Wyniki i statystyki, play offs dzień #26: Raptors i Nuggets o krok od awansu do finałów konferencji

Jeszcze jeden mecz do wygrania i finału konferencji

RAPTORS – SIXERS 125-89

bez wielkich emocji obyło się w meczu numer 5 i w batalii pomiędzy Szóstkami i Raptorami. Już w drugiej odsłonie eksplodowały ofensywa i defensywa gospodarzy i prowadzeni przez Kawhia Leonarda (21 pkt i 13 zb) Raps zmiażdżyli rywala. Wygrana odsłona aż 37-17 dała miejscowym mocne podwaliny pod trzecie zwycięstwo w serii.

Śladów kontuzji nie widać też w ciele Pascala Siakama, który dołożył 25 pkt i 8 zb będąc znów ważną postacią zespołu Nicka Nurse’a. Nurse w końcu też mógł liczyć na Kyle’a Lowry’ego, który wyregulował celownik i dołożył 19 oczek. Ponadto 5 z 7 oddanych trójek zanotował Danny Green.

Raptors zniszczyli rywali 16. celnymi rzutami z dystansu (na 40%) oraz zatrzymali ich na poziomie 6. celnych trójek. Kluczem do zwycięstwa okazało się zatrzymanie JJ Redicka (w 31 min tylko jeden celny rzut i 3 pkt w całym meczu). Ponadto słabo wypadł Ben Simmons, autor 7 pkt i 4 as. Najwięcej dla gości uzyskał Jimmy Butler (22 pkt).

Teraz rywalizacja wraca do Filadelfii i ciekawe czy Sixers podniosą się po tak dotkliwej porażce?

Stan serii: 3-2 dla Raptors

NUGGETS – BLAZERS 124-98

Nieco inny przebieg, ale też jednostronny, miało spotkanie w Pepsi Center. W hali, w której Nuggets przegrali tylko 7 spotkań sezonu zasadniczego, gospodarze budowali swoją przewagę podczas pierwszych trzech odsłon spotkania numer 5. Już przed przerwą podopieczni Mike’a Malone’a zbudowali 18-punktową przewagę, której nie roztrwonili w dalszej fazie meczu.

Kluczem do trzeciego zwycięstwa Samorodków była znów postawa ich podkoszowych. Duet Nikola Jokić (25 pkt i 19 zb) – Paul Millsap (24 pkt i 8 zb) zdominował pomalowane i wykorzystał słabszy dzień Enesa Kantera (2/9 z gry). Nuggets mogli też liczyć na Jamala Murray’a, autora 18 pkt i 9 as.

Wśród Blazers – przede wszystkim – zabrakło punktów CJ McColluma, nie trafił 11 z 16 oddanych rzutów, kończąc mecz na poziomie 12 pkt. Osamotniony Damian Lillard (22 pkt) okazał się zbyt słabą bronią w starciu z rozpędzonymi Samorodkami.

Statystycznie, Nuggets dużo lepiej prezentowali się pod względem dyspozycji rzutowej (49% z gry przy 37% Blazers) oraz mocno ograli PTB na deskach (62-44). Na koniec nasuwa się pytanie, co nowego wynajdzie Terry Stotts by zatrzymać podkoszowych przeciwnika w kolejnym meczu, rozgrywanym już w Portland?

Stan serii: 3-2 dla Nuggets

*jest bardzo prawdopodobne, że w finałach konferencji zagrają po dwie najlepsze drużyny z każdej konferencji i sezonu regularnego

Komentarze do wpisu: “Wyniki i statystyki, play offs dzień #26: Raptors i Nuggets o krok od awansu do finałów konferencji

  1. 7 meczy jak najbardziej prawdopodobne. Muszę odszczekać to co pisa2o Butlerze – myślałem że to on będzie najsłabszym ogniwem w 76ers a tu jefynie on nie zawodzi. Myślę źe Szóstki się zmobilizują na mecz u siebie, ale w 7 meczu Toronto zakończą sprawę. Podobnie może być w Portland – chociaż tu przewaga Denver jakby rosła. Portland nie mają odpowiedzi na wysokich – dzisiejsza klęska w zbiórkach wyraźnie to pokazuje. Chyba pierwsze mecze w półfinałach z tak wyraźną przewagą jednej z ekip.

    1. W przypadku Portland wg mnie jest już po serii. Przewaga podkoszowa jest miażdżąca. Mecz z 4 dogrywkami i jeden celny rzut osobisty mogły też już zakończyć serię .
      Natomiast 7 meczów dla Celtics? Wątpię by mieli serca piłkarzy Liverpoolu. Kyrie musiałby zagrać tak jak w meczu #1 a nie wiem czy myślami nie jest już w NY (on i Durant).

    2. @Woy – czy na serio uważasz, że KD idzie (czy chce) do Knicksów???

    3. Nie uważam. Czytam o tym. Nets najwyżej notowani wg źródeł. Drudzy Knicks.

  2. Rany Julek, ale ciekawe to PO!
    Nawet poszczególne rywalizacje między drużynami, dyspozycje dnia, decyzje trenerskie (lub ich brak).

    Na początku walki między Bostonem a Kozłami widziałem, że Zieloni rozgryźli ich i rozmontowali, teraz (chwała sztabowi trenerskiemu) widzę, że jest rywalizacja, choć do Bucks są w totalnym gazie.

    Podobnie się ma rywalizacja między Raptorami a 76ers. Toronto grało jak banda pizdusiów (wybaczcie, jeśli kogoś uraziło to sformułowanie), choć mieli w swoich szeregach Boga koszykówki w osobie Jego Wysokości Kałaja. Teraz sytuacja obróciła się o 180stopni.
    Pytanie dlaczego? Jedną z ważniejszych spraw jest sztab trenerski – tutaj TR zrobili kawał dobrej roboty, czego nie można powiedzieć o ich rywalach z miasta braterskiej miłości.
    W 76ers nie zawodzi jedynie Buttler. JJ zastrzymany, Simmons jeszcze nie dojrzał do PO, Tobiasz jakiś taki niewidoczny się zrobił. Do tego brak ławki i (chyba) chemii w zespole.
    Coraz częściej słucham wywiadów w przerwach spotkań i dużo mądrego można usłyszeć od ex-gwiazd NBA w studio amerykańskiej TV.
    Ja rozumiem, że Embiid jest wielki i ma wielkie ambicje, i chce zawsze grać, ale nie w pełni sprawny zatruwa zespół swoją postawą. Nikt nie powie, że się nie starał, ale po jaką cholerę wystawiać chorego kolesia i dołować cały zespół. Je wiem, że JoJo nie da się zastąpić (jak jest w formie to potrafi zniszczyć przeciwnika), ale przy jego zdrowiu, to już jest po rywalizacji.
    Nie widzę realnych szans na wygranie serii z Toronto.

    Denver pokazało dziś wszystkie słabości PTB. Tutaj już jest pozamiatane. Dame’owi ktoś prąd odciął i w rywalizacji z Denver zupełnie brakuje mu energii. Same cyferki to nie wszystko (jeśli mówimy o punktach), brakuje jego energii i tego magicznego czynnika, który sprawia, że cała drużyna gra lepiej.

    Jakoś mnie naszło na porównanie, że ktoś mu ukradł talent i zaczął grać jak Westbrook w tych PO.
    Szkoda wielka, że Nurkić połamany, ale taki jest sport. RIP RIP City.

  3. Ja tam nie skreślam Blazers, to jest dobra, waleczna drużyna

Comments are closed.