Po półmetku: Atlantic Division

Apetyty Szóstek są tak ogromne

Po kilkudniowej przerwie i krótkim odpoczynku od codziennych, ligowych zmagań wracamy. Dni przerwy od ligi pozwoliły nam na regenerację, złapanie oddechu i sił przed zbliżającymi się – wielkimi krokami – play offs. Przerwa również dała do myślenia i pozwoliła – nieco z dystansu – przyjrzeć się dotychczasowym zmaganiom drużyn najlepszej ligi świata. Przed Wami jedno z sześciu, krótkich podsumowań, które będą się pojawiały z przeciągu najbliższych dni. Zaczynamy z wysokiego „C” od najsilniejszej dywizji Wschodu, cztery drużyny na dziś łapią się do post-season

5. NEW YORK KNICKS (bilans 11-47, 4-23 dom i 7-24 wyjazd, 114 traconych punktów i 105 zdobywanych punktów)

  • za nimi koszmarny i najgorszy w historii klubu serial 18. porażek. Oficjalne tankowanie trwa. Z trenerem Davidem Fizdalem, który miał wydobyć z drużyny – pozytywną energię, więcej pracy i zaangażowania – przede wszystkim miał rozpocząć budowę przyszłej drużyny. Tymczasem sternicy wywiesili „białą flagę” i w ostatnich dniach zimowego okienka transferowego oddali Kristapsa Porzingisa do Dallas, otrzymując w zamian Dennisa Smitha Jr czy DeAndre Jordana (Jordan w końcu w Knicks!). Polityka klubu prowadzi donikąd, a prasa zaczyna spekulować czy właściciel – James Dolan – nie zamierza czasem sprzedać najdroższego klubu NBA (4 mld USD). Knicksi szukają graczy, którzy zwiążą się z nimi na dłuższy czas i poczynili inwestycje przy osobach Allonzo Trierze czy Johnie Jenkinsie. Nadal próbuje się znaleźć „to coś” w osobach Franka Ntilikiny czy Manny’ego Mudiay’a i widzi się gwiazdę Knicks przy osobie Kevina Knoxa. Czego można sobie życzyć przy N.Y.? Na pewno Ziona Williamsona oraz topowych free agents w letnim trade deadline (Irving?Durant??). Podsumowując: fatalny sezon, znów stracony i znów zawodnicy stracili chęci do kontynuowania kariery w Big Apple (Porzingis czy Kanter – już w Portland).

4. BROOKLYN NETS (6. miejsce w konferencji, bilans 30-29, 17-13 dom i 13-16 wyjazdy, 112 traconych punktów i 112 zdobywanych punktów na mecz)

  • „achy i ochy” nad Siatkami. Kiedy Sean Marks zatrudniał Kenny’go Atkinsona wielu z nas zadawało sobie pytanie: co to za pomysł? Skąd ten trener i dlaczego?? Tymczasem coraz lepszy – bardziej szanowany – trener zbudował system gry, dobrał kilka mniej znanych nazwisk, podregulował trybiki, w każdym kolejnym sezonie dostał nowego lub kolejnego utalentowanego gracza i zrobił zespół. Stworzył kolektyw w pełnym tego słowa znaczeniu, zbudował rotację z solidnymi zmiennikami i przy kontuzjach czołowych graczy, nie tylko wygrywa, ale umiejętnie wprowadza kolejne, wartościowe nazwiska. Motywuje i zachęca do ciężkiej pracy. Najlepszy przykład początkowo świetnie dysponowanego Carisa LaVerta zastąpił Spencer Dinwiddie. Ten drugi, kiedy wywalczył nowy, duży kontrakt doznał kontuzji, a w tym samym czasie swoje dwie szanse wykorzystał obecny All Star – D’Angelo Russell. Nets są jedną z najchętniej oglądanych drużyn tego sezonu i ani ambicji, ani charakteru nie można im odmówić. Atkinson to jeden z czołowych kandydatów na Trenera Roku. Natomiast Russell to kandydat na Największy Postęp. Teraz wróćcie na chwilę do drużyny zza miedzy i znajdźcie w Madison Square Garden dwa słowa: logika i cierpliwość.

3. PHILADELPHIA 76ERS (5. miejsce na Wschodzie, bilans 37-21, dom 23-7 i wyjazdy 14-14, 112 traconych i 116 punktów zdobywanych na mecz)

  • szybka przebudowa i transfer goniący transfer – tak można w skrócie podsumować styczeń i luty w Filadelfii. Najpierw do duetu Joel Embiid – Ben Simmons dołączył Jimmy Butler (drużyna straciła Roberta Covingtona i Dario Sarića) by po chwili wybuchła jeszcze głośniejsza bomba. Elton Brand, który dwoma ruchami wyszedł na prowadzenie w klasyfikacji „kandydat” na Managera Roku, sprowadził większą siłę ognia przy osobie Tobiasa Harrisa. Atak Szóstek wygląda imponująco, drużyna w ostatnich 24. meczach sezonu będzie szukała optymalnych rozwiązań i dzielenia się piłką. Będzie też praca nad obroną. Mi nasuwa się tylko jedno pytanie, czy Brett Brown opanuje te wszystkie ego i talenty? Ważna też rzecz, Szóstki przeżywają 'deja vu’ bowiem znów na chwilę przed play offs udało im się zbudować ławkę rezerwowych osobami – Bobana Marjanovića, Jonathona Simmonsa, Mike’a Scotta czy Jamesa Ennisa. Dalej, czy te wszystkie wzmocnienia przyniosą późniejsze zwycięstwa nad wschodnią czołówką czyli Raptors, Bucks i Celtics? Na Wschodzie robi się bardziej ciekawie niż na Zachodzie, gdzie wyraźną, topową siłą znów stają się Warriors. Ryzykiem pozostaje dla mnie ustawienie Szóstek jako drużyny na finał konferencji (mimo transferów szykują się bardzo trudne boje z rywalami z Toronto czy Milwaukee)

2. BOSTON CELTICS (trzecia siła Wschodu, bilans 37-21, 23-8 dom i 14-13 wyjazdy, 106 traconych punktów i 113 zdobywanych na mecz)

  • mam wrażenie, że to co najlepsze w grze Bostonu jest dopiero przed nami. Celtics i Brad Stevens mają bardzo trudny sezon, bowiem od początku – bardzo wysoko – mieli i mają zawieszoną poprzeczkę z oczekiwaniami fanów. Po ucieczce LeBrona na Zachód to Zieloni stali się przedsezonowym faworytem do zwycięstwa w konferencji. Tymczasem; Bucks mocno zyskali przy transferze trenera Mike’a Budenholzera z Atlanty, Raps grają jeszcze lepiej po wymianie DeMara DeRozana na Kawhia Leonarda, a 'łeb w łeb’ z Celtami idą Sixers. Wydawało się, że przy powrocie po kontuzjach Kyriego Irvinga i Gordona Haywarda będzie jeszcze lepiej, bowiem młodzież w najlepsze pokazała się podczas poprzednich play offs. Nic bardziej mylącego, Stevens do końca grudnia szukał swojego optymalnego składu i okazało się, że udział Marcusów Morrisa i Smarta jest niezbędny by Celtowie wrócili do najlepszego grania. Po drodze i przy kolejnych wygranych Celtowie borykali się z kontuzjami (przede wszystkim wysokich) a gdzieś w międzyczasie na Boston spłynęła historia z potencjalną zmianą klubu przez Irvinga (Lakers?Knicks?? kto da więcej…) W moim przekonaniu kluczem przed i na play offs znów będzie zdrowie graczy. Jeśli Stevens dostanie komplet zdrowych graczy (przede wszystkim Irvinga i Horforda) wówczas widzę w Celtics zespół realnie walczący o finał NBA. Nie ukrywam też, że w play offs liczę na mocne minuty tercetu Rozier-Brown-Tatum.
  1. TORONTO RAPTORS (druga siła Wschodu, bilans 43-16, dom 24-5 i wyjazdy 19-11, 108 punktów traconych i 114 zdobywanych na mecz)
  • trzeba wyróżnić świetną pracę dwóch – ważnych dla organizacji z Kanady – ludzi: Masaia Ujiriego (za transfer Kawhia Leonarda, a teraz pod koniec trade deadline – Marca Gasola) oraz Nicka Nurse’a (po odejściu Dwane’a Casey’a nie każdy wierzył w nowego pierwszego). Raps na dziś są drugą drużyną Wschodu i świetnie sobie radzą przy kontuzjach Kyle’a Lowry’ego oraz absencjach Leonarda. Drużyna, która do końca regular season będzie walczyć o numer 1 konferencji, dostała ostatnio ogromne wsparcie – zarówno w obronie jak i w ataku – w osobie Gasola. Rewelacją sezonu jest inny kandydat do nagrody za Największy Postęp (wcześniej pisałem o Russellu) Pascal Siakam. W nowym miejscu odbudował się Danny Green, który poprawił swój rekord celnych trójek w jednej kwarcie (7).Warto jednak przypomnieć, że etosowi pracy poddał się Leonard i głównie dzięki niemu chemia w drużynie nie została zaburzona, a zespół ma jasno określony cel – awans do finału konferencji. Kto wie czy na przełomie maja i lipca nie doczekamy historycznej chwili dla Kanady i pierwszego finału NBA z udziałem Raps? Ujiri nie próżnuje a ławka Raps kolejno zyskiwała takie nazwiska jak Patrick McCaw, Jeremy Lin czy Jodie Meeks. Apetyty rosną w miarę jedzenia, ale co się wydarzy w Kanadzie, kiedy zaczną się mecze o stawkę?? (Lowry ???)

C.D.N.

Komentarze do wpisu: “Po półmetku: Atlantic Division

  1. oby w końcu Raps się udało – Toronto (Kanada) zasługuje na jakiś większy sukces.

Comments are closed.