Dobra passa nie chce opuścić Dallas

Już jedenaste z rzędu zwycięstwo odnieśli koszykarze Dallas Mavericks, którzy minionej nocy ograli na własnym terenie New Jersey Nets 102:89.

Noc rezerwowych w Dallas (18-4). Ławka gospodarzy wczorajszego spotkania ograła rezerwę New Jersey (6-17) 52:24, a przewodnikami tej inicjatywy byli Shawn Marion – 18 pkt. i Jason Terry – 15 pkt. Warto dodać, że świetny występ zaliczył także Jose Barea, który rozdał 13 asyst.

Nadaktywność rezerw nie oznacza wcale, iż słabo spisywali się gracze z pierwszej piątki. Nie gdy ma się w składzie Dirka Nowitzkiego. Niemiecki All-Star zdobył wczoraj 21 pkt. przy 10 zbiórkach, dzięki czemu zanotował już siódme double-double z rzędu.

Te spotkanie miało szansę potoczyć się dla gości lepiej, gdyby kontuzji w pierwszej kwarcie nie doznał Davin Harris. Obrońca Nets, przechwytując piłkę po alley-oop passie Jasona Kidda, upadł na swoje lewe ramię, przez co przed rozpoczęciem drugiej kwarty opuścił boisko.

Pod nieobecność Harrisa sprawy w swoje ręce wziął Brook Lopez, notując 24 pkt. a double-double na poziomie 16 oczek i 10 zbiórek dołożył Kris Humphries. Dobrze spisał się także Anthony Morrow – 21 pkt. od którego swoją pomeczową wypowiedź zaczął trener NJ Avery Johnson.

„Wiedziałem, że Anthony to bardzo dobry shooter, jednak jeśli chcemy wygrywać, tak dobrą grą muszą wykazywać się wszyscy gracze. Nie możemy rzucać przy 41-procentowej skuteczności i oczekiwać, że uda nam się ograć kogoś o takim kalibrze jak Mavericks.”

W odpowiedzi na nikłą skuteczność rzutów z gry, Mavs odpowiedzieli niemal 55-procentową efektywnością trafień, co było pod tym względem ich najlepszym osiągnięciem w tym sezonie.

Przed Dallas bardzo ciężkie tygodnie. Następnym rywalem drużyny Marka Cubana będą Utah Jazz, a jeszcze przed świętami o przerwanie dobrej passy Teksańczyków powalczą m.in Oklahoma City Thunder, Orlando Magic czy Miami Heat. Będzie się działo.