Heat mają problem – przegrali trzeci mecz z rzędu!

Źle się dzieje w drużynie typowanej przed sezonem na faworyta ligi. Miami Heat na początku sezonu mają problemy pod względem kontuzji graczy, odnalezienia się gwiazd w nowej drużynie, a przede wszystkim Heat nie bronią jak należy. Ostatniej nocy – braki i niedyspozycję drużyny Ericka Spoelstry – wykorzystali Orlando Magic.

Coraz mniej zastanawiające dla mnie jest, dlaczego rywale tak mocno wykorzystują słabe punkty Heat – których miało teoretycznie nie być.. Tak było i tej nocy, kiedy zespół Miami nie potrafił powstrzymać najlepszych graczy przeciwników. Tym razem – najsłabsze punkty w piątce Żaru – znów zostały obnażone. Carlos Arroyo i Eddie House nie potrafili zatrzymać Jameera Nelsona, natomiast Zydrunas Illgauskas czy Joel Anthony okazali się tylko tłem dla dominującego pod koszami – Dwighta Howarda..

Gracze Stana Van Gundy’ego, mimo absencji Vince’a Cartera, wzięli udany rewanż w derbach Florydy, za ostatnią porażkę – 96:70.

Graczem numer jeden tego spotkania okazał się Howard – autor 24 punktów i 18 zbiórek. Praktycznie tylko faule Illgauskasa, Anhtony’ego, a nawet rzadko używanego przez Spoelstrę dotychczas Magloire’a potrafiły w jakimś stopniu zatrzymać Supermana.

Wykorzystując absencję Udonisa Haslema, a także fakt, że złamany nos ma inny power forward – Juwan Howard – Stan Van Gundy mocno skorzystał z usług Brandona Bassa, który bardzo udanie wykorzystał swoją szansę. Bass w 26 minut zanotował 9 celnych z 12 oddanych rzutów, ponadto zebrał 6 piłek i zagrał bez straty.

Ponadto J.J.Reddick dodał 20pkt i zaliczył 6 asyst, bardzo udanie zastępując Vince’a Cartera. Zdobycze Bassa i Reddicka pozwoliły w jakimś stopniu, uzyskać 8-punktową przewagę Magii do przerwy (51:38).

Reddick równie udanie wziął się za krycie Dwayne’a Wade. Walczący o powrót do wysokiej formy gwiazdor Heat (ciągle chyba widać problem z nadgarstkiem). Flash trafił tylko 6 z 21 prób i wg. mnie jego słabsza forma to również jedna z przyczyn 2. ostatnich porażek Heat.
Ogólnie rzecz biorąc to skuteczność gospodarzy spotkania była aż o 10 procent wyższa od teamu przyjezdnych (51-41%).
O ile w trzeciej kwarcie LeBron James (25pkt/6zb/4as) i Chris Bosh (21pkt/6zb) dali swojej drużynie nadzieję na końcowy sukces – Heat odrobili 5 oczek i zmniejszyli przewagę do trzech – o tyle czwarta odsłona okazała się już popisem Jameera Nelsona.

Nelson zaczął swój koncert w decydującym momencie. Przy wyniku 89:89 Nelson najpierw trafił z dystansu za dwa, a w kolejnej powiodła mu się penetracja pod kosz Heat. W całym spotkaniu obrońca Magii zdobył 17 punktów, a przy tym ustanowił rekord kariery – 14 asyst!! Jeśli PG z Orlando utrzyma tak wysoką dyspozycję do lutego to jestem pewien, że w końcu doczeka się występu w All Star Game (dwa sezony temu był wybrany, a kontuzja uniemożliwiła mu występ).

Uwaga: Kolejna zła wiadomość dla fanów Heat to z kontuzją pleców walczy Chris Bosh!!! Zanosi się na czarny tydzień w szeregach Miami Heat..

Chwile dla Marcina Gortata w tym meczu: to druga kwarta i sama końcówka czwartej. Polak raz zablokował Wade’a, trafił dwa rzuty wolne i zebrał dwie piłki.
Po miesiącu rozgrywek Orlando Magic legitymujący się bilansem, 10-4 są pierwsi w Southeast Divison.

Orlando Magic – Miami Heat 104:95 (26:18, 25:25, 23:28, 30:24)