Spurs pokazali kto jest szefem

W roli szkolonego zaś znalazł się Tony Parker. Wszyscy pamiętamy bardzo dobry sezon zasadniczy w wykonaniu San Antonio i wielką porażkę przeciwko największej niespodziance Playoff – Memphis Grizzlies. O ile okienko czasowe, w którym Spurs mogą zdobywać tytuły w obecnym składzie prawie się zamyka, o tyle tylko jedna osoba powiedziała to otwarcie. Właśnie rozgrywający i lider SAS.

Francuz w wywiadzie dla rodzimego dziennika powiedział, że era Spurs się skończyła i że już nic nie wygrają wraz z Duncanem i Ginobilim. Tony zapominiał chyba, że w dobie internetu przetłumaczony wywiad trafi na biurko jego szefów zanim zdąży kupić croissanta. Ci oczywiście nie byli zachwyceni, ale zareagowali tak dobrze, że inne kluby powinny się tego od nich uczyć.

W jaki sposób? Przez NBA przetoczyła się informacja, że Parker jest dostępny do wymiany. Dodatkowo szybko połączono go z takimi drużynami jak Blazers i Kings. Szczególnie Ci drudzy to notoryczni przegrani. Nie dziwi więc szybka reakcja Parkera, który zaczął całą wypowiedź prostować i opowiadać jak bardzo chce pozostać w San Antonio do końca kariery.

Ostatecznie zaś do wymiany rozgrywającego doszło, tyle że rezerwowego. Do Pacers trafił George Hill, a jego wartość przez plotki o przenosinach Francuzach wzrosła do takich rozmiarów, że Spurs mają teraz Kawhi Leonarda i grupkę innych młodych zdolnych. Wzrosła dlatego, że zarząd wypowiedział się, że to właśnie on miałby być pierwszym rozgrywającym drużyny. A skoro taki fachowiec jak Popovich tak sądzi to musi to być prawda… Więc rzucamy wszystko co mamy i bierzemy Hilla! Po wymianie do sieci trafiły zaś informacje, że pozbycie się George’a było dla SAS bardzo trudne oraz że doceniają jego wkład i życzą mu wszystkiego najlepszego w nowym zespole. Klasowy ruch. Sam Hill szybko zripostował – 'na zawsze będę członkiem armii Spurs’. To jednak nie koniec – Parker wiedząc teraz, że nie jest nie do ruszenia będzie jeździł tyłkiem po parkiecie od kosza do kosza.

To jest właśnie przykład świetnego zarządzania. W drużynie został lider, który będzie jeszcze dodatkowo umotywowany. San Antonio znów wydaje mu się najpiękniejszym miejsce na świecie. Za niezłego zmiennika dostaliśmy więcej niż był wart. Dodatkowo wszyscy są zadowoleni, nikogo uczucia nie zostały urażone i chemia drużyny jest niezagrożona.