Półmetek sezonu 2018-19: MVP

1. Trójka największych Twoich faworytów do MVP to?

Adrian Rojek: Jako pierwszego podam gracza, który dość wolno się rozkręcał ale ostatnimi czasy jest po prostu krok przed resztą w tej lidze. James Harden. Grudzień w jego wykonaniu jest fenomenalny, jak dla mnie murowany faworyt do zgarnięcia nagrody dla zawodnika miesiąca. 35 punktów na mecz przy 45% skuteczności robi wrażenie ale nie aż tak bardzo jak jego obecne serie punktowe czyli minimum 35 „oczek” w meczu przez 6 spotkań z rzędu a także 30+ punktów od 8 meczów. Najważniejsze jednak, że wyniki drużynowe także ulegają poprawie (8 wygranych Rockets w ostatnich 9 meczach). W klasyfikacji strzelców już odjechał reszcie na bardzo bezpieczną przewagę i jeżeli „Rakiety” nadal będą wygrywać i piąć się w górę tabeli to MVP drugi rok z rzędu dla tego gracza może być całkiem realne.
Drugie nazwisko to Giannis Antetokounmpo. Bucks od początku sezonu grają równo i nie zaliczają głupich wpadek. Obecnie okupują fotel lidera wschodu i ostatnio wyprzedzili nawet samych Raptors. Lider „Kozłów” jest oczywiście głównym aktorem będąc najlepszym w swojej drużynie w punktach na mecz, zbiórkach, asystach a także przechwytach.
Trzeci zawodnik to LeBron James, który pokazuje, że prawdopodobnie z każdym zespołem w tej lidze wywalczyłby awans do playoffs. Dopiero teraz, gdy „LBJ” jest kontuzjowany będzie można zobaczyć jak wiele znaczy dla tego zespołu gdy Lakers zanotują serię porażek.

Kacper Krysiak: Giannis, Leonard, George

Mocno skrzydłowo. Wszyscy trzej panowie sa liderami swoich drużyn, które najbardziej zaskoczyły w tym sezonie. O ile miejsce w top ligii zarówno dla Bucks, Thunder jak Raptors było „trzymane”, to niewiele osób spodziewalo się tak dobrych bilansów tych drużyn i ścisłej czołowki. Giannis jest faworytem w wyścigu po statuetkę, jego dominacja jest bezsprzeczna – stanowi on zagrożenie po obu stronach parkietu i gra monstrualny sezon – 26.5 pkt, 12.9 zb, 5.9 ast… MASAKRA. Czapki z głów zarówno dla Kawhi’ego, o którego zadomowienie i odnalezienie się w drużynie z Kanady wielu drżało. Tymczasem jest liderem z prawdziwego zdarzenia, prowadzi swój zespół od zwycięstwa, do zwycięstwa, a George mimo tragicznego startu wyprowadził (nie Westbrook) OKC do top Zachodu.

Woy: James Harden za to jak prowadzi Rockets przy krótkim składzie oraz kontuzji Chrisa Paula. Praktycznie przez grudzień – sam – wprowadził Rakiety do TOP8 Zachodu osiągając średnią ponad 38 pkt na mecz. Czapki z głów przed Brodą. Na drugim mam Giannisa Antetokuonmpo, który wyprowadził Kozły na pierwsze miejsce na Wschodzie. Progres drużyny jest też jednak związany z przybyciem Mike’a Budenholzera oraz Brooka Lopeza. Na trzecim LeBron James, który ciągnie wózek z napisem Lakers i dzięki swoim nieprzeciętnym zdolnościom – jak na razie – trzyma zespół w ryzach i prowadzi po upragnione play offs.

Jakub Janiak: Giannis Antetokounmpo, Kawhi Leonard i Stephen Curry. Nr 1 jest jak dla mnie oczywisty. Antek to najlepszy (jak na razie) i najbardziej spektakularny gracz tego sezonu. Dużo daje mu taktyka zespołu z otoczeniem go 4 strzelcami, co daje mu miejsce w środku i ogranicza liczbę podwojeń. A Kozły są w tej chwili (29.12) na czele całej Ligi. Najlepszy zawodnik najlepszej drużynie. I supergwiazda, bez której Bucks nie wygrali by nawet połowy spotkań. Kolejna dwójka nieco z tyłu: The Claw – najlepszy zawodnik drugiej najlepszej drużyny, dużo punktuje (5 strzelec NBA) oraz jest siłą defensywy. I chyba zapomnieliśmy po tym, jak go rok temu „nie było”, że wygrywa mecze po obu stronach parkietu. Steph – co prawda Dubs mają problemy, ale Curry łączy bardzo dobry wynik zespołu (3cie miejsce na Zachodzie, pół meczu od pozycji nr 1) ze świetnymi statystykami (czwarty strzelec NBA, 48,4% z gry, 45,5 % (!!!) za 3, 92,6% z wolnych) oraz to on sprawia, że system Warriors w ogóle działa. Blisko są też Embiid, Jokic, Oladipo i George. Szturm przeprowadza Harden. Davis ma za daleko do PO, żeby nawiązać walkę (na razie). To będzie ciekawy rok w tym wyścigu, dlatego ciężko wybrać jednoznaczną trójkę faworytów. Mamy jednego „pewniaka” do pierwszej trójki na koniec sezonu i dwa wolne miejsca. W przyszłości może wyklaruje się trio Giannis, Harden, Curry (bo zakładam, że Warriors znów zaczną wygrywać). Może Embiid się włączy? Albo George lub LeBron? Na tę chwilę moje top 3 to: Antek, Kawhi, Steph. O włos, ale jednak. Całe Top 10 obecnie: Giannis, Kawhi, Curry, Jokic, Embiid, PG, Oladipo, Harden, LBJ, Durant. Zaraz za nimi Lillard, Davis, Westbrook, Kyrie i Harris.

Alan Jaguszewski: James Harden – praktycznie w pojedynkę ciągnie Rockets w górę tabeli konferencji zachodniej. Kontuzja CP3 spowodowała, że ponownie musi wejść na poziom MVP i trzeba przyznać że w ostatnich meczach robi to kapitalnie, jego statystyki punktowe i drive do wygrywania są godne podziwu. Kobe Bryant pewnie jest dumny widząc Mamba Mentality patrząc na Brodacza. #FearTheBeard

Giannis Antetokounmpo – Greak Freak, właściwie można by na tym zakończyć. W pomalowanym nie do zatrzymania, dasz mu się rozpędzić to nastawiaj się na poster. Ciągle widać progres w jego grze, cieszy również fakt że decyduje się na rzuty zza łuku i choć póki co robi to bardzo słabo to trzeba docenić jego chęci do wzbogacania swojego boiskowego arsenału. Oczywiście Giannis to nie tylko fantastyczna dyspozycja w ofensywie ale również na bronionej połowie.

Joel Embiid – lider 76ers, który pokazuje w tym sezonie potencjał na miarę MVP i pozostaje mu tylko życzyć zdrowia, ponieważ oglądanie takich graczy to prawdziwa przyjemność.

2. Czy jest ktoś, kto miał brać w wyścigu i z przedsezonowych założeń, a dziś kompletnie się nie liczy ?

Adrian Rojek: Raczej nie. Najgłośniejsi kandydaci do tej nagrody chyba nie zawodzą. Jest kilka nazwisk, których można było się spodziewać, że będą chociaż tę walkę próbowały nawiązać ze ścisłą czołówką ale póki co, szanse na to trofeum indywidualne są jedynie matematyczne. Takim zawodnikiem jest chociażby Russell Westbrook, może Damian Lillard czy DeMar DeRozan. Ale mówię – jak dla mnie te przykłady i tak są trochę na wyrost.

Kacper Krysiak: Russell Westbrook? Nie powiedzialbym, że Brodie zawodzi, bo w końcu gra tak, jakby zrozumiał, że nie wszystko kręci się wokół niego. W końcu. Wydawałoby się, że Westbrook to człowiek-instytucja w Oklahomie, jednakże teraz pierwszym skojarzeniem z Thunder jest George – to on jest liderem Grzmotów i to on jest ojcem tak dobrej postawy OKC w tym sezonie. Westbrook kręci swoje numerki, ale nie jest już tak dominującym samcem alfa jakim był w zeszłych sezonach. Dla drużyny – dobrze, dla zawodnika – dobrze, natomiast do wyścigu o MVP – źle.

Woy: Postawię na tercet – Karl Anthony Towns, Donovan Mitchell i John Wall. Pierwszy miał sporo „ale” do dalszej gry w Socie Jimmy’ego Butlera. Jimmy zniknął a KAT wciąż jest w formie pre-season. Mitchell nie robi z kolei kroku naprzód i po świetnym rookie sezonie, gdzieś zastygł, nie robiąc dalszego progresu, a często gra egoistycznie, oddaje sporo rzutów i jego gra nie przekłada się na dobre wyniki Utah. Nie staje się liderem, a tego wymaga się od graczy dużego kalibru. W końcu faworyt waszyngtońskiej publiczności, John Wall, który najpierw zjawił się na starcie sezonu z nadwagą a następnie nabawił się problemów z ostrogą piętową. Efekt, operacja na pięcie Walla i nie gracza nie ujrzymy już do końca sezonu…

Jakub Janiak: Kompletnie raczej nie… Chyba, że liczymy DeMara DeRozana, który pod Popem miał się wznieść jeszcze wyżej. Albo Donovana Mitchella, którego po końcówce poprzednich rozgrywek i po Playoffach niektórzy hucznie namaścili na MVP w najbliższych latach. Z tych, którzy są na odleglejszych pozycjach w wyścigu, niż byśmy się spodziewali: LeBron (będzie się raczej liczył do końca sezonu, ale niektórzy przewidywali go w czołówce, a w tej chwili nie ma go nawet w pierwszej piątce) oraz Westbrook (bo George jest w tej chwili MVP Thunder, a Russell nawet nie mieści się w dziesiątce). Może też Davis, ale on, jeżeli będzie blisko ósemki z Pelikanami, to będzie w dyskusji. Inaczej nie ma szans nawet na top 3 (chyba, że przemieni się w jakieś połączenie Wilta i Billa Russella). Poza nimi chyba ten, kto miał grać na poziomie, ten gra.

Alan Jaguszewski: Myślę, że póki co można tak mówić o Wizards. Mieli brać udział w wyścigu o co najmniej półfinały konferencji Wschodniej i dalej walczyć o ewentualny finał ale póki co ich gra wygląda dramatycznie i zespołowi jest bliżej do całkowitego rozpadu aniżeli walki o najwyższe laury.

3. Gdybyś miał wybrać gracza, który najbardziej zawodzi Twoje oczekiwania na kogo stawiasz ??

Adrian Rojek: Kto najbardziej zawodzi? Hmm… Chyba postawiłbym na kogoś z dwójki liderów Timberwolves – Karl-Anthony Towns lub Andrew Wiggins. Skład T-Wolves jest naprawdę solidny z wydawało się dwoma liderami na poziomie all-star game a póki co chyba pożegnają się z playoffs w tym roku. Ważny tu jest też temat trenera. Czy Tom Thibodeau to odpowiedni człowiek na to stanowisko? Śmiem wątpić.

Kacper Krysiak: KAT. Gość ma wszystko, żeby robić wielkie rzeczy w lidze, ale ten sezon dla Wilków to jakaś katastrofa, a sam Towns zamiast być wyróźniającą się postacią w składzie Wolves ginie gdzieś w szarości między Dario Sariciem a obrażonym Wigginsem. Pokaż nam cojones panie Towns, poderwij zespół i wyciągnij go do góry! Tym bardziej, że obok siebie masz taką historię jak D. Rose. Brakuje mu charakteru w tym sezonie.

Woy: John Wall. Czas najwyższy wymienić lidera Wizards i postawić na leadership Bradley’a Beala. (poza sportowo – Dwight Howard:-)

Jakub Janiak: W kontekście potencjalnych kandydatów do jakichś nagród: wspomniany Donovan Mitchell, który ma solidną ekipę (Rubio, Ingles, Crowder, Favors, Gobert…), a nie wygrywa. Jasne, Zachód jest ciężki. Ale tacy Clippers, Kings czy Grizzlies są wyżej od ekipy z Utah! To oczywiście nie tylko wina Mitchella, ale jednak to jego zespół i jeśli chce być kiedyś MVP, to musi wygrywać dla nich mecze. Jeśli chodzi ogólnie o jakiś zawód wśród wszystkich graczy, to oczekiwałem więcej po rozgrywających Knicks (Ntilikina, Mudiay, Burke…). A także jednak liczyłem, że D’Angelo Russell wzniesie się na poziom gwiazdy, a obecnie nie potrafi wygrać rywalizacji o bycie najlepszym w zespole ze Spencerem Dinwiddiem (którego osobiście lubię, ale come on, D’Angelo był kiedyś typowany na następnego wielkiego gracze Lakers po Kobe’m!).

Alan Jaguszewski: Chris Paul. Pomijając sprawy zdrowotne które go ostatnio dotknęły to początek miał bardzo słaby. Oczywiście CP3 nie skreślam, ciągle może wrócić na najwyższy poziom i połamać jeszcze trochę kostek w NBA ale pierwsza część sezonu na pewno nasiliła obawy fanów Rockets odnośnie jego długiego i wysokiego kontraktu, który może okazać się kulą u nogi, ponieważ CP3 wyglądał ociężale, być może zaczyna się „brzydko starzeć”.

4. Twój wybór na MVP w okolicach 40-stego spotkania ?

Adrian Rojek: Przed sezonem pisałem, że będzie to LeBron James. Nadal trzymam się tego zdania. Uważam, że gdy James wróci po kontuzji to kilkanaście dni i znowu będzie śmigał jak najlepiej tylko potrafi dając Lakers playoffs. Bardzo prawdopodobne jest także, że James Harden nie utrzyma takiej dyspozycji przez dłuższy czas ponieważ to wydaje się być nierealne. Na ten moment jednak czyli w niemal połowie sezonu nie wybieram ani jednego ani drugiego. Mój typ to Giannis z prostego powodu. Świetne liczby to raz a dwa statystyki przekładają się na rezultat drużynowy. Zapewne nieliczni przed sezonem typowali, że Bucks mają realne szanse na wygranie konferencji, głównie głosy padały na Celtics czy Raptors a tymczasem Mike Budenholzer z „Antkiem” i resztą ekipy robią świetną robotę w Milwaukee.

Kacper Krysiak: Giannis. Myślę, że jeśli nie zatrzymają go kontuzje, nie zatrzyma go nikt w tym sezonie. Giannis pokazuje ogromną wolę walki, tą zapomnianą już sportową złość i chęć rywalizacji na najwyższym poziomie. Jest nie do zatrzymania, eurostepy wzdłuż/wszerz boiska, dwutakty rozpoczynane za linią 6,75, kończenie wszystkiego z góry, power moves ustawiające przeciwników po rogach…. Maszyna. Masakra. MVP.

Woy: do zeszłego tygodnia pewnie wskazałbym na LeBrona Jamesa, którego przed sezonem stawiałem na pierwszym miejscu (podbnie do Adriana). Dziś jednak – zdecydowanie i ponad wszystkimi – James Harden. Najlepszy ofensywny zawodnik w lidze, król gry na piłce.

Jakub Janiak: Giannis. Najpewniejszy wybór w tym interesującym okresie. Najlepszy zawodnik, najlepsza drużyna, w obronie nie ma jeszcze na niego pomysłu, efektowny, efektywny, prawie każdy oddałby za niego największą gwiazdę zespołu i jakiś wybór w Drafcie (może poza Warriors, ale to odosobniony przypadek). Antek na tę chwilę jest MVP.

Alan Jaguszewski: James Harden.

5. Piątka najlepszych graczy na każdej pozycji dziś??

Adrian Rojek: Patrząc tylko i wyłącznie na obecną formę, moja najlepsza piątka na świecie to Curry, Harden, James, Durant, Davis.

Kacper Krysiak: PG: Stephen Curry SG: James Harden SF: LeBron James PF: Giannis Antetokuonmpo C: Joel Embiid

Woy: Steph Curry – James Harden – LeBron James – Giannis Antetokuonmpo – Joel Embiid

Jakub Janiak:
PG – Stephen Curry
SG – Lance Stephe… Dobra, żartuję, James Harden (wiem, że gra teraz jako rozgrywający, ale zawsze był SG, a poza tym kogo miałby tu wybrać, DeRozana? Beala? Lance’a?)
SF – LeBron James (ja wiem, że Kawhi jest w topce rankingu, że George prowadzi Thunder… Ale LeBron to LeBron, w pytaniu było o najlepszego gracza, a nie o najlepszego w sezonie, a King James dalej jest nr 1 w NBA; drugi w kolejce na tę pozycję byłby Durant)
PF – Giannis Antetokounmpo
C – Joel Embiid (Jokic jest wyżej w rankingu MVP, ale Process to po prostu najlepszy center w Lidze)

Alan Jaguszewski:PG: Stephen Curry SG: James Harden SF: LeBron James PF: Giannis Antetokounmpo C: Joel Embiid

Komentarze do wpisu: “Półmetek sezonu 2018-19: MVP

  1. Ech… A ja się nie mogę jakoś przekonać do Jamesa Hardena… Oglądając mecze Rox mam wrażenie, że dramatycznie wymusza przewinienia przeciwnika i flopuje. Przez kiepsko skonstruowane przepisy i takich zawodników jak Harden ta liga robi się coraz bardziej miękka. Dla mnie MVP to Giannis. Rozgrywa fantastyczne sezon i przyjemnie się patrzy na jego grę.

    1. Mam podobne zdanie, co do Hardenia i ogólnie poziomu. Kiedyś jak jakiś zawodnik rzucał po 40, 50 pkt. to było wielkie łał. A teraz nawet mnie to już nie ekscytuje, tak jak” tryple-dable”. I coraz mniejsza ochota na oglądanie meczów, w których obie drużyny zdobywają po ponad 100 pkt. A jeszcze czytałem, że coś kombinują z rzucaniem za środkowej linii.

  2. Sprawa jest banalnie prosta:
    1. Giannis, Jokic, PG

    2. Westbrook? ale on się chyba trochę liczy…

    3. Jakob Pöltl – myślałem że będzie grał lepiej, Davis Bertans jest byle jaki

    4. Giannis, Giannis, Giannis

    5. Kemba Walker, DeMar DeRozan, Paul George, Giannis Andetokunmbo, LaMarcus Aldridge

    1. Banalnie? :-) ;-)

      IMO, jest niewielu zawodników na poziomie MVP, których wyciągniesz z drużyny a ekipa LEŻY.

      1/ Embiid – Sixers minionej nocy
      2/ Giannis
      3/ James – ostatnie mecze Lakers, od spotkania z Warriors
      4/ Harden – te Houston bez niego „leży i kwiczy;-):-)”

    2. Curry to ja nie wiem co to za pozycja, taki chyba small clownward, na pewno cieszy oko części kibiców

      Embiid to na pewno najlepszy C na Twitterze

    3. z tej perspektywy jak najbardziej TAK

      ja patrzę na przełożenie na wyniki Nuggets, Bucks, Thunder wyglądają najlepiej, Raps też ale Leonard sporo odpuszczał więc nawet go nie liczę, Harden? Wstrzymuję się z Rocketsami może być różnie jeszcze, a teraz są nisko

Comments are closed.