Druga twarz Wilta

Młodsi fani ciągle słyszą o kimś z przeszłości, kto pewnego razu miał wiele szczęścia i przy słabych fizycznie przeciwnikach wrzucił 100 oczek w jednym meczu. Kiedy patrzą w jego statystyki i na średnie w całej karierze 30pkt i 22zb, widzą liczby z kosmosu, zastanawiając się skąd ten człowiek się wziął i czy naprawdę był na tyle mocny, by dziś przyćmić Dwighta Howarda, wcześniej toczyć równe pojedynki z Shaqiem O’Nealem czy radzić sobie w konfrontacji z Hakeemem Olajuwonem.

Co wiemy dziś o Chamberlainie to fakty, że był bardzo utalentowanym ruchowo zawodnikiem, dbającym o swoją sylwetkę i jej kształt. Centrem, prowadzącym zdrowy tryb życia oraz osobą będącą ogromnie pewną swoich umiejętności. Wiemy, że podobnie do Shaqa i Dwighta nie szło mu na linii rzutów wolnych, a jego próby przypominały pchnięcia kulą. Jeśli prześledzimy historię gry to niczym Patrick Ewing i Hakeem Olajuwon ze sobą, to ścierał się on z inną, wielką legendą, Billem Russellem, z którym to też mocno się przyjaźnił. Wilt the Stilt znany był z dobrego serca i chęci pomocy młodym atletom; na konta różnych organizacji trafiały setki tysięcy dolarów a on uwielbiał pomagać potrzebującym.

Jeden z największych centrów w historii NBA, Bob Lanier, tak opisywał jego wielkość (nie tylko na boisku;-) – „Wilt mógł spokojnie mnie podnieść i obrócić niczym filiżankę z kawą..”

Był też osobą kontrowersyjną, nie potrafiącą czasami trzymać języka za zębami. Potrafił zanegować swoich kolegów z drużyny, trenerów czy też sterników ligi. Mówi się jednak, iż jego wielkość i uznanie wśród kolegów z boiska pozwalały mu na to.

Wilt nie był takim wielkim dominatorem w najważniejszych fazach sezonu jak choćby pokazują to cyfry i liczby związane z nim. Numer 13, zastrzeżony w Los Angeles, Filadelfii i Oakland przegrał 7 z 8 potyczek ze słynnymi Celtics, mającymi w składzie wspomnianego Russella. Chamberlain często otrzymywał łatkę egoisty, myślącego tylko o sobie i własnych wynikach, ale nie zawsze o wynikach drużyny. Stąd też może tylko dwa tytuły Mistrzowskie w jego kolekcji.

Dominacja Szczudły w trumnie doprowadziła w dawnej NBA do kilku istotnych zmian w przepisach. Jego rozmiary (216cm) dawały mu wielką przewagę nad skromniejszymi środkowymi. Jednym z nich był tzw. offensive goaltending (wprowadzony w erze Chamberlaina) czyli nie można było zbijać czy dobijać piłki leżącej na obręczy lub będącej w locie opadającym. Drugim z kolei był fakt nie przekraczania linii rzutów wolnych przy osobistych. Skąd ta druga zmiana? Otóż Wilt potrafił odbić się bez rozbiegu i 4 metra wpakować piłkę do kosza! Z osobistych!!

Największym rywalem legendy był oczywiście Bill Russell. Wielka postać wśród Zielonych, była uważana za najlepszego defensora ligi (niektórzy mówią dziś, że dzisiejsi najlepsi obrońcy nie są w stanie dorównać Billowi). Rywalizacja dwóch wielkich centrów jest porównywana do pojedynków Magica Johnsona i Larry’ego Birda, czyli innych dwóch wielkich graczy tych samych klubów. O ile Chamberlain był w większości spotkań sezonu regularnego górą (57-37) to finały play offs należały do Wielkiego Celta (7-1). Uwierzycie, że w jednej z finałowych potyczek przeciwko Russellowi, nasz dzisiejszy bohater osiągał 50 oczek!

Był tylko jeden środkowy, który mógł się równać w historii ligi z potęgą Wilta w ofensywie. To Kareem Abdul Jabbar, kolejna wielka postać Jeziorowców. Wiele rankingów prowadzonych przez popularne media takie jak Slam czy ESPN stawiały nawet Abdul Jabbara na pierwszym miejscu. To jednak materiał na inną, osobną historię. Kiedy fachowcy opisują Szczudłę to mówią o nim najpierw, że był to wyjątkowy strzelec, następnie wielki zbierający a na koniec ten, który poda piłkę. W obronie nie ryzykował zbyt wiele, chyba, że musiał albo sytuacje tego wymagały. Czy wiecie, iż Wilt nigdy podczas 14 sezonów w NBA nie spadł z boiska za faule?

Największą rekomendacją dla Wielkiego Centra były jego atletyzm i siła. Będący w wieku 45-lat, dostał telefon od słynnego trenera, Larry’ego Browna z propozycją zagrania kolejnego sezonu w NBA i dla Cleveland Cavaliers. Był to rok 1980. Chamberlain uczestniczył w wielu maratonach. Biegając. Pewnego dnia, liczący 50-lat na karku emeryt dostał kolejną propozycję powrotu na parkiet. Drugim razem odmówił New Jersey Nets. Jego dobry image wykorzystano w hollywoodzkiej produkcji Conana Niszczyciela. Szczudło zagrał u boku innego wielkiego flirciarza (obaj przechwalali się ile to dziewczyn nie zaliczyli podczas swoich karier) Arnolda Schwarzeneggera (1984). Co ważne, wcale nie gorzej prezentował się niż wielki kulturysta.

Drugą sportową pasją byłego Jeziorowca była siatkówka. Wilt okazjonalnie grywał dla IVA Seattle Smashers by w 1973 stać się członkiem zawodowej ligi siatkówki, a po roku prezydentem związku. Chamberlain został wybrany do siatkarskiej galerii sław. Do dziś krążą legendy o jego potężnych blokach i atakach spod samej siatki (mówiąc slangiem siatkarskim, wbijaniu gwoździ).

Wilt to jedyny koszykarz w historii, który przekroczył w sezonie zasadniczym średnią 50 punktów, powtarzając ją w finałach ligi. Jest też drugim przy Michaelu Jordanie, który notował 40 oczek w finałach NBA. Co ciekawe na koniec swojej przygody z koszykówką próbował sił jako trener, w ABA. W 1973 roku mógł on liczyć na zarobki z rzędu 600 tys. dolarów siedząc na stołku coacha San Diego Conquistadors. Chamberlaina jednak ciągnęło do gry (nie pozwalali mu na to Lakers, którzy mieli pierwszeństwo przy jego potencjalnym powrocie) i przy słabym wyniku 37-47 (porażka w I rundzie P.O.) – jego pomocnicy mówili, iż nie miał cierpliwości do trenowania innych – zrezygnował z trenerki. Mówi się też, że wiele z jego obowiązków przejmowali asystenci w trakcie sezonu, a osoba Szczudły miała być magnesem dla małej, budowanej drużyny. Podczas gdy hala w San Diego mogła pomieścić ponad 3 tys. widownię, na meczu stawiała się nieco ponad połowa..

Osobna historia to temat walki bokserskiej z Muhammadem Alim. 15-rundowa walka miała się odbyć pod koniec lipca w 1971 w Astrodome, w Houston. Słynny bokserski trener Cus D’Amato chciał prowadzić w niej legendarnego koszykarza. Mówi się, że koszykarz i bokser czyli Wilt i Ali mieli dostać za walkę stulecia po 5 mln USD , co na te czasy było astronomiczną kwotą. W 1999 roku Chamberlain przyznał, ze bardzo długo rozważał tę propozycję ale po trwającej kilka dni naradzie ze swoim ojcem, odmówił wielkiemu bokserowi.

Warto przypomnieć, iż przy perspektywie długiej kariery w college’u Chamberlain postawił na pieniądze i po roku na poziomie juniora, postawił na grę wśród Harlem Globetrotters. Zrobił to ponieważ NBA zabraniała wstępować w swoje szeregi graczom bez ukończenia studiów. Szczudło w rok pokazowej gry zainkasował sumę 50 tys. dolarów. W 1959 roku Szczudło przeszedł do historii i ze swoją drużyną obieżyświatów zawitał do Moskwy. Na stadionie Centralnym im. Lenina był oklaskiwany przez Nikitę Chruszczowa. Na pamiątkę występów Wilta w słynnej drużynie, zastrzeżono jego numer podobnie jak to miało miejsce w arenach NBA. Chwilę później postawili na niego Sixers i został on najlepiej opłacanym graczem ligi – dla przykładu numer 1 Bob Cousy dostawał od Celtów 25K USD – a Wilt dostał 30K USD (dziś przypomina mi to 100mln oczekiwania Glena „Big Doga” Robinsona).

Na koniec dodajmy historii Szczudły więcej smaczku i jeszcze więcej kontrowersji. Nie każdemu czytelnikowi może się to spodobać, ale wśród mediów panuje jedna teoria związana z przechwałkami Wilta w ilości „zdobytych” kobiet. Niejaki Bill Simmons z ESPN w 2008 roku stworzył tzw. Colbert Report, że liczba 10 000 czy 20 000 kobiet to po prostu zmyłka. Tak naprawdę Simmons przytoczył słynne w USA później słowa, iż największy dominator lat 60 i 70 – tych był homoseksualistą. Stąd też rzekome uwielbienie koszykarza do swojego ciała (narcyzm). Mało, który koszykarz mógł podtrzymać też teorię gracza na temat liczby jego dziewczyn.. Jakimkolwiek człowiekiem, z którąkolwiek orientacją by on nie był, to był jedynym, który rzucił sto punktów przeciwnikowi. To czyni go największym w historii.