Za kulisami: „zostałeś wymieniony”

Wymiany, nieodzowna część NBA. Często o nich słyszymy, śledzimy plotki wokół nich, a także często ich chcemy. Ale czy wiemy jakie one są od kuchni? Odpowiedzi postara udzielić się bohater dzisiejszego tekstu.

Poniższy tekst jest tłumaczeniem na język polski. Oryginalny tekst został zamieszczony na playerstribune.com

Kiedy po raz pierwszy zostałem wymieniony, byłem niemile zaskoczony.

Był luty, środek sezonu, a mój zespół – Houston Rockets, podejmował u siebie Oklahoma City Thunder. Odbyłem moją normalną przedmeczową rutynę: trochę porzucałem, zdrzemnąłem się, zjadłem, udałem się do hali, wziąłem prysznic i zacząłem oglądać taśmy. Trenerzy przyszli objaśnić nam przedmeczowe instrukcje, i kiedy ja zawiązywałem swoje buty, trener powiedział mi iż GM i wiceprezydent do spraw koszykarskich musieli ze mną pomówić.

patrickpatterson

Nie wzbudziło to żadnych podejrzeń w mojej głowie. Byłem w trakcie trzeciego roku w lidze, cały czas w Houston, i grałem mój najlepszy sezon. Do tego miałem naprawdę dobre relacje z GMem i resztą kierownictwa. Czasem ściągali mnie do gabinetu, tylko po to by sprawdzić jak się czuje, bądź nawet zapytać o radę w kwestii prospeków na draft. Dlaczego to spotkanie miałoby nie być takie jak zawsze?

Więc wstąpiłem do gabinetu GMa będąc zrelaksowanym i usiadłem. Wraz z nadchodzącym trade deadline zastanawiałem się nad tym, czy poznam nowego członka zespołu.

Sprawy jednak przybrały zgoła inny obrót.

„Co dobrego?” zapytałem.

„Niestety, nic.”

Atmosfera w gabinecie uległa zmianie.

„Co masz na myśli?”

„Właśnie zostałeś wymieniony do Kings.”

Zrozumienie tego zajęło mi chwilę. Zawiesiłem się na moment, po czym wyrzuciłem z siebie pierwszą rzecz jaka przyszła mi do głowy:

„Za kogo mnie wymieniliście?”

„Thomasa Robinsona.”

Usłyszałem drapanie w głowie.

Czy to prima aprilis? Thomas Robinson? Bez braku szacunku dla niego, rozumiem że był w top 5 draftu, lecz wciąż, jest debiutantem który nie wywalczył stałych minut w mającym problemy zespole. Ja wychodzę w pierwszej piątce zespołu walczącego o playoffy, notując najlepsze statystyki w karierze. Wygrywamy! Jesteście poważni? Co za g***o.

To właśnie chciałem powiedzieć. Lecz tego nie powiedziałem.

Podziękowałem im za bycie częścią organizacji, oni powiedzili mi iż jeśli czegoś potrzebuję, niech dam im znać, po czym opuściłem gabinet.

Kiedy zostajesz wymieniony, nie możesz oprzeć się chęci porównania siebie do gościa za którego zostałeś oddany. Częściowo to jest związane z ego, ale także z postrzeganą wartością jaką posiadasz w lidze. Sęk w tym, kiedy zostać wymienionym za debiutanta jest deprymującym uczuciem, iż mało kto mógł złagodzić to uderzenie we mnie. To po prostu użądliło.

Wróciłem do szatni po raz ostatni. Paru gości się zapytało co się zdarzyło. Kiedy im powiedziałem, byli pewni iż sobie żartuje.

Gdy reszta zespołu szykowała się na spotkanie, spotkanie w którym spodziewałem się wyjść w pierwszej piątce, ja opuściłem halę w samochodzie podstawionym by zabrać mnie do domu. Momentalnie mój telefon zaczął dzwonić: agent, rodzina, znajomi. Ale ja nie chciałem z nikim rozmawiać. Byłem wściekły. A najgorszą częścią tego wszystkiego było oglądanie w domu jak Rockets wygrywają to spotkanie.

Wymiana jest trochę jak zerwanie. Ale mimo ciężkiego rozstania, moja gorycz w kierunku Rockets znikła z czasem. Teraz rozumiem to iż to była czysto biznesowa decyzja. I szanuję ludzi w kierownictwie za pracę którą wykonują. Ale jak możesz tego nie wziąć do siebie?

Kiedy zostajesz wymieniony, musisz szybko nauczyć się iść dalej. W ciągu trzech dni poleciałem do Sacramento. I kiedy byłem szczęśliwy, móc znowu grać z DeMarcusem Cousinsem, którego postrzegałem jako młodszego brata od czasu gry w Kentucky, miałem problem z przyzwyczajeniem się do Kings.

4045

Przed tym, nigdy nie zastanawiałem się tak bardzo nad ludzkim czynnikiem wymian. Był to tylko szereg nazwisk w pasku na ESPN. Jak każda wielka zmiana w karierze, moja wymiana zmusiła mnie do porzucenia naprawdę bliskich przyjaciół, miasta do którego przywykłem oraz środowiska pracy w którym było mi wygodnie. Moja gra na tym ucierpiała. Moje rzuty nie wpadały. Po prostu nie grałem mojej najlepszej koszykówki. Każdy sfrustrowany w pracy Ci to powie: twoje podejście i produktywność ucierpi, a jest ciężkim się z tego dołka wykopać. Przeżywałem kryzys, a winę za to zrzuciłem na wymianę.

W następnym sezonu, kiedy zaczynałem czuć się coraz bardziej komfortowo, moja gra zaczęła się polepszać. I, nie uwierzycie, właśnie wtedy mój agent zadzwonił do mnie, przekazując mi informację iż moje nazwisko przewija się w potencjalnych wymianach.

Kolejna wymiana?

Tym razem byłem zdeterminowany by nie dać się jej zaskoczyć. Uważałem na każdą ewentualność. Śledziłem w internecie wszystkie doniesienia. Ale, jak się nauczyłem za pierwszym razem, zawodnicy często są ostatnimi którzy się dowiadują o swojej wymianie.

Tego grudnia, poleciałem z rodzicami i jednym z najlepszych przyjaciół do Sacramento i poszliśmy do kina na „Igrzyska Śmierci”. W momencie dotarcia do kina, mój telefon eksplodował od natłoku wiadomości od znajomych mówiących iż zostałem wymieniony. Kiedy wchodziłem do kina kupić bilety, zadzwonił mój agent, mówiąc: „Pat, zostałeś wymieniony do Toronto”. Szczerze, moją pierwszą myślą było: Cholera, w Toronto jest strasznie zimno. Po tym zacząłem myśleć o przeprowadzce do innego kraju, z inną kulturą i nieznanym stylem życia. Dużo było do wprowadzenia.

Ale to były „Igrzyska Śmierci”, a ja kupiłem bilety, więc wyłączyłem telefon i oglądnąłem film z rodziną i najlepszym przyjacielem. Wracając do tego, myślę iż potrzebowałem dwóch godzin ucieczki, zanim wrócę do rzeczywistości.

Po filmie, wracaliśmy do samochodu.

„Mamo, muszę Ci coś powiedzieć.”

„co?”

„zostałem wymieniony.”

„Chłopcze, przestań!”

Zdecydowanie myślała iż sobie żartuje.

„Mówię na poważnie. Zostałem wymieniony do Toronto.”

W tym momencie, spojrzała na swój telefon i ujrzała nieodebrane połączenia i powiadomienie od ESPN. To się działo naprawdę.

I choć nie spędziłem dużo czasu w Sacramento, i przewidziałem wymianę, będę szczery, nie byłem szczęśliwy wybierając się do Toronto. Zespół miał okropny bilans i sprawiał wrażenie odległego. Wspomniałem o zimnie? NAPRAWDĘ dużym zimnie. Będąc w Sacramento, najcieplejszym ubraniem jakie miałem był polar.

Niedługo po tym, zabukowałem lot do Toronto, wraz z Johnem Salmonsem i Chuckiem Haysem, którzy byli częścią mojej wymiany. Pamiętam, kiedy pilot powiedział iż za chwilę zacznie obniżać lot, podniosłem zasłonkę i jedyne co ujrzałem to… biel. Wszędzie biel. Zostałem wymieniony na biegun północny.

Kiedy dotarliśmy do naszego hotelu, zadzwoniłem do mojego agenta i powiedziałem mu iż za wszelką cenę ma mnie wyrwać z Toronto. Powiedział mi abym dał temu trochę czasu oraz iż pomówi z zarządem.

hi-res-6c249d65c5fd1cf7bde3892f090f273a_crop_exact

Minęło kilka tygodni i zacząłem przyzwyczajać się do zespołu. Gdy moja rola została określona i zacząłem czuć się swobodnie z systemem, zauważyłem iż zespół czyni postępy. Pogoda oczywiście nie uległa zmianie, a mój rachunek za telefon był astronomiczny, ale mój sceptycyzm do Raptors zaczął zanikać.

Fani i media także zaczęli rozumieć. Kiedy tu trafiłem, wielu przypuszczało iż tankujemy po Andrew Wigginsa. Lecz wtedy zaczęliśmy wygrywać spotkania. Pokonaliśmy Oklahomę, pokonaliśmy Dallas, zaczęliśmy bronić własnej hali i uwaga, z celowania na pick w top 5, przeniosła się na załapanie się do playoffów. Mój agent zadzwonił i powiedział iż parę zespołów jest mną zainteresowanych. Parę tygodni wcześniej byłoby to muzyką dla mych uszu, ale nagle zacząłem myśleć: zobaczmy co ten zespół potrafi.

Kiedy zacząłem poznawać Toronto, zakochałem się w tym mieście. Jeśli tu przyjedziesz, też się zakochasz. Gdy nastała free agency, szukałem innych opcji, ale nie było ciężkim pozostanie w koszulce Raptors. Wiedziałem iż jestem tutaj częścią czegoś specjalnego.

usa-today-9125324.0

Te doświadczenia wiele mnie nauczyły na temat biznesu w NBA, oraz wiele o mnie samym. Nie pokochasz wszystkiego w nowym miejscu pracy tak od razu. Ale wciąż musisz pracować dzień w dzień i robić co w twej mocy. Czym mniej czasu spędzisz niepokojąc się o okoliczności poza twoją kontrolą, tym dłużej zajmie Ci dostosowanie się i adaptacja. Tego właśnie się nauczyłem cięższą ścieżką.

1297583350233_ORIGINAL

Poza szacunkiem, uważam iż zespoły powinny uprzedzać zawodników iż mogą zostać wmieszani w wymianę. Tak, NBA to biznes, ale uważam iż byłaby to lepsza opcja traktowania dla jej pracowników.

Gdybyś dwa lata temu powiedział mi iż będę Raptorem w Toronto, uznałbym Cię za szaleńca. Ale o to jestem, odmrażając swój tyłek, uśmiechając się i wygrywając spotkania

Nazwałbym to uczciwą wymianą.

Patrick Patterson