospodarzy

Brazylia pokonała w Mar del Plata Argentynę 73-71 i zrównała się bilansem z drużyną gospodarzy. Wynosi on 5 zwycięstw i 1 porażkę. W pozostałych spotkaniach zwyciężały: Kanada, Wenezuela i Portoryko. Dzisiejszego wieczoru ostatnie starcia drugiej fazy turnieju.

Pierwsza połowa hitu dnia była zacięta. Argentyńczykom udało się kompletnie wyłączyć Splittera (1pkt/8zb/3ast). Podkoszowy San Antonio Spurs nie mógł trafić z gry, a na jego koncie utrzymywał się ledwie 1 punkt zdobyty na początku meczu. Łatwo nie było także Luisowi Scoli (24pkt/11zb/3ast). Trafił on w pierwszej kwarcie 2 z 6 rzutów. Druga kwarta to niesamowita defensywa z obu stron. Łącznie zdobyto w niej tylko 19 punktów. Po przerwie świetnie zaczął się spisywać Rafael Hettsheimer (19pkt/8zb). Gracz, który przez pierwsze 20 minut nie zdobył nawet punktu (fakt, niewiele grał) w drugiej połowie był absolutnym motorem napędowym swojego zespołu. Znakomita dyspozycja Hettsheimera spowodowała, że kiedy brakowało celnych rzutów Argentyny przewaga gości rosła. Po celnych rzutach Huertasa (17pkt/3zb) i Giovannoniego (13pkt/8zb), który trafił za 3 na 38 sekund przed końcem sytuacja gospodarzy wydawała się być bez wyjścia. Momentalnie trójką odpowiedział Prigioni (13pkt/5ast)i po wznowieniu gry szybko faulował. Dobra skuteczność na linii zapewniła jednak historyczne zwycięstwo drużynie Rubena Magnano (co ciekawe argentyńskiego coacha).

Wenezuela odniosła pierwszy triumf w drugiej fazie gromiąc 110-74 Panamę. Świetnie zaprezentował się najlepiej punktujący i asystujący gracz turnieju Greivis Vasquez z Memphis Grizzlies – 24pkt/8ast. W zespole pokonanych bardzo dobrze wypał Josimar Ayarza Tous z 30 punktami na koncie.

Mecz Kanada – Urugwaj to niespodziewane męczarnie tych pierwszych zakończone dopiero game-winnerem przez Andy’ego Rautinsa (15pkt). Urugwaj przestrzelił w ostatnie 2 minuty aż 8 rzutów i przegrał 68-70. Double-double zanotował Levon Kendall – 19 pkt/11zb.

W drugim najważniejszym tego dnia meczu Portoryko grało z Dominikaną. Ci drudzy zagrali katastrofalny mecz w ofensywie trafiając ledwie 35% wszystkich rzutów (w tym 4/20 za 3). Antybohaterem był Francisco Garcia z Sacramento Kings – 1/10 z gry (0/7 za 3). Grający o wiele lepiej Portorykańczycy wykorzystali solidną dyspozycję właściwie wszystkich graczy i nawet gorszy dzień Carlosa Arroyo nie przeszkodził im w odniesieniu przekonującego zwycięstwa – 79 do 62. Poprowadzili ich do niego Galindo (16pkt/6zb) i Barea (14pkt/4zb/7ast). Jeden z kandydatów do miana MVP turnieju Al Horford zdobył 16 punktów i zebrał 9 piłek.