Ranking MVP #2 – gwiazdy Wschodu świecą mocno!

Równo miesiąc temu pojawił się pierwszy ranking. Nadal nie mam tyle czasu na pisanie, ile bym chciał, dlatego przerwa była tak długa. Ale postaram się w nowym roku umieszczać nowe zestawienie regularniej, to jest co dwa tygodnie. Nie przedłużając: przyjrzyjmy się, kto przoduje w wyścigu o statuetkę MVP.

W ostatnich latach Wschód był uważany za słabszą konferencję. Po odejściu stamtąd Paula George’a, Carmelo Anthony’ego, Jimmy’ego Butlera, Paula Millsapa, Isaiaha Thomasa, skończeniu kariery przez Chrisa Bosha, kontuzji Kristapsa Porzingisa oraz, w to lato, opuszczenia Cavs na rzecz Lakers przez LeBrona Jamesa mogło by się wydawać, że East jest słaby. Że to na Zachodzie rozegra się walka o tytuł. Prawda jest jednak nieco inna.

Cóż, nie da się ukryć, że więcej ekip z Western Conference ma chrapkę na Playoffs – poza Phoenix wszyscy walczą o Post-season, a pierwszą ekipę od czternastej dzieli tylko 6 spotkań. Dla porównania: na Wschodzie różnica to 15.5 meczu. Kolosalna dysproporcja. Ale to nie znaczy, że drużyny z East nie mogą walczyć o najwyższe laury. Albo że nie mają tam gwiazd z najwyższej półki. Wręcz przeciwnie – obecnie w wyścigu do nagrody dla najlepszego gracza na czele kroczą właśnie zawodnicy ze Wschodu.

Oni raczej nie powalczą ani o Playoffs, ani o nagrodę MVP.

Taki mały offtop odnośnie uważanie Wschodu za słabszą konferencję: W 2015 roku 38 zwycięstw dawało tam 8 lokatę przed Playoffs. Na Zachodzie byłaby to dopiero 11 pozycja. W całej Lidze zaś powyżej 50 zwycięstw zanotowało 8 drużyn, z czego tylko 2 były ze Wschodu. W 2016 sytuacja nieco się poprawiła:  44 wygrane i 8 miejsce w East na West byłoby 6 lokatą. Stosunek ekip z więcej niż 50 wygranymi wynosił zaś 4-2 dla Zachodu. Ale głównie dlatego, że dwie najlepsze ekipy stamtąd wygrały łącznie 140 spotkań (73 GSW, 67 SAS), a że częściej gra się z własną konferencją, to wyniki innych ekip Zachodu były odpowiednio niższe; w tym roku też należy uznać, że przeważa West. 2017 to niemal równość (obie ósme lokaty miały 41-41), ale ze wskazaniem na Zachód (ekipy powyżej 50 winów 5:3, w drużynach 60+ zwyeięstw 2:0). W 2018 sytuacja zaś wyglądała tak: 8 pozycja Wschodu łapała by się na 10 miejsce na Zachodzie, zaś 8 z West byłaby 6 na East. Ale liczba wygranych powyżej 50 to tym razem przewaga Wschodu (3:2). Po ostatnim sezonie na Zachodzie miejsce 4 od 9 dzieliły… 2 zwycięstwa. Tyle, ile miejsca 4 i 5 na Wschodzie. Podsumowując: przez te lata West całościowo był silniejszy, zaś ostatnio stał się jeszcze bardziej wyrównany, co potwierdza wspomniany wcześniej początek obecnego sezonu.

 

Wróćmy jednak do zestawienia. Zapraszam!

 

10. Kemba Walker

Statystyki: 25.6 PPG, 6.5 APG, 4.6 RPG, 42.7 FG%, 35.2 3P%, 82.9 FT%

Bilans W-L: 14-14

Poprzednie zestawienie: BENCH

Nieco zwolnił po rewelacyjnym początku sezonu – ale nadal gra bardzo dobrze, a dzięki wsparciu kolegów z zespołu trzyma się w ósemce. Przeżywa właśnie swój prime – jednak nasuwają się pytania: jak długo będzie on trwał oraz czy w Charlotte będą w stanie zbudować wokół niego drużynę, która wykorzysta jego najlepsze lata. Monk jest obiecujący, Lamb to obecnie nr 2 w drużynie, a Parker, Batum, Zeller czy MKG dobrze odnajdują się w roli zadaniowców. Jednak bez drugiej gwiazdy ta ekipa nie będzie w stanie przebić się dalej niż do pierwszej rundy PO. Raptors, Celtics, Sixers, Pacers oraz Bucks są od nich lepsi i w tej chwili nie są w stanie tego przeskoczyć. Nawet życiowa forma Kemby tego nie zmieni, potrzeba czegoś jeszcze.

 

9. Paul George

Statystyki: 24.6 PPG, 4.3 APG, 7.8 RPG, 2.2 SPG, 43.8 FG%, 37.0 3P%, 83.0 FT%

Bilans W-L: 17-10

Poprzednie zestawienie: Brak

To zabawne, że najwyższym w zestawieniu zawodnikiem OKC (spoiler ;) ) nie jest Russell Westbrook. Co prawda nadal to Mr. Triple Double notuje więcej asyst, zbiórek, a nawet przechwytów (chociaż tych ostatnich minimalnie). Ale jednak obecnie to PG13 jest najlepszym graczem Thunder. W statystykach nie jest to tak wyraźne, ale George daje wiele zarówno w obronie, jak i w ataku. OKC mają na ten moment najlepszą obronę w Lidze (Def Rating 102.2, czyli tracą 102.2 punkty na 100 posiadań przeciwników). I to bez Andre Robersona! Duża w tym zasługa Adamsa i Granta, ale wydaje się, że to PG wszystko „skleja” i sprawia, że cały ten pociąg jedzie do przodu.

 

8. Anthony Davis

Statystyki: 28.1 PPG, 12.4 RPG, 2.8 BPG, 4.7 APG, 50.2 FG%, 30.9 3P%, 81.9 FT%

Bilans W-L: 15-11

Poprzednie zestawienie: 6 miejsce

Smutny ten spadek, ale prawda jest taka, że statystyki nie wygrywają. Davis dominuje, gdy jest na parkiecie. Robi wszystko. Ale co z tego, skoro jego Pelikany są dopiero na 11 pozycji na Zachodzie. Przegrali wszystkie 4 spotkania, w których The Brow nie wystąpił. Z jednej strony to działa na jego korzyść: pokazuje, jaki jest wartościowy dla zespołu. Ale z drugiej: gdyby nie dostał się do Playoffs, to jego szanse na MVP drastycznie by spadły. Niemal do 0. Ten jeden jedyny raz, kiedy ktoś bez awansu do Postseason zdobył nagrodę MVP, już raczej się nie powtórzy. Jeżeli zawodnik nie jest na tyle dobry, by wygrywać mecze dla swojej drużyny, to nie zostanie najbardziej wartościowym graczem. Zatem Davis musi zacząć zwyciężać, żeby zawalczyć o nagrodę.

 

7. Kevin Durant

Statystyki: 29.0 PPG, 6.2 APG, 7.7 RPG, 51.1 FPG%, 35.9 3P%, 93.0 FT%

Bilans W-L: 20-10

Poprzednie zestawienie: 7 miejsce

KD z jednej strony gra świetnie. Drugi strzelec Ligi, pod nieobecność Stepha niósł Warriors na swoich barkach, nadal praktycznie niemal nie do zatrzymania w ataku. Ale problemem Duranta jest to, że rewelacyjny sezon ma Curry. „Problemem” oczywiście w kontekście nagrody MVP. Co prawda nie jest to tak widoczna różnica jak w Raptors, gdzie Kawhi jest zdecydowanym nr 1, a Lowry „dwójką”. Dlatego też KD będzie trochę głosów dostawał – zwłaszcza, że tak dobrze sobie poczyna. Ale na razie w tym sezonie w Warriors najlepszy jest Steph. Więc notowania byłego skrzydłowego Thunder nie są aż tak wysokie, jak mogły by być.

 

6. Joel Embiid

Statystyki: 27.0 PPG, 13.6 RPG, 1.9 BPG, 47.1 FG%, 29.2 3P%, 79.4 FT%

Bilans W-L: 18-11

Poprzednie zestawienie: 4 miejsce

Lekki regres, spowodowany chociażby tym, że do drużyny dołączył Jimmy Butler, który „podbiera” nieco głosów Procesowi. A dokładniej: gdy ma się dwóch (lub więcej) bardzo dobrych graczy, to czasem wybierający nie zagłosują na żadnego z tych zawodników, bo jego indywidualne osiągnięcia są przyćmiewane i przez to mniej widowiskowe. Z tego powodu Curry i Durant muszą grać naprawdę rewelacyjnie, żeby w ogóle dostawać głosy. Gdyby obaj grali „tylko” bardzo dobrze, to kończyli by zestawienia gdzieś na końcu listy. Ale wracając do Embiida: nadal jest jednym z najbardziej dominujących centrów w Lidze i świetnie sobie radzi po obu stronach parkietu. I to on jest liderem Szóstek. Jednak, aby powalczyć o MVP, musi potwierdzić to jeszcze wyższym miejscem w konferencji oraz pokazać, że to on jest i będzie pierwszą opcją Sixers. Jeśli ludzie będą dywagowali, czy Embiid czy Butler to nr 1, to marne szanse Joela na statuetkę.

 

5. Nikola Jokic

Statystyki: 17.4 PPG, 10.0 RPG, 7.6 APG, 47.8 FG%, 29.9 3P%, 84.0 FT%

Bilans W-L: 19-9

Poprzednie zestawienie: 5 miejsce

Nuggets są nr 1 na Zachodzie po raz pierwszy od lat osiemdziesiątych. Zaś ich najlepszym zawodnikiem jest oczywiście Joker. Z Jokiciem jest ten problem, że nie notuje on niesamowitych statystyk. Świetnie podaje, gra z głową, nie rzuca wiele. Nie jest liderem w liczbie oddawanych rzutów (pod względem średniej na mecz jest trzeci w zespole) ani nawet w punktach (drugi w drużynie). Ponadto przeciętnie gra w obronie (w końcówkach, gdy trzeba bronić, gra za niego Plumlee). Jednak jego wpływ na grę Bryłek jest ogromny. Joker to zawodnik nie do zastąpienia dla tego zespołu. Chyba jedyny w Lidze „Point-Center” pełną gębą. Nie dość, że notuje wiele asyst (9 wśród wszystkich graczy, pierwszy pośród nie-rozgrywających), to ponadto kreuje grę i rozporządza atakiem, stawia zasłony… Całościowo: wygrywa im mecze. Na statuetkę MVP jednak nie ma chyba szans. Chyba, że Nuggets zrobią coś szalonego i wygrają ponad 60 gier. Inaczej jednak Jokerowi w wyścigu sporo zabraknie. Tu potrzebny jest indywidualny błysk oraz „cyferki”.

 

4. Stephen Curry

Statystyki: 29.3 PPG, 5.7 APG, 5.2 RPG, 50.3 FG%, 48.0 3P%, 94.5 FT%

Bilans W-L: 15-4

Poprzednie zestawienie: 2 miejsce

Gdyby nie przerwa spowodowana kontuzją, to spokojnie mógłby być nawet i pierwszy. Curry gra rewelacyjny sezon. Niesamowicie niebezpieczny tak naprawdę od razu po przekroczeniu linii środkowej. Ponadto gra na niesamowitej skuteczności. 50.3% rzutów! I to przy takiej ilości trójek! A zza łuku trafia aż 48%. I jeszcze te 94.5% z linii… Do tego podaje, zbiera oraz nadaje ton Warriors. W tym roku dobitnie pokazuje, że to dzięki temu cały ten zespół może działać. Że system, którym Warriors od lat dominują, opiera się właśnie na Curry’m. Bez biego Warriors przegrali 6 razy w 11 meczach. Z nim w składzie wygrali 15 z 19 spotkań. To chyba mówi samo za siebie. Gdyby był liczony do statystyk (wymagane zagranie 70% spotkań), to byłby drugim najlepszym strzelcem Ligi. Jak tak dalej pójdzie, to może naprawdę włączyć się w walkę. Mimo, że po przyjściu Duranta teoretycznie ta dwójka nie ma szans na nagrodę z racji „podkradania głosów”.

3. LeBron James

Statystyki: 28.4 PPG, 7.0 APG, 7.6 RPG, 52.6 FG%, 37.6 3P%, 68.9 FT%

Bilans W-L:  17-11

Poprzednie zestawienie: 8 miejsce

Król zaczął prowadzić Lakers do zwycięstw. Stąd i znaczny awans w zestawieniu. Imponuje grą po obu stronach parkietu. Dominuje w ataku, broni, napędza grę… Można by długo mówić. Póki Lakers byli nisko, można było tłumaczyć odległą pozycję w rankingu LBJ-a. Teraz, gdy są na 5 miejscu, ze stratą 2 meczy do pierwszych Nuggets, takim wymówek już nie ma. To w sumie niesamowite, że grając swój 16 (!) sezon nadal jest wśród najlepszych graczy NBA. Ba, dla wielu nadal jest najlepszy w całej Lidze. I ciężko się z tym nie zgodzić, bo jaki inny zawodnik samodzielnie robi z drużyny kandydata do Mistrzostwa. Naturalnie w RS nie gra na 100% oraz nie ma zespołu, który poniósłby go do 1 miejsca (a konkurencja zbyt silna, by zrobił to sam jeden). Zatem szanse na statuetkę nie są przeogromne. Jednak, patrząc na to, jak bardzo zmienił oblicze i szanse Lakers oraz jaki poziom prezentuje, najpewniej będzie w konwersacji aż do końca sezonu.

 

2. Giannis Antetokounmpo

Statystyki: 26.6 PPG, 13.2 RPG, 6.1 APG, 1.3 BPG, 58.3 FG%, 69.3 FT%

Bilans W-L: 17-9

Poprzednie zestawienie: 1 miejsce

Mam trochę uczucie deja vu z poprzedniego sezonu. Wtedy też na początku zachwycaliśmy się Giannisem, jednak potem ten entuzjazm przygasł. Zaraz, chwila, nie. Po prostu to Bucks przygaśli, zatem i notowania Greek Freak’a nieco spadły. W tym sezonie jednak ani on, ani jego kompani nie zwalniają tempa. Mając bardzo dobrego trenera oraz solidne wsparcie (Bledsoe, Middleton, Brogdon, Lopez) Antek gra fenomenalnie. Jedno, że zachwyca kosmicznymi wsadami. Drugie, że w taktyce Budenholzera w końcu wykorzystywany jest odpowiednio jego potencjał. Pozostali gracze Bucks sieją spustoszenie z dystansu, tym samym zostawiając miejsce Giannisowi, aby dominował pod koszem. Jasne, że fajnie byłoby, gdyby dodał rzut z półdystansu albo nawet za 3. Ale mimo wszystko te braki Kozły są w stanie dosyć dobrze ukrywać. A on korzysta ze swoich atutów, dzięki czemu Bucks są obecnie nr 2 na Wschodzie.

 

1. Kawhi Leonard

Statystyki: 26.2 PPG, 8.2 RPG, 3.0 APG, 1.8 SPG, 48.7 FG%, 39.3 3P%, 85.5 FT%

Bilans W-L: 16-7

Poprzednie zestawienie: 3 miejsce

Skoro Giannis nie zwalnia tempa, to dlaczego jest numerem 2, a nie 1? Już odpowiadam. Ponieważ uważam, że to Leonard obecnie najbardziej zasługuje na nagrodę MVP. Co prawda bez niego drużyna Dinozaurów również radzi sobie dobrze. Ale to on jest najlepszym graczem najlepszej drużyny. Jest numerem 1 w ataku, ponadto wiele daje w grze obronnej. Co prawda Danny Green i Pascal Siakam są od niego wyżej zarówno w Defensive, jak i w Offensive Ratingu. Jednak +/- 25 spotkań to nie jest jeszcze idealna próbka. Zaś to The Claw nadaje ton całemu zespołowi, to on ma piłkę w końcówkach, to on broni najlepszych graczy rywali. Może to miejsce jest nieco na wyrost. Giannis też świetnie by pasował na lidera. Ale według mnie Leonard zasłużył na wyróżnienie, na pierwsze miejsce. Gdyby brał czynny udział w rozbiciu Warriors, to może i byłoby to bardziej oczywiste miejsce. Tak musi wystarczyć stwierdzenie, że dwóch liderów rankingu to gracze z Eastern Conference. Jak nie on, to Giannis i wtedy Kawhi na drugim.

 

BENCH (miejsca 11-15, kolejność alfabetyczna)

James Harden

Tobias Harris

Kyrie Irving

Damian Lillard

Victor Oladipo

 

Zapewne James Harden powróci do grona najlepszych, jeśli będzie miał więcej tak fenomenalnych spotkań jak (kolejne) 50-punktowe triple-double oraz będzie wygrywał więcej spotkań. Kyrie Irving również spokojnie mógłby być w dziesiątce, ale miejsca jest mało, a i inni gracze Celtów (zwłaszcza Tatum) „podkradają” nieco głosów (dobrze, użyłem tego stwierdzenia dużo razy, już wystarczy). Victor Oladipo to kolejny zawodnik, który mógłby być w topie (np zamiast Kemby). Być może niedługo się tam znajdzie. Jednak jego punktowe zdobycze nie są rewelacyjne, zaś wynik nie tak dobry, jak Jokera (porównywalni ze względu na odstawanie statystykami od czołówki). Dipo jest liderem i wygrywa spotkania, ale nie tak spektakularnie.

 

Jak oceniacie zestawienie? Co byście zmienili (poza Giannisem na 1, bo o tym wiem i sam pisałem, że też bym mógł to zrobić)? Dajcie znać, jak wygląda Wasza „topka”. I do następnego! Najpewniej też za miesiąc. Ale potem będzie już regularniej!

 

Lubisz naszą pracę? Wspieraj nas na Patronite.pl!

Komentarze do wpisu: “Ranking MVP #2 – gwiazdy Wschodu świecą mocno!

  1. Za Oladipo D’Aaron Fox. Dipo od 1.notowania nie grał w 9.meczach i nie miał wpływu na progres Pacers.

    Leonard i ciekawostka związana z nim, bez niego Raptors mniej tracą punktów oraz mają niższą średnią porażek.

    Honorable mention dla Luki Doncica.

  2. Leonard na 1szym to kpina biorąc pod uwagę ile już opuścił, nawet go nie powinno być w zestawieniu chyba że na honorowym miejscu dla pauzujących

    gdybym miał wskazać top 3 to Grek potem ewentualnie PG, Jokic

    Doncic jeżeli Mavs byliby teraz w top4 konferencji, to tak

  3. Jak dla mnie tez kawhi trochę na wyrost na pierwszym. Lubię go i gra znów bardzo dobrze po rocznej przerwie ale odpuszcza sporo meczów a i Siakam oraz Green a nawet Serge mocno pomagają w obronie.

    I popraw bo Denver nie grają na wschodzie 😉

  4. Prawda jest taka, że naprawdę ciężko jest wybrać 10 najlepszych zawodników w lidze. I przy takich zestawieniach, przy wyrównanym poziomie decydują sympatie. Jak dla mnie Davis powinien być wyżej, tylko nie widzę kogo miałby przeskoczyć. Może Jokica?

Comments are closed.