Zdarzyło się kiedyś. Najmłodszy trener w historii.

Dzisiaj zapraszamy na podróż do 10 listopada we wcześniejszych latach.


Dokładnie 56 lat temu 24-letni wówczas Dave Debusschere został najmłodszym szkoleniowcem w historii ligi. Nie będę przypominał całej kariery tego zawodnika/trenera, ponieważ Mateusz zrobił to dokładniej jakiś czas temu. Skupię się na wydarzeniu, które juz na zawsze wpisało się do annałów NBA.

W 1964 roku Debusschere był koszykarzem Detroit Pistons i rozgrywał swój dopiero trzeci sezon w zawodowej karierze. Dwa lata wcześniej został wybrany z loterii terytorialnej właśnie do „Tłoków”, ponieważ właśnie z tego miasta pochodził. W początkowych latach kariery nie zachwycał świetna grą i był raczej jednym z wielu uganiających się za pomarańczową piłką w USA.

Jego świat obrócił się o 180 stopni 10 listopada 1964 roku, kiedy to władze Pistons zwolniły dotychczasowego szkoleniowca Charley’a Wolfa po fatalnym stracie, podczas którego zespół wygrał tyko 2 z 11 spotkań. Jako, że „pod ręką” nie było żadnego specjalisty, postanowiono, że grającym trenerem zostanie właśnie Debusschere. Sytuacja wyglądała nieco groteskowo, bo nowy coach dopiero niedawno skończył 24 lata, a pod swoimi skrzydłami miał choćby 4 lata starszego Donnie’go Butchera lub urodzonego dwa lata wcześniej Raya Scotta.

Właśnie 10 listopada Debusschere pierwszy raz zasiadł na ławce trenerskiej Pistons. Zasiadł to jednak niezbyt trafne określenie. Podczas wygranego przez jego zespół 119-117 spotkania, występował także na parkiecie, a właściwie był najlepszym graczem, ponieważ rzucił 26 punktów. Tym samym odniósł pierwsze zwycięstwo w trenerskiej karierze, ale jak miało się okazać nie była ona jedynie pasmem sukcesów.

W rozgrywkach 1964/65 Pistons zanotowali bilans 31-49 z czego 29-40 pod skrzydłami Debusschere’a. Zabrakło awansu do playoffs, ale właściciele klubu z Motown nie zrezygnowali z  dążenia po drodze rozwoju z młodym szkoleniowcem i grający trener został na swoim stanowisku także na kolejny rok, a właściwie to nawet dwa.

Kolejne sezony okazały się jeszcze mniej udane. Pistons wygrywali odpowiednio 22 i 30 meczów. Co ciekawe indywidualne statystyki naszego dzisiejszego bohatera rosły z sezonu na sezon, aby w rozgrywkach 1966/67 osiągnąć poziom 18.2 pkt. i 11.8 zb. w każdym spotkaniu.

Na trenerskim stołu wytrzymał do 6 marca 1967 roku. Wtedy to zastąpił go… były kolega z drużyny Donnie Butcher. W sumie podczas niemal trzech lat „kariery” trenerskiej wygrał 79 z 222 spotkań. DeBusschere wspominał po latach, że zgodzenie się na propozycję zostania trenerem było wielkim błędem. Nie potrafił zrozumieć kto mógł obarczyć tak młodego człowieka, tak wielkim obciążeniem psychicznym. Przyznał równocześnie, że te trzy lata bardzo wiele dały mu jako zawodnikowi, ponieważ zaczął zwracać uwagę na błędy, jakich wcześniej zupełnie nie widział.

Pomogło mu to stać się o wiele lepszym graczem, który poprawił niebawem jeszcze bardziej swoje osiągnięcia, a po przejściu do New York Knicks zdobyć dwa mistrzowskie tytuły.