FIBA Americas: Portoryko znów gromi

Drugi dzień Mistrzostw Ameryki w Argentynie skończył się tak jak wszyscy przypuszczali. Faworyci zwyciężyli, a na parkietach zaprezentowało się 12 graczy z najlepszej ligi świata. Rewelacyjnie zagrał Greivis Vasquez, który w przegranym dopiero po ostatniej kwarcie meczu z Dominikaną był o 1 asystę od triple-double.

Grupa A:

Dominikana – Wenezuela (92-89)
Blisko niespodzianki byli Wenezuelczycy, którzy po wczorajszej porażce z Brazylią przystąpili do meczu bardzo zmotywowani. Gracze z Ameryki Południowej narzucili tempo i wygrali wszystkie 3 pierwsze kwarty, po których mieli 11 punktów przewagi. Koledzy Al’a Horforda grali słabo w defensywie i wydawało się, że nie zatrzymają szalejącego Vasqueza (16pkt/10zb/9ast) oraz zdobywcy 19 punktów – Torresa. Wraz z początkiem czwartej kwarty scenariusz tego spotkania się zmieniło. Horford (19pkt/10zb/5stl), Villanueva (5pkt/2ast) i Baez (12pkt/4zb) wzięli się za odrabianie strat i grając pierwszy raz w tym meczu dobrze w obronie doszli Wenezuelą na 4 minuty do końca. 9 sekund przed zakończeniem spotkania Vasquez trafił trójkę i było 90-89 dla Dominikany jednak Horford wykorzystał osobiste i mógł cieszyć się ze zwycięstwa. Znów świetnie zagrał Jack Martinez (18pkt/14zb/3ast). Francisco Garcia dołożył 10 oczek.

Brazylia – Kanada (69-57)
Podobnie jak pierwszy mecz w tej grupie także ten zaczął się dosyć niespodziewanie. Kanada wygrała pierwszą kwartę 5 punktami zatrzymując Brazylijczyków na 12. Potem nie było już tak dobrze. Brazylia dopadła przeciwnika i tylko powiększała swoją przewagę schodząc na przerwę z 5 punktowym prowadzeniem. Druga połowa zaczęła się od zaciętej rywalizacji, ale im bliżej było końca tym lepiej grali faworyci i mecz zakończył się ich pewnym zwycięstwem. Brylował Huertas z 17 punktami, 6 asystami i 5 zbiórkami. Słabiej zagrał Splitter (5pkt/10zb/3ast). W ekipie Kanady nikt nie rzucił nawet 10 punktów. Najbliżej był Anderson z dziewięcioma. Joel Anthony zanotowował 6 oczek, 9 zbiórek i 2 bloki.

Grupa B:

Portoryko – Paragwaj (101-55)
Drugie pewne zwycięstwo odnieśli Portorykańczycy. Dominowali od pierwszej do ostatniej minuty, a czołowi gracze znów mogli oszczędzać siły przed powoli zbliżającym się meczem z gospodarzami. 19 punktów zdobył Carmona przy świetnej skuteczności z gry (81%). JJ Barea w 20 minut rzucił 14 punktów, a w dorobku miał też 8 zbiórek i 6 asyst. Słabo zagrał Arroyo trafiając ledwie 2 z 8 oddanych rzutów.

Argentyna – Urugwaj (86-51)
Także Argentyna zwyciężyła po raz drugi. Tym razem z Urugwajem. 6200 fanów na trybunach obejrzało jednostronny pojedynek, który ich pupile zdominowali już w 1 kwarcie (25-7). Spotkanie świetnie zaczął Scola, który po 1 kwarcie miał na koncie już 8 punktów. Później razem z Nocionim (16pkt/10zb) i Delfino (11pkt/5zb) doprowadzili do wyniku 42-10, a przed przerwą mieli już przewagę 34 punktów. Druga połowa to dalsza dominacji Scoli (18pkt/4zb), a w dodatku rozkręcił się Manu Ginobili (7pkt/2zb/2ast). W ostatnich 10 minutach gwiazdy stopniowo opuszczały boisko i dzięki temu Urugwajczycy rzucili 21 punktów.

W dzisiejszych spotkaniach odpoczną faworyci: Brazylia i Argentyna.