Kariera marzenie (?) – John Starks.

John Starks – gracz, który zachodził za skórę wszystkim, czołowym obrońcom Wschodu, z Michaelem Jordanem i Reggie Millerem na czele. Patrząc na jego karierę można spokojnie użyć słów „sen się spełnił”. Absolwent z Oklahoma City trafił do NBA w bardzo nietypowych okolicznościach poprzez ligę niższą tj. CBA. Jego pozostanie w szeregach Knicks to osobna historia. 

Gracz ten próbował swych sił w Golden State Warriors z małym skutkiem, a nastepnie był na try out’cie w NY. Podczas jednego z treningów przy próbie wsadu do kosza, Pat Ewing mocno go trącił, aż Starks doznał kontuzji i Knicks byli zmuszeni podpisać z nim dłuższą umowę, by zrekompensować zajście zawodnikowi. Tym samym całkiem przypadkiem doszło do zaangażowania gracza, który stał się kluczowym strzelcem a zarazem postacią nowych Knicks – prowadzonych przez Pata Rileya.

Z czasem Starks pod okiem Pata Riley’a stał się czołową postacią drużyny obok Patrick’a Ewinga czy Charlesa Oakley’a. Riley budował drużynę w oparciu o fighterów, którzy będą umierać za drużynę na boisku, będą walczyć o każdą piłkę – John idealnie pasował do tego typu koszykówki, przez co pokochali go fani z MSG. Jego pojedynki z Jordanem stały się absolutnymi klasykami ligi, a gonitwy Starksa za Reggie Millerem przy gorąco reagującym Spike’u Lee do dziś wywołują ciarki na plecach długoletnich fanów ekipy z Nowego Jorku. W czasie gry w Knickerbockers Starks wystąpił raz w ASG oraz został wybrany w sezonie 1996-97 najlepszym rezerwowym ligi, jednak zalicza się on także do kategorii zawodników, których statystyki nie oddają w pełni wkładu i zaangażowania w grę drużyny..

Jego zaletą była wielka ambicja i serce do gry. Pat Riley widział w nim wielki potencjał i często kreował akcje pod swojego pupila. Od ’91 roku regularnie potykał się o Byki w drodze do Finałów NBA, nie mogąc poznać smaku gry o mistrzostwo. W ‘93 roku był już bardzo blisko, zwłaszcza. kiedy nowi Bad Boys prowadzili w serii z Bykami 2-0. Niestety świetna gra Starksa w ataku nie wystarczyła. Podrażnione Byki ze swoim wielkim liderem, odrobili straty i sięgnęli po kolejny tytuł. Dopiero w sezonie ’93-94 Starks ,Ewing i spółka dotarli do upragnionego finału trafiając na Rakiety z Houston.

Mecze finałowe okrzyknięto mianem „ ugly basketball – wstrętna koszykówka” a piękno gry opierało się na walce i sile fizycznej. Dla Starksa mimo świetnych występów do meczu nr.6 ,te finały stały się wielką porażką. Stał się on niechlubnym bohaterem meczu nr.7 ,w którym Knicks zaprzepaścili swoją wielką szansę na tytuł ( a prowadzili już 3-2 ). John trafił zaledwie 2 /18 rzutów z gry – tym samym ustanowil rekord nieskuteczności 0 /11 za trzy.
John Starks, kariera marzenie; gdyby nie ostatni mecz finałów i seria pudeł przeciwko Rockets w 1994 roku. Pracuś, który do NBA trafił z CBA. Poznał się na nim Don Nelson widząc w nim ogromny ofensywy potencjał. Obrony z kolei nauczył go Pat Riley, którą mocno odczuli na własnej skórze: Michael Jordan i Reggie Miller. Starks również gościł w najlepszych akcjach tygodnia pakując piłkę do kosza nad najwyższymi środkowymi ligi. Starks w końcowej fazie kariery stał się mentorem dla młodszych kolegów z obozu Knicks jak Charlie Ward oraz Allan Houston.

13 lat w NBA i przekroczone 10 tys. punktów. Na koncie pamiętne występy przeciwko Michaelowi Jordanowi i finały NBA 1994r. Dostał nagrodę najlepszego rezerwowego w 1997 oraz dostąpił zaszczytu występu w All Star Game (1994). Do NBA trafił poprzez CBA. Kto go pamięta, wie o czym piszę;-)

Komentarze do wpisu: “Kariera marzenie (?) – John Starks.

  1. Świetny zawodnik, można powiedzieć idealny i skrojony dla Pistons, walka, zaangażowanie, do tego ten rzut za 3 pkt po biegu z boku, sam go powtarzałem. Chyba najlepszy gracz poza Ewingiem tamtej drużyny Knicks, która była o krok od tytułu, szkoda tego ostatniego meczu.

Comments are closed.