Wyniki i statystyki dzień #135: dwie dogrywki i popisy Hardena

ROCKETS (41-24) – Mavs (40-28) 153-149 po dogrywce

James Harden zdobył 49 pkt, przy 9 zb i 8 as prowadząc Rockets do pierwszej wygranej po lock downie. Świetnie sekundował mu Russell Westbrook dodając do dorobku Rockets – 31 pkt, 11 zb i 8 as. Z drugiej strony imponowali – Kristaps Porzingis (39 pkt i 16 zb) oraz Luka Doncić (28 pkt, 13 zb i 10 as) a do nich świetnie dopasował się rezerwowy – Trey Burke (8/10 za trzy! i 31 pkt).

Zwycięzcę wyłoniono w dogrywce, a w niej najważniejsze trafienia po stronie Rakiet zanotowali Danuel House i Robert Convington. Ich trójki otworzyły Rakietom drogę do zwycięstwa. House w całym meczu zanotował 6. trzypunktowych trafień. Warto dodać, że triple double Doncića to już 15. w sezonie i jest on najmłodszym graczem NBA przy wieku 22 lat z taką liczbą potrójnych zdobyczy.

SPURS (28-36) – Kings (28-37) 129 – 120

Ostrogi nieco nietypowo dla siebie i już w pierwszej kwarcie pokazały ogromne możliwości ofensywne. Przy zaskoczonej postawą rywali ofensywą – Kings nie byli w stanie powstrzymać aż 43 pkt w pierwszych 12. minutach swoich rywali. DeMar DeRozan z 27 pkt i 10 as oraz Derrick White z 26 pkt poprowadzili Spurs do zwycięstwa, które trzyma ich w walce o czołową ósemkę Zachodu i potencjalne play offs.

Wśród Kings bardzo wyróżnił się De’Aron Fox, autor 39 pkt, ale tak naprawdę to był jedyny mocny punkt zespołu Luka Waltona.

BUCKS (54-12) – Celtics (43-22) 119 – 112

Mimo niskiej i 7 pkt różnicy końcowej – Bucks kontrolowali przebieg spotkania z Celtami. Giannis poprowadził Kozły do 54. już wygranej w sezonie , notując 36 pkt – 15 zb – 7 as. Antek dostał mocne wsparcie od strony Khrisa Middletona, w postaci 18 pkt i 8 as. Z drugiej strony wyróżniali się Marcus Smart (23 pkt) i Jaylen Brown (22 pkt), ale nie dostali oni dobrego wsparcia od strony Jaysona Tatuma (5 pkt i 2/18 z gry).

Mimo, że po trzech kwartach Celtics zbliżyli się do rywali do wyższy bieg wrzucony przez ekipę z Milwaukee nie pozwolił bostończykom na wyrwanie wygranej z rąk rywala.

SUNS (27-39) – Wizards (24-41) 125 – 112

Suns bardzo solidnie zaprezentowali się w pierwszym, oficjalnym starcie po dłuższej przerwie w rozgrywkach. Regularne trafienia Bookera na poziomie 27 pkt, dublet Aytona z 24 pkt i 12 zb oraz mocne wejście z ławki Sarića przy 16 pkt dały Słońcom pewne zwycięstwo nad osłabionymi brakiem swoich gwiazd – Wizards. Stołeczni przegrywali do przerwy już 15 pkt i w ich szeregach nie było widać ani werwy ani wiary by zmienić losy spotkania w kolejnych 24 min.

21 pkt Rui Hachimury oraz 20 pkt rezerwowego Jerome’a Robinsona to najjaśniejsze punkty wśród przegranych tego meczu . Wizards okazali się najsłabszym zespołem wieczoru w trafieniach dystansowych, zaliczając tylko 8 podobnych trafień…

BLAZERS (30-37) @ Grizzlies (32-34) 140 – 135 po dogrywce

Mecz między rywalizującymi o miejsce w play offs na Zachodzie okazał się mieć dwie twarze. W pierwszej części dominowali gracze z Portland, i przed przerwą i przy prowadzeniu 8. punktami wydawało się, że mają większe szanse na zwycięstwo. Po drugiej stronie jednak byli Jaren Jackson (33 pkt) i Ja Morant (22 pkt i 11 as), którzy przejęli kontrolę nad spotkaniem i niemal doprowadzili do zwycięstwa Grizzlies w regulaminowym czasie.

PTB wyglądało bezradnie, kiedy ich rywale wrzucili wyższy bieg i między trzecią i czwartą kwartą budowali przewagę. Team z Oregonu wyglądał przez moment niczym ogłuszony silnym ciosem bokser. Na szczęście dla Blazers, w końcówce czwartej kwarty przebudzili się ich liderzy, przebudził się Carmelo Anthony (21 pkt), który trafił bardzo ważną trójkę.

Dogrywka okazała się popisem zespołowej gry Blazers. Świetny spacing i swing piłką pozwolił kolegom Damiana Lillarda (29 pkt) na zdobywanie punktów z czystych pozycji. CJ McCollum (33 pkt) czy Gary Trent Jr (17 pkt) zbudowali przewagę, której ich rywale już nie odrobili. Trent Jr świetnie pilnował Moranta w tej fazie gry i nie pozwolił liderowi Grizzlies na większe popisy.

W ostatnim meczu : MAGIC – Nets 128 – 118