Grizzlies umacniają się na ósmym miejscu na Zachodzie

Po wygranej nad Jazz 103-85 Memphis Grizzlies są faworytami do zajęcia ósmej lokaty na Zachodzie, o którą biją się jeszcze ekipy z Phoenix, Houston i Utah.


Utah Jazz (36-35) 21 21 23 20 85
Memphis Grizzlies (39-32) 29 25 26 23 103

Coraz lepiej wygląda sytuacja Grizzlies w walce o play off. Mimo braku Rudy’ego Gaya, który od miesiąca zmaga się z kontuzją zespół z Memphis utrzymuje ósmą lokatę za Zachodzie i ma obecnie dwa zwycięstwa przewagi nad kolejnymi Rockets. Mało tego Grizz tracą tylko wygraną do Hornets, a półtorej do Blazers.

Początek w wykonaniu Jazz był całkiem udany i po punktach Paula Millsapa (15 pkt., 6 zb., 4 ast.) i Devina Harrisa goście prowadzili 5-0. W tym czasie Grizzlies spudłowali wszystkie ze swoich siedmiu rzutów, a Marc Gasol popełnił dwa faule. Za Hiszpana na parkiecie pojawił się Hamed Haddadi (10 pkt., 4 zb., 12 min.) i w pierwszej kwarcie odmienił swój zespół. Zdobył w tym czasie 8 punktów, 4 zbiórki, blok oraz wymusił faul ofensywny. Na domiar złego dla Jazz po trzech minutach do szatni z kontuzją uda zszedł Harris. Osiem zbiórek ofensywnych i dominacja absolutna w pomalowanym przesądziły o wygranej gospodarzy w pierwszej odsłonie. Głównie po punktach Irańczyka „Niedźwiadki” wyszły na prowadzenie 29-21, a po pięciu minutach drugiej ćwiartki 42-27 dzięki trafieniu znajdującego się ostatnio w bardzo dobrej dyspozycji Darrella Arthura (14pkt., 4 blk., 7-11 FG). Do przerwy przewaga gospodarzy nie spadała już poniżej 10 punktów, a po buzzer beaterze O.J. Mayo (26 min., 11 pkt.) urosła do 12 (54-42).

Druga połowa to już rosnąca tylko różnica punktowa między zespołami. Jazz stracili aż 19 piłek na wskutek niezłej defensywy Grizz. Oglądając w tym sezonie dość często drużynę z miasta Elvisa jestem pod wrażeniem jak wielkie postępy w obronie poczynili Sam Young (4 pkt., 2 ast., 2 prz.) i Tony Allen (12 pkt., 3 ast., 2 prz.). W dużej mierze dzięki nim Jazz zostali zatrzymani na obwodzie skąd trafili tylko 3 z 12 „trójek”. Utah przegrało jednak ten mecz tam gdzie najbardziej mogliśmy się tego spodziewać czyli pod koszem. Grizzlies są zespołem zdobywającym najwięcej punktów z pomalowanego w tym sezonie i potwierdzili swoją siłę w tym elemencie przeciwko wczorajszym rywalom w 100%. 66 „oczek” z trumny przy 40 Jazz oraz wygranie walki na tablicach 40-30 w tym aż 14 zbiórek w ataku.

Grający od kilku tygodni świetną koszykówkę Al Jefferson został zatrzymany na zaledwie 12 punktach i 4 zbiórkach. Jazz nie mieli jakiejkolwiek odpowiedzi na Haddadiego, Arthura i przede wszystkim Zacha Randolpha (19 pkt., 13 zb., 5 ast.). Pojawiły się ostatnio informacje o tym, że Grizzlies wcale nie muszą stracić Zacha co byłoby dla kibiców z Memphis fantastyczną nowiną. Pod nieobecność Gaya widać kto tak naprawdę „trzęsie” ta drużyną.

Jazz: A. Kirilenko 5, P. Millsap 15, A. Jefferson 12, D. Harris 3, C.J. Miles 10 – E. Watson 9, R. Bell 5, R. Price 4, J. Evans 8, K. Fesenko 0, G. Hayward 8, D. Favors 6.

Grizzlies: Z. Randolph 19, S. Young 4, M. Gasol 11, T. Allen 12, M. Conley 11 – S. Battier 2, L. Powe 6, D. Arthur 14, G. Vasquez 3, O.J. Mayo 11, H. Haddadi 10.