Dawno temu w Minneapolis

Nie wyobrażam sobie, aby ktokolwiek odwiedzający ten blog nie znał takiego zespołu jak Los Angeles Lakers. Co więcej, podejrzewam, że mnóstwo osób, które z koszykówką mają mało wspólnego i tak słyszało o „Jeziorowcach”. Sprawa jednak skomplikuje się, gdy rzucę taką nazwę jak Detroit Gems, a tak właśnie wyglądają korzenie dzisiejszych Lakers. W „Motown” spędzili jedynie sezon 1946/1947. Występowali wtedy w lidze NBL i osiągnęli słabiutki bilans 4-40.

W 1947 roku zespół został sprzedany i przeniesiony przez nowych właścicieli do Minneapolis. To miasto kojarzone jest z bardzo licznymi jeziorami, więc właśnie stąd wzięła się nazwa „Lakers”.

W tym wpisie chciałbym trochę odkurzyć historię z czasów, gdy Lakers byli gospodarzami w największym mieście stanu Minnesota.

W 1948 roku zespół przeniósł się z ligi NBL do BAA. Tutaj Lakers radzili sobie bardzo dobrze. Zaliczali się do ścisłej czołówki, a w Playoffs pokazali jeszcze większą klasę i ostatecznie po pokonaniu 4:2 ekipę Washington Capitals sięgnęli po mistrzowski tytuł. Bardzo jasnym blaskiem rozbłysła wtedy gwiazda George’a Mikana. Zawodnik znany jako „Mr. Basketball” okazał się prawdziwym dominatorem podkoszowym. Potrafił zdobywać średnio na mecz ponad 28 punktów. Oprócz świetnej gry znany jest również z tego, że grał w okularach. Jego blask prowadził Lakers na najwyższe szczyty jeszcze przez kilka najbliższych sezonów. Mikan okazał się prawdziwym skarbem.

Oprócz Mikana ważnymi ogniwami w drużynie byli jeszcze Jim Pollard (14.8 pkt na mecz) oraz Herm Schaefer (10.4 pkt).

Sezon 1949/1950 to przede wszystkim połączenie lig BAA oraz NBL co dało nam znaną do dzisiaj NBA. Zmiana nazewnictwa ligi nie wpłynęła jednak na zmianę rewelacyjnej formy Minneapolis Lakers. Było nawet jeszcze lepiej niż w roku wcześniejszym. „Jeziorowcy” sięgnęli po swoje kolejne mistrzostwo. Tym razem w wielkim finale odprawili Syracuse Nationals w stosunku 4:2. W drużynie prym cały czas wiedli George Mikan (27.4 pkt) oraz Jim Pollard (14.7 pkt). Tym razem do pomocy dostali jeszcze młodego Verna Mikkelsena. Ten 21-letni wówczas chłopak 11.6 punktów, a w kolejnych latach był z niego jeszcze większy pożytek.

Po dwóch latach zasiadania na samym szczycie ligi nadszedł mały spadek formy. Nie udało się przeciągnąć serii zwycięstw do trzech. Tym razem w finale konferencji na ich drodze stanęli Rochester Royals i wygrali całą serię 3:1. Trio w składzie Mikan – Mikkelsen – Pollard cały czas trzymało wysoki poziom, ale najwyraźniej nie na tyle, aby ponownie osiągnąć sukces.

Mniej udany sezon podziałał jednak niesamowicie motywująco na Minneapolis Lakers. W latach 1952, 1953 oraz 1954 ponownie nie mieli sobie równych. Wspomniana niedawno najlepsza trójka zawodników „Jeziorowców” przetaczała się po rywalach niczym walec. Wszystko wyglądało wtedy po prostu pięknie. Nikt nie przypuszczał jednak, że tytuł wywalczony w 1954 roku to ostatni, gdy siedziba zespołu mieściła się w Minneapolis. Nikt również nie przypuszczał, że na kolejne mistrzostwo organizacja Lakers będzie musiała czekać 18 lat…

Sezon 1954/1955 nie był już tak udany. Głównym powodem tego była zapewne nieobecność George’a Mikana. Gwiazda „Jeziorowców” borykała się z problemami zdrowotnymi. Mimo tak wielkiej straty Lakers radzili sobie bardzo dobrze, ale niewystarczająco na kolejny tytuł. Skład był bardziej wyrównany i zdobycze punktowe dzieliły się na większą ilość zawodników. Ogromny postęp zanotował Clyde Lovellette, który teraz dostarczał w każdym meczu 18.7 punktów oraz 11.5 zbiórki. Obok Verna Mikkelsena (18.7 pkt oraz 10.2 zb) był najlepszym zawodnikiem tamtej ekipie.

W kolejnych rozgrywkach do gry wrócił George Mikan. Nie był już jednak dominatorem jak we wcześniejszych latach. Jego dorobek prezentował się na poziomie 10.5 punktów oraz 8.3 zbiórek. Cały czas też jego zdrowie szwankowało. Ostatecznie rozegrał tylko 37 spotkań i mając 37 lat postanowił zakończyć karierę. Cała swoją uwagę mógł skupić na rodzinie. Gdy zabrakło dawnego lidera skrzydła jeszcze bardziej rozłożył Clyde Lovellette. Teraz bez wątpienia to on grał pierwsze skrzypce w Minneapolis Lakers. Swoje statystyki podniósł do poziomu 21.5 punktów oraz 14 zbiórek na mecz. Zespół cały czas utrzymywał się w czołówce, ale w ogólnym rozrachunku poszło gorzej niż przed rokiem. Ich bilans wynosił 33-39 (przed rokiem 40-32) oraz zaszli do półfinału Konferencji (rok temu do finału).

W sezonie 1956/1957 nastąpiła pewna poprawa, bo Lakers wrócili do finału Konferencji, ale tam gładko ulegli St. Louis Hawks. Ciężar gry cały czas spoczywał na barkach Lovellette’a, ale nadzieja dla kibiców był jeszcze Dick Garmaker. Podobnie jak kiedyś Lovellette, ten zawodnik w drugim sezonie na parkietach NBA eksplodował formą. Zdobywał w każdym meczu średnio po 16.3 punktów. Patrząc przez pryzmat czasu my wiemy jednak, że to był jego najlepszy sezon w karierze i ta cała nadzieja była złudna.

Nadeszła pora na napisanie kilku słów o sezonie 1957/1958. To był najczarniejszy rok dla sympatyków Lakers. Nigdy w historii, aż po dzień dzisiejszy, „Jeziorowcy” nie rozegrali tak słabego sezonu. Bilans 19-53 to po prostu tragedia. O Playoffs mogli jedynie pomarzyć. Jaka jest przyczyna takiego stanu rzeczy? Dotychczasowy trener, John Kundla, który prowadził Lakers we wszystkich dotychczasowych sezonach NBA i odnosił sukcesy oddał swoje stanowisko. Jego następcą została prawdziwa legenda. George Mikan jednak okazał się bardzo mizernym trenerem w porównaniu do tego jakim był zawodnikiem. Później Kundla wrócił na swoje stanowisko, ale niczego nie zdołał już wyczarować. Zabrakło też Clyde’a Lovellette’a, który został oddany do Royals, a był po prostu filarem tej ekipy. W drużynie prym wiedli Vern Mikkelsen (17.3 pkt i 11.2 zb), Dick Garmaker (16.1 pkt) oraz pozyskany z Fort Wayne Pistons podkoszowy Larry Foust (16.8 pkt i 12.2 zb).

W sezonie 1958/1959 trener John Kundla już od początku pracował ze swoim zespołem i to zaowocowało. Kluczowe również było zebranie plonów z poprzedniego, beznadziejnego, sezonu. Dzięki temu Minneapolis Lakers mieli pierwszy numer w drafcie. Tam trafili na naprawdę wielki skarb. Skład zasilił Elgin Baylor. Już w pierwszym sezonie można było dostrzec jego ogromny talent. Średnie Baylora oscylowały na poziomie 24.9 punktów oraz 15 zbiórek. Co więcej, Elgin nie okazał się tylko jedno-sezonową gwiazdką, ale był podporą „Jeziorowców” jeszcze przez całe mnóstwo lat. W sezonie zasadniczym Lakers wtedy nie błyszczeli jakoś szczególnie (bilans 33-39), ale zdołali dotrzeć do wielkiego finału. Tam czekał na nich Boston Celtics i gładko, 4:0, rozprawił się z Baylorem i jego kolegami. Można śmiało powiedzieć, że tamten finał to bardzo silne fundamenty pod rywalizację Celtics vs. Lakers. Od tego wszystko się zaczęło między tymi zespołami.

Z powodu niezadowalającej kondycji finansowej coraz głośniej było słychać o przenosinach  do Los Angeles. To zapowiadało wielkie zmiany. Sezon 1959/1960 okazał się ostatnim rozegranym w Minneapolis przez Lakers. Trener John Kundla już przestał pracować z zespołem. Poprzedni sezon był jego ostatnim w NBA. W rozgrywkach 1959/1960 drużynę prowadził najpierw John Castellani, a następnie była gwiazda z parkietu, czyli Jim Pollard. „Jeziorowcy” jednak nie zachwycali swoją grą. Bilans 25-50 chwały im nie przynosił. Sezon 1957/1958 był najgorszy w całej historii, ale ten 1959/1960 był tuz za nim. Lakers dotarli jednak to finału Konferencji Zachodniej, ale tam ulegli St. Louis Hawks. Pocieszający może być jedynie wzrost formy Elgina Baylora. Tym razem jego statystyki wynosiły 29.6 punktów oraz 16.4 zbiórek na mecz.

W 1960 roku zakończył się pewien niezwykle ważny rozdział w historii Lakers. Nastąpiło pożegnanie z Minneapolis. Nową historię zaczęto pisać w „mieście Aniołów”.

W Minneapolis zespół Lakers rozegrał w NBA 12 sezonów (pierwszy sezon pod szyldem ligi BAA). Rozpoczęli od dominacji i w pierwszych sześciu sezonach wywalczyli pięć tytułów. Później było trochę gorzej, ale zawsze byli zespołem, z którym należy się liczyć. Przez te lata przewinęło się tutaj kilka postaci, które dzisiaj nazywamy legendami. Najlepszymi przykładami są trener John Kundla, George Mikan czy Elgin Baylor, który w czasach Minneapolis Lakers dopiero wchodził na koszykarską scenę.