Na dwa tygodnie przed play off – Gwiezdne Wojny (vol.5)

ZESPOŁOWO

Na Wschodzie: Bulls – Pacers, Heat – Knicks, Celtics – Sixers i Magic – Hawks. Na Zachodzie: Spurs – Grizzlies, Lakers – Hornets, Mavericks -Blazers i Thunder – Nuggets. Tak na dzień dzisiejszy zapowiada się pierwsza runda play off. Zanim jednak do tego miejsce dojdziemy, może wydarzyć się parę, drobnych przetasowań drużyn w Western Conference, począwszy od dwóch pierwszych teamów, na ostatnich trzech z topowej ósemki kończąc!


1. Najlepszymi ekipami swojego parkietu w całej NBA są San Antonio Spurs i Chicago Bulls (tylko 5. porażek). Na trzecim miejscu, dość nieoczekiwanie kosztem Celtics czy Lakers (przekonali się o ich sile kilkanaście godzin wstecz) są Nuggets.

2. Popatrzmy – tak przy okazji – kto nie lubi swojej publiki;) Są to Cleveland Cavaliers (chyba czekają na kolejny powrót Króla?) i biorący nogi za pas z Sacramento do Anaheim – Kings. Pierwsi ucieszyli swoich fanów 10. wygranymi, a drudzy 11.

3. Rzut oka na najlepiej grających na wyjazdach..Otóż ani Miami Heat (26-13) ani L.A. Lakers (26-12) nie muszą się bać obcego tłumu i parkietu rywali. Jeszcze lepsi są Dallas Mavericks – gracze Ricka Carlisle do tej pory legitymują się bilansem 27-13.

4. Oczywiście niechlubnymi rekordzistami tego sezonu są Washington Wizards, dowodzone przez Flipa Saundersa i Johna Walla. Dwie noce wstecz uniknęli oni najgorszego wyniku w historii (2-39) wygrywając trzeci raz w obcej hali, a mianowicie w Charlotte!

5. Najwięksi przegrani drużynowo tego sezonu wg. mnie to zawodnicy/trenerzy/management Detroit Pistons. Kilku Tłoków jak McGrady, Hamilton czy Prince ma w pamięci grę dla USA-Team czy udział w All Star Game. Tymczasem naszpikowana talentem ekipa z Mo-Town jest daleka od spełnienia marzeń fanów i goszczenia w play off. 26. wygranych to dobry powód do nowych zmian; począwszy od wylania Joe Dumarsa, Johna Kuestra i kończąc na oddaniu rozkapryszonych gwiazd Hamiltona, Prince’a czy Wallace’a.

Czas już najwyższy też na nowe miotły w zimnej, jeziorowej krainie Minnesoty. Kurt Rambis niewiele wniósł do głodnych sukcesu Wilków (17. razy wygrywał w tym sezonie) i wg mnie pożegna się z robotą. Talentu wśród graczy mu nie brakuje jak: Johnny Flynn, Michael Beasley, Kevin Love, Anthony Randolph czy Wesley Johnson , ale umiejętności ułożenia graczy i wizji ich pogodzenia na pewno!

Ostatni przystanek po tych mocno niespełnionych ekipach to stolica USA. Ciekawe ilu z Was myśli to co ja tzn. czy Flip Saunders zachowa posadę? Zespół Wizards przeżył w ostatnich dwóch sezonach taką liczbę roszad i wymian jakiej nie przeżywała żadna inna ekipa ligi. Koniec końców mieszanie i miksowanie młodości z weteranami nie przyniosło nic dobrego, a management  nie miał cierpliwości i pozbył się zawodników, którzy jeszcze nie dawno mieli stanowić o obliczu przebudowanych Czarodziei. Thornton czy Hinrich szukają już szczęścia w innych ekipach z lepszym bilansem..

Patrząc na ekipy i trenerów, które/którzy zrobiły różnicę i odbiły się od przecietności – widzę: Sixers i trenera, w którego nie wierzyłem po pierwszych meczach sezonu – Douga Collinsa (40-37). Na pewno swój wysoki kunszt trenerski zaserwował nam (powyżej najśmielszych oczekiwań) Tom Thibodeau (56-20). Z dobrej strony pokazał się inny debiutant, a do niedawna również asystent – Frank Vogel. Jego Pacers są o krok od 'dogrywek’. Head coach z Indianapolis mocno pracuje na nowy kontrakt.

6. 0 -10 to bilans Wilków w ostatnim czasie. 0 – 8 mają Jazz – mani (do których nie wróci Jerry Sloan, zdementował plotki) . 1-9 to stan Sieci z Newark, które kosmosu w tym sezonie nie podbiły, mimo ambitnych planów swego imperatora.

7. W końcu popatrzmy na jasną stronę mocy. ’On Fire’ przed najważniejszą częścią rozgrywek są niespodziewani pogromcy Spurs i Celtics – Memphis Grizzlies.  Bilans identyczny podczas niespełna trzech ostatnich tygodni tj. 8-2 mają zespoły: Bulls, Heat, Nuggets  i Rockets. Jednak najlepsi i mimo porażki z Bryłkami Georga Karla, są aktualni mistrzowie oraz podopieczni Wielkiego Mistrza Zen – Lakers.

8. Najlepszą ofensywę w lidze prezentują – uwaga znów oni – gracze z Denver. George Karl Team strzela średnio 107 oczek, skuteczność ma na poziomie 47,5% i zza łuku trafia ze średnią 38,8%. Najlepszą defensywę fundują swoim przeciwnikom wicemistrzowie Doca Riversa. Bez Shaqa (który wrócił na chwilę;), bez Perka czy z nękanym kontuzjami Krstićem, nie pozwalają rywalom na więcej niż 90,9 punktów! Jak grasz z Celtami to nie masz co marzyć o wysokiej skuteczności (43%).

9. Chcesz odreagować porażkę z najlepszymi? Wpadnij do Target Center (wiedzą coś o tym podopieczni Paula Westphala). Wilki dają sobie rzucić tyle i rzucają Nuggets (107pkt). Jeśli masz ciężki mecz w nogach i dość Ci ganiania za Jamesem czy Bryantem to starcie z Bucks pozwoli złapać drugi oddech – średnio rzucają 91.6 oczka rywalowi (nie ma słabszego ataku w lidze!).

C.D.N.