Postój z NBA – dzień #5 : czterech graczy Nets z wirusem…

Czterech graczy Brooklyn Nets a wśród nich Kevin Durant to kolejne ofiary koronawirusa w NBA. Już jutro kolejne badania czekają graczy Lakers, bowiem to oni ostatni spotkali się z Nets…

Image

Wiemy też, że testom na obecność śmiertelnego wirusa poddani zostaną też Bulls, Spurs i Grizzlies, te drużyny też miały mecze przeciwko Brooklynowi w ostatnich dniach zawieszonych rozgrywek.


Wracając do wczorajszego wątku i potencjalnego powrotu do gry, Adrian Wojnarowski potwierdził, że wielce prawdopodobne jest, iż nawet finały NBA odbędą się bez udziału publiczności! Ostatnia telekonferencja Gubernatorów potwierdziła, że zarząd ligi zrobi wiele byśmy mogli obejrzeć rozgrywki w lipcu.


Kiedy myślałem o konstrukcji tego wpisu – jedyną wiadomością na temat wirusa miała być wzmianka o Anthonym Randolphie. Otóż gracz Realu Madryt to kolejny zawodnik Królewskich – po Trey’u Thompkinsie – z „koroną” Obaj gracze Realu Madryt zasugerowali, że wirusem zostali zainfekowani podczas spotkania ostatniej kolejki Euroligi we Włoszech…Dla przypomnienia, lub dla tych, którzy aż tak dokładnie nie śledzą piłki nożnej – 1/3 graczy hiszpańskiej Valencii wróciła z „koroną” po spotkaniu Ligi Mistrzów przeciwko Atalancie Bergamo.

To nie ostatnie, złe wieści wśród Królewskich. Jeśli śledzicie „laLigę” to pewnie kojarzycie byłego prezydenta Realu – Lorenzo Sanza. 76-letni Sanz od paru dni przebywa w szpitalu ze względu na „koronę” a jego stan określany jest jako ciężki…


Wirus – jak wspomniałem w dwóch pierwszych wpisach cyklu – paraliżuje świat sportu w najgorsze. Piłkarskie Euro 2020 zostaje oficjalnie przesunięte na rok 2021. Sportowcy m.in. nasi kadrowicze przerywają przygotowania do letnich igrzysk w Tokio.


Niedawno było głośno o pierwszym przypadku wśród piłkarzy Juventusu i Daniele Ruganim, a już mamy drugi przypadek w Starej Damie – Blaise Matiudi. Przypomnijmy, że zarażonym jest również reprezentant Polski – Bartosz Bereszyński.


Odchodząc już od footballu, hitem dnia pozostaje odejście Toma Brady’ego z New England Patriots. Najlepszy quaterback sensacyjnie przenosi swoje talenty na Florydę i zagra dla Tampa Bay Buccaneers. Brady spędził wśród Patriots 20 sezonów i 6-krotnie wygrał Super Bowl. Jego transfer jest porównywalny z przenosinami do Miami Heat – LeBrona Jamesa.


Image

KARTKA Z KALENDARZA: 61-urodziny obchodzi Danny Ainge. Ainge swego czasu uchodził za boiskowego bad boy’a i czarny charakter, który wytrącał najlepszego strzelca rywali z równowagi. Swego czasu zasłynął, że miał okazję wystąpić w finałach NBA z trzema różnymi drużynami – Celtics, Blazers i Suns. Jednak tylko z C’s udało mu się wygrywać mistrzowskie pierścienie. Ainge słynął z dobrego rzutu dystansowego, a w swojej karierze zdobył blisko 12 000 pkt.


Tego dnia w 1984 roku Houston Rockets zdecydowali się zastrzec drugi numer w swojej historii; po Rudym Tomjanovichu wyróżnili #23 Calvina Murphy’ego.

Tego samego dnia, ale w 1999. roku Lenny Wilkens (Hawks) po raz 2051 poprowadził drużynę w meczu NBA i stał się wówczas rekordzistą, wyprzedzając Billa Fitcha.

Dokładnie 10 lat temu Michael Jordan sfinalizował zakup Charlotte Bobcats (obecnie Hornets).


I przy tym ostatnim nazwisku zostaniemy. Wczoraj obiecałem Wam drugą część o lock oucie. Oto ona. Mamy 1999 rok. Rozgrywki nie zaczęły się o czasie. O ile w 2011. mieliśmy łatwiej, bo znajdywaliśmy informacje w necie czy na twitterze, o tyle 21 lat temu mało kto z nas miał dostęp do internetu i bezpośrednich informacji z NBA. Baa, w 2011. mogliśmy blogować z Wami i wymieniać się informacjami, w latach 1998-1999 zostawały nam gazety (najlepsze były te zagraniczne np. z Niemiec).

Czekając na wznowienie rozgrywek w stacji DSF czy czekając na kolejne transmisje w polskiej TV, mieliśmy wiele znaków zapytania. Otóż ’99-ty był pierwszym rokiem NBA bez wielkich Bulls. Karierę znów przerwał Michael Jordan, Phil Jackson zawiesił karierę trenerską, Scottie Pippen przeszedł do Houston Rockets, a Dennis Rodman też na chwilę postanowił odpocząć od basketu. Ówczesny i Ś.P. David Stern miał nielada wyzwanie, znaleźć następcę Michaela Jordana…

Sezon rozpoczął się 5. lutego i wiadome było, że nie obejrzymy Meczu Gwiazd. Drużyny i zawodnicy przystali na pomysł 50-meczowego sezonu, a liderem strzelców został Allen Iverson. Do ligi z wielkim hukiem wszedł debiutant z Toronto – Vince Carter. Nagroda MVP sezonu znów powędrowała w ręce Karla Malone’a. Mailman wraz z Johnem Stocktonem tym razem zakończyli sezon na drugiej rundzie play offs (poprzednio dwukrotnie w finałach).

Najlepszą drużyną fazy zasadniczniej (37-13) jak i najlepszą drużyną całych rozgrywek, okazali się Mistrzowie – San Antonio Spurs. Taktyka Gregga Popovicha, który po chwili zdobywał kolejne pierścienie ze Spurs, opierała się na Twin Towers/Bliźniaczych Wieżach – Davidzie Robinsonie i Timie Duncanie. To właśnie ten drugi, w swoim drugim sezonie, został wybrany MVP finałów, po zwycięskim serialu 4-1 z Knicks. Spurs mieli w swoim składzie Steve’a Kerra, który zdobył czwarty tytuł Mistrza z rzędu!

New York Knicks natomiast zostali drugą drużyną w historii ligi, która z ósmego miejsca weszła do finałów NBA. Knicks na starcie play offs pokonali Miami Heat – swojego poprzedniego trenera – Pata Riley’a. A takim rzutem na zwycięstwo w serii popisał się Allan Houston:

Dlaczego warto zwrócić uwagę na Knicks? Otóż w finałowej serii nie mieli atutu w postaci Patricka Ewinga (kontuzja wyeliminowała „King Konga”) czyli potencjalnej przeciwagi dla wież Spurs. Knicks byli zdani na Larry’ego Johnsona czy Marcusa Camby’ego, którzy sromotnie przegrywali match upy podkoszowe. Nie byłoby Knicks w finale, gdyby nie kontrowersyjna postać Latrella Sprewella. Spree kilka miesięcy wcześniej dosłownie dusił swojego ex trenera – PJ Carlesimo z Warriors i został zawieszony przez ligę. Przed sezonem został pozyskany przez NYK i dał drużynie sporą iskrę, która zaprowadziła team do NBA Finals 1999. Niestety, te finały były drugimi finałami Ewinga, w których nie zdobył on mistrzowskiego tytułu, stając się kolejnym wielkim – obok Charlesa Barkley’a, Karla Malone’a, Johna Stocktona czy Allena Iversona – bez pierścienia.

To wszystko na dziś, do usłyszenia jutro.

#TRZYMAJCIESIEZDROWO

Komentarze do wpisu: “Postój z NBA – dzień #5 : czterech graczy Nets z wirusem…

  1. Piszesz, że Pat byłby przeciwwagą dla wysokich ze Spurs? Jego kontuzja to najlepsze co mogło się stać dla Knicks. Powstała nawet Teoria Ewinga, która polega na obserwacjach, że i Hoyas(jego uczelnia) i Knick grały lepiej, gdy king kong siedział na ławie. W tych play offach Pat miał średnie 13.1 pkt, 0.5 as i 8.7 zb przy skuteczności 43%. Dzięki jego kontuzji Spree i Allan magli rozwinąć skrzydła i poprowadzili Knicks do 3 zwycięstw w 4 meczach finałów wschodu.

    1. Nie wiem czy miałeś okazję oglądać tamte finały? Ja ciągle je mam w swojej filmotece. Duncan i Robinson gromili Johnsona i Camby’ego, wygrywając punktowo i zbiorkowo na potęgę. Ja w statystyki tego typu nie wierzę, bo kompletnie nie oddają tego co oglądałem na boisku…
      Ewing doznał kontuzji Achillesa w drugim meczu finałów Wschodu przeciwko Pacers a do tego czasu, zarówno w rywalizacji z Heat jak i z Hawks radził sobie dobrze. Btw. Taktyka Knicks w tym krótkim sezonie od początku opierała się o Houstona i Spreewella i to była zasługa Van Gundy’ego. Ewing miał zawsze mocny wpływ na defensywę Knicks i tutaj właśnie NYK kuleli podczas finałów. 2metrowy Johnson nic nie grał w starciu z Duncanem…

    2. Też je oglądałem, Ewing był już stary i statyczny, ale bardzo go w finałach brakowało. To cały czas był 7 stopowy gigant, który z niejednego pieca chleb jadł. Camby był za chudy, przestawiali go niemiłosiernie, LJ za niski, Duncan robił z nim co chciał, Kurt Thomas za niski i za słaby fizycznie, a Chris Dudley to gość który nic nie umiał w ataku. Ewing wciąż miał solidny półdystans. Btw. sposobem Knicks na trochę miejsca pod koszem było granie Larrym Johnsonem jako stretch four. Niestety nie wyszło, bo Grandma ceglił niemiłosiernie.

  2. Myślę, że NY całą swoją energię spalił w boju z Heat. Poza tym L. Johnson za czasów Hornets był bestią, bazował na sile i atletyźmie. W NYK był cieniem siebie – przez problemy z plecami bodajże.
    Osobiście żałuję, że w finale nie było Miami. Zapowiadał się wtedy znacznie ciekawszy i wyrównany machup z P.J. Brownem i Alonzo Mourningiem – również dwie wieże. Poza tym mój ulubieniec, wszechstronny Jamal Mashburn.

    1. Tak Knicks spalili całą energię, że w kolejnej rundzie odprawili do zera Hawks ;)

    2. Ha, a wydawało mi się, że ten rzut Houstona był z roku wcześniej, kiedy Knicks tak samo odprawili Heat, ale z 7 miejsca.

Comments are closed.