Rookie Ranking #4: Young poprawia skuteczność, walka o ROTY potrwa do końca

Kilka tygodni po Weekendzie Gwiazd, sezon regularny chyli się ku końcowi. Tymczasem debiutant Trae Young nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i dał o sobie znać kilkoma świetnymi występami. Zapraszam na przedostatni ranking pierwszoroczniaków.

#1 Luka Doncić: 21.1 pkt, 7.4 zb, 5.6 ast, 1.1 stls

Poprzednie zestawienie: #1
Młody Słoweniec poprawił od zeszłego zestawienia trzy ważne statystyki – zdobycze punktowe, średnią zbiórek oraz asyst. Zgarnął dotychczas wszystkie cztery statuetki za najlepszego rezerwowego miesiąca w Konferencji Zachodniej. Jeśli otrzyma je również w marcu i kwietniu, będzie pierwszym debiutantem od sezonu 2015/2016 (Karl-Anthony Towns), który tego dokonał. Dallas po wymianie z Knicks zaczęli mocno tankować (tylko 3 zwycięstwa na 14 spotkań), dzięki czemu Luka może pozwolić sobie na więcej, o czym świadczy średnia punktowa w samym lutym – 24.4 punktu.

Na pewno wielu fanów NBA ubolewało nad tym, że młody skrzydłowy Dallas Mavericks nie znalazł się w Meczu Gwiazd, nawet mimo wysokiej liczby głosów z całego świata. Zabrał jednak udział w pojedynku pomiędzy Team World, a Team USA. Tutaj bez fajerwerków – 13 punktów i 9 asyst, a oprócz tego jego drużyna dostała 17-punktowe baty. Warto tutaj przypomnieć o tym, że jako pierwszy w historii zaliczył 30-punktowe triple double nie mając jeszcze na karku 20 lat. Było to w spotkaniu z Toronto Raptors, w którym zdobył 35 punktów, 12 zbiórek i 10 asyst. Był to niezwykle heroiczny występ w samej końcówce, gdy raz za razem młody Słoweniec próbował przechylić szalę zwycięstwa na korzyść swojej ekipy, jednak ta sztuka mu nie wyszła. Zgoła inaczej było już w spotkaniu z Cleveland Cavaliers, w którym wyrównał rekord kariery w postaci 35 punktów i dołożył do tego 11 zbiórek i 6 asyst. Wśród debiutantów jest liderem w liczbie zdobytych punktów – 1287, oraz celnych rzutów z dystansu – 150.

#2 Trae Young: 18.3 pkt, 7.8 ast

Poprzednie zestawienie: ławka rezerwowych
Bez dwóch zdań walka o tytuł najlepszego debiutanta potrwa do końca z uwagi na właśnie tę postać. Trae znacznie poprawił swoją skuteczność rzutową i przede wszystkim już w pierwszym sezonie należy do ścisłej czołówki najlepiej podających ligi. Ciężko powiedzieć czy rozgrywający Atlanty Hawks lepiej wszedł w ten rok niż zakończył poprzedni, ale jedno jest pewne – gdyby od początku grał na takim poziomie jaki prezentuje w lutym i marcu – to on byłby numerem jeden wśród debiutantów.

Mowa tu o lutowej średniej 23.3 punktu i 9.3 asyst, a do tego świetnej skuteczności zza łuku – 44% przy 7.3 próbach na mecz. Dodajmy do tego jeszcze mocne 84% z osobistych i mamy perfekcyjnego rozgrywającego.

Grzechem byłoby nie wspomnieć o serii trzech spotkań z rzędu, w których Trae wspiął się na wyżyny swoich umiejętności. Najpierw zanotował dwa rekordy kariery w postaci 36 punktów i ośmiu trafionych rzutów z dystansu (na 12 prób) przeciwko Houston Rockets. Dwa dni później wyrównał rekord punktowy, a oprócz tego otarł się o triple double – 10 asyst i 8 zbiórek. Jednak w starciu z Chicago Bulls, czyli następnym spotkaniu poprawił rekord kariery. Był to istny dreszczowiec, do wyłonienia zwycięstwa potrzebne były aż 4 dogrywki! Trae spędził na parkiecie 56 minut i przez ten czas rzucił 49 punktów (17/33 FG, 6/13 3PT) i dołożył do tego 16 asyst. Dzięki temu został pierwszym debiutantem w historii z dorobkiem na poziomie 45+pkt i 15+ast.

Trae Young w obecnym sezonie zgromadził aż 522 asysty, co jest drugim wynikiem w lidze po Russellu Westbrooku (609). Przy średniej ostatnich podań wygląda to nieco gorzej – tutaj rozgrywający Atlanty jest na 8. pozycji.

We sobotnim (9.03) spotkaniu przeciwko Brooklyn Nets, mimo porażki zanotował pierwsze w karierze triple double w postaci 23 punktów, 11 asyst i 10 zbiórek.

#3 DeAndre Ayton: 16.6 pkt, 10.3 zb, 0.8 blk, 59% FG

Poprzednie zestawienie: #2
Phoenix Suns w ostatnim tygodniu wygrali 3 spotkania z rzędu. Oczywiście, ta seria dobiegła już końca, ale podczas jej trwania Słońca utarły nosa Królowi i jego Lakers (118-109), następnie wygrali z drużyną z najlepszym bilansem w lidze, czyli Milwaukee Bucks (114-105), by ostatecznie dać sobie radę z New York Knicks (107-96).A

W spotkaniu przeciwko Lakers, młody center z wysp Bahama zaliczył niezły dublet w postaci 26 punktów i 10 zbiórek. Pod koszem był nie do zatrzymania, a rywale często musieli posiłkować się faulami, dzięki czemu DeAndre stawał na linii rzutów osobistych aż 14 razy, z czego trafił 10 prób. Przeciwko Milwaukee również grał na wysokim poziomie, i także w tym meczu zanotował dublet – 19 punktów i 12 zbiórek do których dołożył jeszcze 3 bloki.

Ayton generalnie notuje niezłe statystyki jak na centra – 15+pkt, 10+zb, około 60% skuteczności z gry i 76% z osobistych, jednak brakuje mu jeszcze pary w obronie. No i rzecz jasna – nie jest takim game-changerem jak chociażby Luka Doncić czy Trae Young. Dlatego też ciężko będzie mu dorównać tej dwójce, nawet pomimo dobrych występów. Warto tutaj jeszcze dodać, że jest liderem wśród debiutantów w liczbie trafionych rzutów z gry, dotychczas trafił 441 z 745 prób (59%FG), a oprócz tego jest najlepiej zbierającym z grona świeżaków – 631 zbiórek.

#4 Marvin Bagley III: 13.9 pkt, 7.2 zb, 1 blk

Poprzednie zestawienie: brak
Od poprzedniego zestawienia wiele się zmieniło, a mowa tutaj przede wszystkim o zwiększeniu minut dla tego zawodnika. Marvin opuścił wiele spotkań w grudniu, by w styczniu wrócić ze zwiększoną liczbą minut (średnio 25). Jednakże już w lutym, Bagley spędzał na parkietach NBA średnio po 29 minut i w tym czasie notował bardzo dobre 17.5 punktu i 9.2 zbiórek, rzucając na 49-procentowej skuteczności.

Bez dwóch zdań, po powrocie Bagley III stał się ważnym elementem w układance Davida Joergera i jego Sacramento Kings w walce o upragnione Playoffs. W spotkaniu przeciwko Warriors wychowanek Duke zdobył 28 punktów i 14 zbiórek. Z kolei 10 lutego, ustanowił swój rekord kariery w postaci 32 punktów (10/15 FG, 11/13 FT) i wygrał rywalizację z Deandre Aytonem i jego Phoenix Suns.

Wracając do zdrowia fizycznego tego gracza, uszkodził on swoje kolano niecałe 2 tygodnie temu. Miało to miejsce w spotkaniu z Milwaukee Bucks, gdy do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka (141-140 OT dla Bucks). Bagley podczas trzeciej kwarty niefortunnie wpadł na zasłonę rywala i uderzył w niego kolanem. Przed długi czas zwijał się z bólu na parkiecie i wyglądało to na poważny uraz.

Na całe szczęście, kontuzja nie okazała się tak druzgocąca. Rezonans magnetyczny wykazał, że Bagley jedynie zwichnął swoje lewe kolano. Od 27 lutego nie brał rzecz jasna udziału w treningach Króli, jednak 9 marca powrócił do aktywności koszykarskiej (twitter Noel Harris). Miejmy nadzieję, że wróci na parkiety NBA jeszcze przed końcem sezonu regularnego by wesprzeć swoją ekipę w osiągnięciu głównego celu.

#5: Landry Shamet: 9 pkt, 41% 3PT

Poprzednie zestawienie: brak
Może jego liczby nie wyglądają tak imponująco jak w przypadku wyżej wymienionych graczy, którzy wchodzili do ligi z wysokimi numerami i z miejsca mieli stać się jej gwiazdami. Landry Shamet w drafcie został wybrany dopiero z numerem #26. Trafił do Philadelphi 76ers, w której szeregach spędzał na parkiecie średnio 20,5 minuty i w tym czasie notował średnio 8.3 punktu. W mieście braterskiej miłości miewał przebłyski, jak na przykład w spotkaniu przeciwko Wizards, w którym rzucił najlepsze w karierze 29 punktów (8/14 3PT).

Już w swoim pierwszym sezonie pokazuje, że ma zadatki na jednego z najlepszych strzelców. Z dystansu rzuca 41-procentową skutecznością przy 5 próbach na mecz. Jego specjalizacją jest tzw. catch&shoot – coś przypominającego grę Kyle’a Korvera czy nawet Klaya Thompsona.

Umieściłem go w tym zestawieniu ze względu na jego przenosiny do Los Angeles Clippers. W trakcie 11 spotkań pod wodzą Doca Riversa, aż 9 razy wychodził w pierwszym składzie i gra średnio po 29 minut. W tych kilkunastu spotkaniach rzucał średnio 12.3 punku i poprawił celność zza łuku (45% w 11 meczach dla Clippers). Trzeba oczywiście przypomnieć, że trafił tam podczas przenosin Tobiasa Harrisa do Philadelphii. Od tego czasu Clippers wygrali 8 z 12 spotkań, a Shamet z pewnością nie żałuje tego, że został wymieniony.

Komentarze jak zwykle są dla Was!

Lubisz naszą pracę? Wspieraj nas na Patronite.pl!