Po półmetku: Southeast Division

Następny przystanek Miami? Dwight Howard grał dla czterech drużyn tej dywizji

Południowy Wschód. Dywizja w której bywa gorąco, ale również wyrównanie. Dywizja, w której brakuje drużyny-lidera i zespołu, który na równi rywalizowałby z czołówką Wschodu czy topowymi drużynami – omówionej wcześniej – Dywizji Atlantyckiej. To też część NBA, w której nie ma wyraźnych gwiazd pokroju Kawhia Leonarda, Joela Embiida czy Giannisa Antetokuonmpo. W końcu to fragment ligi, który może nawet zostać bez drużyny w play offs 2019…

5. ATLANTA HAWKS (bilans 19-39, 9-17 w domu i 10-22 na wyjazdach, 118 punktów traconych na mecz i 110 średnio zdobywanych)

  • zacznijmy od faktu przeoczenia (?) Luki Doncića, Słoweńca, który czaruje występami fanów w Dallas. Wybór trenera za Mike’a Budenholzera i postawienie na „człowieka znikąd” czyli Lloyda Pierce’a też wymagało odwagi. Najlepsze Jastrzębie jak Al Horford, Paul Millsap, DeMarre Carroll, Jeff Teague i Dennis Schroeder już dawno zapomniały o fakcie bycia najlepszą ekipą konferencji (przy rekordowym bilansie). Do rzeczy; Hawks mimo mylącego nas bilansu wyglądają bardzo solidnie i trzeba podkreślić, iż nie tankują „na żywca” wzorem Knicks a także potrafią zaskoczyć – walecznością i nieustępliwością – najlepszych w tej lidze. Trae Young powoli dojrzewa, wzorując się najlepszych, obecnych rozgrywających. Zdarzają mu się gorsze mecze, ale uważam, iż jest materiałem na lidera. Wszystko co lepsze jeszcze przed nim. Rok starszy John Collins również się rozwija i należy do pewnych punktów tej drużyny, tuż obok Taureana Prince’a (był na celowniku mocniejszych drużyn) czy Kenta Bazemore’a (tego z kolei próbowali wyłowić contenderzy). Warto jeszcze wspomnieć o coraz mocniejszym strzelcu – Kevinie Huerterze i weteranie – nieśmiertelnym – Vince’ie Carterze. Wszystko wskazuje, że Hawks zakończą sezon w okolicach 23-25 wygranych a trener Pierce zachowa posadę na przyszłe rozgrywki. Kto wie, jeśli dobierze co najmniej dwóch utalentowanych zawodników z draftu i nie przeoczy np. Ziona Williamsona, to za rok dużo dobrego może się wydarzyć w stanie Georgia. Podsumowując: spodziewałem się jawnego tankowania i najgorszego bilansu na Wschodzie. Rozwojowo i pozytywnie. Oby tak dalej.

4. WASHINGTON WIZARDS (bilans 24-34, 17-11 w domu i 7-23 na wyjazdach, 117 punktów traconych na mecz i 113 punktów średnio zdobywanych)

  • kiedy czytasz Wizards widzisz napuchniętego Johna Walla z bardzo wysokim kontraktem, ale pauzującego przez kolejne 12 miesięcy oraz bohatera opery transseksualnej Dwighta Howarda (który wg niektórych celowo był chowany za kontuzją by uniknąć kary lub niechlubnego rozgłosu). Inwestycja w obu ex All Starów przypomina dziś stawianie na bukmacherskie fuksy. Tymczasem pod nieobecność obu gwiazdorów Wizards mają się lepiej a za sprawą Bradley’a Beala (znów pokazuje, iż to on a nie Wall zasługuje na status lidera), niespodziewanego Thomasa Bryanta czy weteranów Trevora „welcome back” Arizy i Jeffa Greena. Nikt też nie płacze po oddanych niedawno Marcinie Gortacie czy Markieffie Morrisie. Scott Brooks może zachować posadę, a jego zespół nadal ma teoretyczne i matematyczne szanse na awans do tegorocznych play offs. Z pewnością – za słowami włodarzy klubu – nikt nie zamierza odpuszczać końcówki rozgrywek i do końca walczyć o play offs.
  • tylko New York Knicks i Chicago Bulls grają gorzej na wyjazdach na Wschodzie. I to jest największa bolączka Scotta Brooksa. To jego graczom zdarza się przegrywać z Cavs czy Suns a tych może brakować w ostatecznej rozgrywce o TOP8. Efekt, Wizards tracą widownię a przy kontuzji Walla i po ostatnich transferach raczej nie będą mogli liczyć na transfer wielkiego prospectu do swojego składu. Chyba, że uchowają kogoś w drafcie? Podsumowując, zdecydowanie poniżej oczekiwań i bilans i praca trenera i przede wszystkim jakość zespołu. Mały plusik za rozładowanie salary cap transferem Otto Portera

3. ORLANDO MAGIC (bilans 27-32, 16-15 w domu i 11-17 na wyjazdach, 111 punktów traconych na mecz i 110 średnio zdobywanych)

  • Magicy niczym duża zagadka, grający falowo (najpierw pozytywnie, potrafiący pokonać wyżej notowanych rywali, następnie seryjnie przegrywający starcia z niżej notowanymi) i mający większe możliwości od obecnego bilansu. Zespół z głębią składu i wysokim potencjałem wśród graczy podkoszowych. Do pełni szczęścia – Nikoli Vucevićowi i Aaronowi Gordonowi – brakuje klasowego rozgrywającego *czy będzie nim w przyszłości Markelle Fultz? Obok All Stara Vucevića bardzo wysokie noty zbiera jeden z faworytów do Rezerwowego Roku – Terrence Ross. Steve Clifford szuka jeszcze w najlepsze by w końcówce sezonu wyrwać miejsce w topowej ósemce. Jak na 3/4 sezonu bilans obecny wydawał się dość prosty do przewidzenia, a do play offs brakuje naprawdę niewiele. Czy ostatnie 23 spotkania zmobilizują team z Florydy do wzniesienia się na optimum własnych możliwości? Z pewnością wypadałoby poprawić grę na wyjazdach, bo przy niespodziewanych wygranych (choćby w Kalifornii i Los Angeles) wpadały też porażki z drużynami z szarego końca ligi. W nogach mają serię 5. wygranych, ciekawe czy ją przedłużą po dłuższej przerwie? Podsumowując, zgodnie z oczekiwaniami, ale wejście do ósemki przekroczyłoby oczekiwania niejednego fana NBA. Drużynę i ten potencjał stać na awans, tylko czy aby do końca chcą awansować??

2. MIAMI HEAT (bilans 26-30, 11-16 w domu i 16-15 na wyjazdach, 105 punktów traconych na mecz i 105 średnio zdobywanych)

  • czapki z głów przed Żarem i Erikiem Spoelstrą. Bez kontuzjowanego lidera Gorana Dragića oraz bez dwóch ważnych zawodników rotacji czyli oddanych do Phoenix Wayne’a Ellingtona (już Pistons) oraz Tylera Johnsona (Suns) mają realne szanse na awans do ósemki. Tylko 5. graczy rotacji Heat ma na koncie występy w 50.spotkaniach. Dwóch kolejnych w 40. Mimo wszystko drużyna – przy słabym bilansie meczów we własnej hali – nadal ma szansę na finałową ósemkę. Przed sezonem stawialiśmy ich na granicy 8 i 9 miejsca i nie wykluczone, że gdzieś w pobliżu się skończy. Bardzo pozytywnie zaskakują – kandydat do MIP Award Josh Richardson (najlepszy strzelec drużyny) oraz nowy rozgrywający – czyniący postępy – Justise Winslow. O swoje minuty, przy konkurencji w osobie Hassana Whitedise’a – walczy również skutecznie Bam Adebayo. Po Meczu Gwiazd powinniśmy zobaczyć więcej minut dla powoli wracającego Diona Waitersa (18 spotkań) i pozyskanego z Phoenix – Ryana Andersona. Za co fani cenią Heat; za walkę , zaangażowanie i ambicję – połączenie tych trzech cech może znów przynieść dodatkowe gry. Podsumowując: awans przy kontuzji Dragića na pewno przekroczy przedsezonowe oczekiwania. Pat Riley musi jednak wyraźnie się zastanowić co należy zrobić w post season by wzmocnić drużynę
  1. CHARLOTTE HORNETS 8. miejsce na Wschodzie ( bilans 28-30, 20-9 w domu i 8-21 na wyjazdach, 111 punktów traconych na mecz i 111 średnio zdobywanych)
  • kiedy wymawiamy Charotte Hornets od razu rysuje się nam sylwetka Kemby Walkera. Jednak zaraz po przeanalizowaniu spotkań – wygranych i przegranych – Szerszenii uświadamiamy sobie, że mamy lidera-All Stara Walkera i następnie zawodników o poziom lub dwa niżej. Problemem nowych czy starych trenerów Charlotte jest ten sam brak, drugiej wartościowej osoby w ataku. Fantastycznie grająca przed swoją publiką ekipa potrzebuje niczym wody drugiego lidera, który odciąży Walkera i pomoże w trudnych momentach meczów. Czasami rolę tę wypełnia weteran Tony Parker, a lepszym pomysłem (już mocno nieaktualnym) dla klubu było sprowadzenie Marca Gasola. Jak na razie team Jimmy’ego Borrego jest jeszcze na miejscu dającym awans do play off. Jednak kto wie, czy jeśli wyższego biegu nie wrzucą gracze z Orlando czy Miami, to czy czasem nie okaże się, iż Michael Jordan znów obejdzie się ze smakiem, patrząc na wschodnich rywali w play offs. Podsumowując, brakuje im nieco szczęścia (kilka spotkań przegranych po zaciętych końcówkach czy dogrywkach) jednym punktem lub jednym rzutem i brakuje im większej siły ognia. Do poprawy jest również postawa podkoszowych

C.D.N.