Wyniki i statystyki dzień #97: Thunder lepsi od Blazers, mały jubileusz Westbrooka

Sacramento Kings (24-24) – Toronto Raptors (36-13) 105:120

Toronto Raptors bez Kawhi’a Leonarda ograli bez problemów grających dzień po dniu Kings. Początek goście mieli solidny ale z każdą minutą coraz bardziej zmęczenie dawało się im we znaki. Iman Shumpert nie wystąpił (odpoczynek), do pierwszej piątki wszedł zatem Bogdan Bogdanovic i ponownie był najlepszym asystującym swojego zespołu, ba nawet otarł się o triple-double (16pts, 8reb, 9ast). Dublet zanotował Marvin Bagley III (22pts, 11reb) a na parkiet nie wszedł również De’Aaron Fox zastąpiony przez Yogi’ego Ferrella (10pts, 7reb, 6ast). Raptors trafili aż 16 razy zza łuku na 40% skuteczności. Kyle Lowry (19pts, 9ast) miał cztery takie trafienia, tyle samo od siebie dołożył CJ Miles (15pts, 16min).

Portland Trail Blazers (29-20) – Oklahoma City Thunder (29-18) 114:123

Russell Westbrook ma w swojej karierze już 18 tysięcy zdobytych punktów. Minionej nocy zdobył 29 z nich dokładając do tego 10 zbiórek oraz 14 asyst czyli oczywiście kolejne triple-double. Warto zaznaczyć, że Russ trafił w tym spotkaniu aż 10 z 12 rzutów wolnych. Paul George (36pts, 8reb, 5stl) zanotował trzeci mecz z rzędu z minimum 30 punktami na koncie a Thunder trzecie zwycięstwo z rzędu. Blazers solidnie wygrali zbiórkę (52-37) ale tym razem okazało się, że ta statystyka nie miała żadnego wpływu na końcowy wynik. Double-double miał Jusuf Nurkic (22pts, 15reb), który ograł Stevena Adamsa (14pts, 8reb) w bezpośrednim pojedynku. Damian Lillard zdobył najlepsze z drużyny 34 punkty dokładając do tego 8 asyst oraz 5 przechwytów. CJ McCollum również miał dobry dzień (31pts, 7-12fg3), tak więc Thunder naprawdę mogą być zadowoleni ze swojego występu.

Los Angeles Clippers (25-22) – Dallas Mavericks (21-26) 98:106

Mavericks są drużyną, która we własnej hali prezentuje się w tym sezonie wyśmienicie (17 wygranych 6 porażek), tak więc nikogo nie powinno dziwić, że ograli dziś Clippers. Zagrali świetną defensywę (36% skuteczności z gry gości) a DeAndre Jordan zdominował strefę podkoszową (13pts, 16reb, 6-8fg, 4blk). Luka Doncic tym razem nieco mniej udany występ bowiem spudłował wszystkie 8 rzutów zza łuku. Debiutant zakończył rywalizację z 17 punktami na koncie, 7 zbiórkami oraz 6 asystami. Po stronie gości do gry wrócił Lou Williams (15pts, 4ast, 23min). Montrezl Harrell (11pts, 8reb, 31min) ponownie wyszedł w pierwszym składzie w miejsce Marcina Gortata (2reb, 5min) co według mnie nie jest dobrym pomysłem ponieważ Harrell świetnie współpracuje w duecie z Lou i lepszą produktywność oferuje po wejściu z ławki a Marcin w mojej opinii lepiej poradziłby sobie w obronie z takim typem zawodnika jakim jest Jordan.

Minnesota Timberwolves (23-24) – Phoenix Suns (11-38) 118:91

Karl-Anthony Towns (25pts, 18reb, 7ast) miał prawdziwe eldorado dzisiaj w Phoenix. „KAT” świetnie korzystał z braku centra z prawdziwego zdarzenia w szeregach Suns i cały czas nękał rywali trafiając 10 z 15 rzutów z gry. Timberwolves zebrali aż 30 piłek więcej od swoich rywali (64-34) w tym zanotowali aż 20 zbiórek w ataku przez co oddali w sumie 16 rzutów więcej od „Słońc”. W ekipie gospodarzy najlepiej zaprezentował się rezerwowy Josh Jackson (27pts, 10reb, 3blk, 10-18fg). To już piąta porażka Suns z rzędu.