Przedsezonowe zapowiedzi – Oklahoma City Thunder, czyli młode wilki

Jedną z większych niespodzianek poprzedniego sezonu była bez wątpienia Oklahoma City Thunder. Podopieczni Scotta Brooksa pokrzyżowali plany nie jednemu faworytowi. Sezon zasadniczy zakończyli z bilansem 50-32, co dało ósmą pozycję na Zachodzie. Swoje podboje zakończyli jednak już na pierwszej rundzie Playoffs, ale nie odpadli z byle kim, bo z mistrzowskimi Lakers. Choć przyznać trzeba, że walczyli dzielnie. Po takich sukcesach apetyt na pewno urósł.

Co zrobiono, żeby zaspokoić ten apetyt? Z 11 numerem w drafcie wybrano Cole’a Aldricha. Absolwent Uniwersytetu Kansas powinien przynieść trochę korzyści. Wiadomo, że nie można od niego wymagać wielkich wyczynów na „dzień dobry”, ale z czasem powinien się wprowadzić do drużyny. Właśnie pod samym koszem Thunder potrzebowali największych wzmocnień. Do tej pory byli tam jedynie Nenad Krstic, Nick Collison czy Byron Mullens. Z takim zestawem ciężko nawiązać walkę z najlepszymi. Aldrich choć trochę powinien im pomóc. Ponadto do zespołu dołączyli jeszcze bardziej doświadczeni w NBA, Daequan Cook oraz Morris Peterson. To jeszcze bardziej podniesie wartość obwodu „Grzmotów”.

 

Główna siła Thunder będzie jednak skupiona tam, gdzie była skupiona od dawna. Chodzi o postać Kevina Duranta. Bez wątpienia jest liderem tej ekipy i gwiazdą całej ligi. Gdyby nie on to OKC na pewno nie znajdowaliby się w obecnym miejscu. W ubiegłym sezonie został najmłodszym królem strzelców w sezonie. Latem poprowadził reprezentacje USA do mistrzostwa świata, a sam zgarnął nagrodę MVP turnieju. Czyżby nadeszła pora na sukces z Thunder? Durant ma wspaniałe warunki fizyczne i niezwykle celne oko, co bezwzględnie wykorzystuje. „Durantula” ma wielką szanse w przyszłości stać się naprawdę wielkim zawodnikiem. Do tego jednak potrzeba sukcesów zespołowych. Czy Durant jest w stanie poprowadzić do tego swoją ekipę? Wydaję mi się, że z czasem spokojnie może osiągnąć taki poziom. Nie zapominajmy, że ten chłopak ma dopiero 22 lata, a już jest na ustach całego świata. Poza tym, że jest świetnym koszykarzem, ma przed sobą całą przyszłość to jeszcze jest zwykłym, spokojnym chłopakiem. Wizerunek Duranta nie jest w żaden sposób zaburzony. Nie słyszymy o skandalach z jego udziałem, nie szuka błysku fleszy, nie pcha się do wielkiego życia w wielkich miastach. Nie ma nawet żadnego tatuażu. Jakby nie patrzeć, świetny wizerunek na nową gwiazdę ligi i idola dla milionów dzieciaków na całym świecie.

Oczywiście sam Durant nic nie ugra. Ma jednak dość solidnych pomocników. Pierwszy z nich to bez wątpienia Russell Westbrook. Młody, strasznie dynamiczny rozgrywający, który rzucić też potrafi. Latem wraz z Durantem dodatkowo zgrywał się oraz zbierał cenne doświadczenie na Mistrzostwach Świata w Turcji. Westbrook to świetny materiał na drugą opcję zespołu. Na skrzydle będzie wspomagał ich Jeff Green. Dalej swoje miejsce powinien znaleźć Szwajcar, Thabo Sefolosha. Pod koszem zapewne ponownie numerem jeden będzie Serb, Nenad Krstic. Na czas Aldricha musimy jeszcze poczekać. Tak właśnie będzie prawdopodobnie wyglądać pierwsza piątka Thunder: Westbrook – Sefolosha – Durant – Green – Krstic. Ważnym ogniwem wchodzącym z ławki powinien ponownie być James Harden. Ten zawodnik potrafi wejść w trakcie meczu i wnieść do gry jeszcze sporą dawkę niezwykle potrzebnej energii. Sporo do gry, szczególnie w defensywie, powinien też wnosić Serge Ibaka. Zastanawiam mnie jak wprowadzą się do zespołu Cook oraz Peterson. W swoich poprzednich zespołach byli takimi rezerwowymi od których za dużo się nie wymagało, więc w Thunder pewnie otrzymają podobną rolę, ale od czasu do czasu zapewne pokażą kibicom, że potrafią grać w koszykówkę.

Największą zaletą ekipy OKC jest wiek. W większości to jeszcze młode chłopaki, takie prawdziwe „młode wilki”. Z całej kadry zespołu tylko jeden zawodnik urodził się przed ’80 rokiem (Peterson – rocznik ’77). Czołowe twarze Thunder w naszym kraju nazywane byłyby i traktowane jak juniorzy. Durant i Westbrook to rocznik ’88. Na dodatek rezerwowi Ibaka i Harden są jeszcze młodsi, bo przyszli na świat w 1989 roku. Jak widać jeszcze wszystko przed tymi „młodymi wilkami”. Każdy trening, każdy mecz, każdy sezon do dla nich niezwykle cenny bagaż doświadczenia. Wraz ze stopniowym wzrostem tego doświadczenia tak naprawdę stają się coraz mocniejsi. Łącząc to z pewną młodzieńczą fantazją wychodzi nam wybuchowa i strasznie niebezpieczna dla rywali mieszanka.

 

Największy problem Thunder cały czas widzę pod koszem. Przyjście Aldricha na pewno wpłynęło pozytywnie, ale jakoś mnie to wszystko nie przekonuje. Ani Krstic, ani właśnie Aldrich, ani Mullens, ani Collison nie są wielką siłą siejącą choć mały popłoch w szeregach rywali. Kogoś mi tam brakuje…

Ubiegły sezon dla Thunder był udany, ale ten najbliższy powinien (a wręcz musi!) być jeszcze bardziej udany. Pierwsza czwórka Konferencji Zachodniej jest spokojnie w ich zasięgu. Obiektywnie trzeba przyznać, że strącić z pierwszego miejsca na tym wybrzeżu ekipę Lakers będzie bardzo ciężko, ale uplasować się tuż za plecami aktualnych mistrzów? Czemu nie! Durant i koledzy są zdolni tego dokonać. Wszystko zależy jednak od tego jak duży jest już bagaż ich doświadczenia i czy w ważnych momentach młodzieńcze, gorące głowy nie wezmą góry nad rozsądkiem.

Roster Thunder na sezon 2010/2011:

#45 Cole Aldrich

#4 Nick Collison

#14 Daequan Cook

#35 Kevin Durant

#22 Jeff Green

#13 James Harden

#9 Serge Ibaka

#7 Royal Ivey

#12 Nenad Krstic

#6 Eric Maynor

#23 Byron Mullens

#42 Morris Peterson

#2 Thabo Sefolosha

#0 Russell Westbrook

#3 D.J. White