Liczby i nagrody dnia – 26 marca

Utah Jazz w meczu z Dallas Mavericks musieli radzić sobie bez Devina Harrisa. Sam Al Jefferson nie udźwignął ciężaru bycia jedynym graczem Jazz mogącym zmienić losy meczu i Jazzmeni ulegli u siebie Mavericks. Spotkanie to jest tematem dzisiejszych 'Liczb i nagród’, tam także nieco o przyszłości Jazz. Zapraszam.

13

13-0. Takim runem Dallas Mavericks uciekli Utah Jazz w czwartej kwarcie meczu rozgrywanego między tymi ekipami i właśnie ten zryw okazał się kluczowy dla losów starcia. Niecałe trzy minuty wystarczyły, by Mavs ze stanu 68:70 doprowadzili do wyniku 81:70. Zaczęło się od dwóch trójek, jakie zaaplikowali gospodarzom JJ Barea (9 pkt, 6 ast, 2-8 FG) i Jason Terry. Później Teksańczycy poszli za ciosem, co przyczyniło się do piątej przegranej z rzędu podopiecznych Ty’a Corbina, który nadal nie może odnaleźć się w roli head-coach’a zastępującego legendarnego Jerry’ego Sloana. A nawet jeśli Corbin się odnalazł, to nie odnaleźli się jego koszykarze – Jazz przegrali 15 z 20 spotkań, w których na ławce trenerskiej zasiadał Corbin, który wcześniej także 'gryzł parkiet’ –  spędził w NBA jako zawodnik aż 16 sezonów (85′-01′), najlepsze sezony rozgrywając w barwach Timberwolves. Ani razu nie sięgnął po mistrzowski tytuł, co nie grozi też jego dzisiejszym podopiecznym – dopóki Jazz nie pozbierają się po odejściu Sloana i Derona Williamsa, nie będą mieli dużo szans w walce o play-offs, a już na pewno nie na silnym Zachodzie.

Al Jefferson (21 pkt, 7 zb, 9-21 FG, wykluczenie w czwartej kwarcie za dwa techniki) rozrgrywa w ostatnim czasie świetne spotkania, ale to nadal Al Jefferson – w zeszłym sezonie w barwach Timberwolves również 'kręcił dobre numerki’, co nie przełożyło się na dużą liczbę zwycięstw (bilans 15-67). Do Jazz został sprowadzony w charakterze drugiej opcji, kogoś, kto będzie dobrze współpracował z Deronem Williamsem, jak Carlos Boozer. Włodarze klubu z Salt Lake City liczyli też na jego bogaty repertuar ruchów pod koszem. Williamsa już nie ma – jest za to Devin Harris, a i on nie wspomagał dziś 'Big Ala’ – pauzuje z powodu kontuzji ścięgna. Jest też Derrick Favors (4 pkt, 2-7 FG), ale on jest jeszcze bardzo młody i póki co nie można na nim polegać. 'Trójka’ ostatniego Draftu dubluje się nieco z Jeffersonem, który typowym centrem na pewno nie jest – nie pozwala mu na to jego wzrost (208 cm). W Utah pełni jednak obowiązki środkowego, bo na 'czwórce’ jest jeszcze Paul Millsap (15 pkt, 5 zb). Jestem ciekaw, jak GM Jazz rozwiąże problem posiadania dwóch nominalnych silnych skrzydłowych – bo Favors niedługo zacznie się intesywnie rozwijać – i jednego niby-centra. Wymiana? Możliwe. Przydałoby się uzupełnienie składu o jakiegoś solidnego swingmana, bo Andrei Kirilenko jest podatny na kontuzje, a CJ Miles (16 pkt) to materiał na sixth-mana. Gordon Hayward (6 pkt, 3-3 FG) nie robi furory w NBA – może zrobi ją w kolejnych sezonach. To też jest opcja – Favors i Hayward to dobrze zapowiadający się gracze i mogą być przyszłością Jazz. Pytanie – czy warto czekać? Odchodząc od tematu – była uczelnia Haywarda, Butler, radzi sobie doskonale bez niego. Bulldogs znów zakwalifikowali się do Final Four, gdzie nie ma ich zeszłorocznych pogromców – Duke Blue Devils. Czyżby Butler zostało mistrzem NCAA? Po odejściu Haywarda na pewno się na to nie zapowiadało.

Jeden z kandydatów do nagrody najlepszego rezerwowego – Jason Terry – zdobył dziś 22 punkty (10 w czwartej kwarcie, którą Mavs wygrali 36:17) i był najlepszym graczem Mavs w dzisiejszym meczu. Właśnie on miał duży udział w zrywie, który pogrążył gospodarzy, doprowadzając do ich czwartej porażki z Mavericks w tym sezonie. Po raz ostatni Dallas zesweepowali Jazz w sezonie 2004/05. Po tamtym sezonie do Jazz przybył Deron Williams.

Dirk Nowitzki zdobył 19 punktów (5-12 FG) i 6 zbiórek, jednak nie te statystyki napawają go optymizmem. Jego seria trafionych rzutów wolnych z rzędu nadal trwa, dziś powiększyła się o 9 trafionych osobistych i liczy już 72 wolne z rzędu. Nie jest to najlepsza taka seria w karierze Niemca – swego czasu trafił on 82 osobiste z rzędu, co jest trzecim najlepszym wynikiem w historii NBA. Na drugim miejscu jest inny Europejczyk, Jose Calderon (87), który ustępuje tylko Michaelowi Williamsowi (97).

Shawn Marion zdobył 13 punktów i 7 zbiórek, tyle samo piłek zebrał Tyson Chandler, który dodał do tego 10 punktów.

Nagrody dnia

MVP: Derrick Rose (CHI) – 30 pkt, 17 ast

Drugie miejsce: Al Horford (ATL) – 23 pkt, 12 ast

 

Najlepszy występ w przegranym meczu: Carmelo Anthony (NYK) – 36 pkt (niech ma, na pocieszenie, bo Knicks sobie nie radzą)

Drugie miejsce: Ed Davis (TOR) – 21 pkt, 11 zb

 

Rookie of the Day: Ed Davis (TOR) – 21 pkt, 11 zb

Drugie miejsce: Blake Griffin (LAC) – 22 pkt, 16 zb, 5 ast

 

Sixth Man of the Day: Jason Terry (DAL) – 22 pkt

Drugie miejsce: Brandon Rush (IND) – 19 pkt

 

Piątka dnia: Derrick Rose – Jason Terry – Carmelo Anthony (Delfino) – Ed Davis (Diaw) – Al Horford
Antypiątka dnia: Keyon Dooling – Ronnie Price – DeMar DeRozan – Derrick Favors – Brook Lopez (jeśli kogoś pominąłem, zainterweniujcie w komentarzach – nikt nie jest doskonały:))

 

Najlepsi

punkty: Carmelo Anthony (36)

zbiórki: Blake Griffin (16)

asysty: Derrick Rose (17)

przechwyty: Shawn Marion (4)

bloki: Amare Stoudemire, DeAndre Jordan (4)