Wyniki i statystyki dzień #80: Rekord kariery Tatuma, niespodzianka w Denver

Rockets gromią u siebie Timberwolves, podobnie jak Celtics. Byki wygrały w Detroit, a Drummond wyleciał z parkietu. Lakers pod nieobecność AD i LeBrona wygrywają z Thunder, a Dallas wygrywa
u siebie z Philadelphią. Zapraszam na telegram.

Minnesota Timberwolves (15-23) – Houston Rockets (26-12) 109-139

Leśne Wilki po raz kolejny musiały radzić sobie bez KATa i jeśli można rzec, że w pierwszej kwarcie grali jak równy z równym, to później było już tylko gorzej. Co prawda w szeregach ekipy z Minnesoty aż 7 zawodników zdobyło przynajmniej 10 punktów, ale nie mieli oni właściwego lidera. Najwięcej dla gości rzucił Josh Okogie (16pts, 5reb, 5as) oraz debiutant Jarrett Culver (15pts, 8reb, 5as). Gospodarze z kolei zostali poprowadzeni przez duet Harden (32pts, 12reb, 8as) i Westbrook (30pts, 10as, 6reb). Warto również odnotować świetny występ Isaiaha Hartensteina, który pod nieobecność Clinta Capeli zdobył 17 punktów (8/9 FG) i dodał do tego 15 zbiórek, 2 przechwyty i aż 5 bloków! Niestety dla Rakiet już w pierwszej kwarcie kontuzji doznał PJ Tucker i nie wrócił na parkiet do końca meczu.

New Orleans Pelicans (14-26) – Boston Celtics (26-11) 105-140

Kolejny blowout ubiegłej nocy. Celtowie rozgromili Pelikany na własnym parkiecie, a wynik meczu przesądzony był już w trzeciej kwarcie. Świetne zawody zagrał przede wszystkim Jayson Tatum, autor najlepszych w swojej karierze 41 punktów (16/22 FG, 6/9 3PT), 6 zbiórek, 4 asyst i 3 przechwytów. 17 punktów i 7 asyst Kemby Walkera, a Gordon Hayward zainkasował 19 oczek (8/11 FG), 5 zbiórek i 3 asysty. Dla Celtów z ławki dublet zdobył Enes Kanter (22pts, 19reb). W ekipie Pels, Lonzo Ball otarł się o triple double (10pts, 13reb, 9as), Brandom Ingram zdobył 16 punktów, ale najwięcej z ławki rzucił Frank Jackson – 22 oczka. Debiutant w drużynie Alvina Gentry’ego – Jaxson Hayes rzucił 20 punktów (9/13 FG).

Chicago Bulls (14-26) – Detroit Pistons (14-26) 108:99

Obie ekipy zagrały ze sobą już czwarte spotkanie w tym sezonie. Warto odnotować, że Byki zaliczyły na Tłokach sweepa (4-0). Bulls co najmniej miesiąc muszą radzić sobie bez swojego środkowego, Wendella Cartera Jr, ale wczoraj dobrze funkcjonował duet Gafford (14pts, 7 reb) oraz Kornet (15pts, 6 reb). Najwięcej dla Bulls standardowo nawrzucał Zach LaVine (25pts, 6as, 4reb). W trzeciej kwarcie z boiska wyleciał Andre Drummond, ale podopieczni Dwane’a Casey’a byli tej nocy prowadzeni przez dwóch rezerwowych, Derrick Rose zdobył najwięcej, bo 20 punktów i dołożył do tego 7 asyst. Wtórował mu Christian Wood, autor 17 punktów, 14 zbiórek oraz 3 bloków.

Los Angeles Lakers (32-7) – Oklahoma City Thunder (22-17) 125-110

Ubiegłej nocy Jeziorowcy musieli radzić sobie nie tylko bez Anthony’ego Davisa, ale również bez LeBrona Jamesa, który opuścił dopiero drugie spotkanie w tym sezonie. Wygrana Lakers to duża zasługa Kyle’a Kuzmy, który w 40 minut rzucił 36 punktów (15/24 FG) i dołożył do tego 7 zbiórek. Z triple double flirtował Rajon Rondo (21pts, 12reb, 8as), a dublet z ławki po raz kolejny zdobył Dwight Howard (12pts, 14reb, 2blk). Lakers wyszli na wysokie prowadzenie w pierwszej kwarcie i nie oddali go Thunder aż do końca spotkania. W szeregach Grzmotów najwięcej rzucił Danilo Gallinari (24pts) oraz Shai Gilgeous-Alexander (24pts, 8reb).

Philadelphia 76ers (25-15) – Dallas Mavericks (24-15) 91-109

Początek meczu w wykonaniu gospodarzy był okropny, gdyż Mavericks popełnili aż 8 strat w pierwszej kwarcie spotkania. Mark Cuban gościł u komentatorów tego widowiska, i co ciekawe, powiedział, że jego drużyna już w tym sezonie może być lepsza niż jest teraz. Na pytanie dziennikarzy, czy spodziewał się takiego obrotu spraw, powiedział, że liczy nawet na więcej. Sam Cuban musiał chyba pojawić się w szatni Mavs, gdyż na drugą połowę wyszła zupełnie inna drużyna. Ekipa gospodarzy prowadzona przez Luke Doncića (19pts, 8reb, 12as) wygrała trzecią odsłonę 32:16, a całą drugą połowę 68:41! Wszyscy starterzy Mavs zdobyli co najmniej 10 punktów, a Boban Marjanovic trafił trójkę! W szeregach 76ers najlepiej zaprezentował się Tobias Harris, autor dubletu w postaci 20 punktów i 10 zbiórek.

Cleveland Cavaliers (12-27) – Denver Nuggets (26-12) 111:103

Największa niespodzianka ubiegłej nocy. Cavs prowadzeni przez Kevina Love’a (19pts, 15reb) wygrywali w tym spotkaniu prawie cały czas, jednakże na 6 minut przed końcem Bryłkom udało się wyrównać, a minute później nawet objąć prowadzenie. Jednak w tamtym momencie szaleć zaczął debiutant Cavs, Darius Garland (18pts, 8as), który trafił kilka kluczowych rzutów. Dobre zawody w szeregach Kawalerzystów zagrał również Collin Sexton, autor 25 punktów oraz Tristan Thompson (18pts, 13reb). Dla gospodarzy najlepiej spisał się Jamal Murray (25pts, 5reb) i Nikola Jokic (19pts, 12reb, 5as).

Milwaukee Bucks (35-6) – Portland Trail Blazers (16-24) 122:101

91 punktów tej nocy zdobyło trio Bucks – Giannis (32pts, 17reb, 6as), Middleton (30pts) oraz Bledsoe (29pts). Najlepsza obecnie ekipa w NBA nie miała problemu na wyjeździe z Blazers, którzy najwyraźniej są w rozsypce. W grze utrzymywał ich Damian Lillard (26pts, 5as), a wtórował mu CJ McCollum (20pts, 5as). Carmelo Anthony zanotował dublet w postaci 19 punktów i 11 zbiórek. Gospodarze mieli więcej strat niż rywale, rzucali również na słabszej skuteczności co rzecz jasna odbiło się na wyniku tego spotkania. Dla Bucks to trzecia wygrana z rzędu.