Ranking MVP #1 – Silny start Stepha i Giannisa

Sezon trwa już niemal miesiąc (bez jednego dnia). Czas zatem rozpocząć ocenianie zawodników pod kątem indywidualnych osiągów. Zapraszam na ranking tych najlepszych – zestawienie kandydatów do nagrody MVP! Od miejsca 10 do 1.

Od razu chciałbym zaznaczyć – lista jest subiektywna. Opiera się przede wszystkich na moich odczuciach, ale także jest odzwierciedleniem kilku aspektów: statystyk indywidualnych, wpływu na sukcesy drużyny oraz generalnie samych zwycięstw. Tylko raz w historii nagrodę MVP zdobył zawodnik, którego drużyna nie weszła do Playoffs – był to Kareem Abdul-Jabbar w 1976 roku. Zatem również w rzeczywistym głosowaniu ilość wygranych ma znaczenie.

Im wcześniej, tym mamy trudniej w ocenianiu, kto zasłużył na MVP, bo pojedynczy mecz może sprawiać, że będziemy reagować na niego bardziej, niż to wskazane. Po całym sezonie spotkanie to 1.22% wszystkich gier (1/82). Więc jedna rozgrywka nie wpływu aż tak bardzo, jak teraz. Giannis i jego Bucks rozegrali 14 spotkań, więc 1 mecz to ponad 7%. Łatwo więc przesadzić z oceną jednego spotkania.

Tak czy siak, kończąc ten nudny (lub nie) wstęp: zapraszam na zestawienie.

 

10. Kyrie Irving

Statystyki: 20.7 PPG, 5.5 APG, 4.8 RPG, 47.6 FG%, 41.2 3P%, 86.5 FT%

Bilans W-L: 8-5

Boston Celtics przez wielu (w tym przeze mnie) był uważany przed sezonem za wielkiego faworyta Wschodu. Tak naprawdę można było pomyśleć, że niemal w cuglach przejdą przez swoją konferencję. Pierwsze spotkania pokazują, że może nie być tak kolorowo. Bucks i Raptors grają świetnie, ponadto Sixers właśnie pozyskali Butlera. A są jeszcze Pacers z niedocenianym Oladipo. Ale wracając do Celtów: Kyrie jest ich najważniejszym graczem. Co prawda ten zespół gra jako całość i wielkie momenty mieli już w tym sezonie chociażby Jayson Tatum, Jaylem Brown czy Marcus Morris. Gdyby jednak trzeba wskazać lidera, to zdecydowanie postawiłbym na Irvinga. Co prawda nie byłem do końca przekonany, bo chociażby Victor Oladipo ma nieco lepsze statystki (24/5/7), ma może podobny bilans (8-6), ale za to jest jedyną gwiazdą w swoim zespole. Przyznałbym im to miejsce ex aequo, ale uznałem, że jak dziesiątka, to dziesiątka. Kyrie wygrywa skutecznością (FG% lepszy o 2.6 pkt. proc., 3P% o 6.9, zaś FT% o 16.2). Ale to naprawdę był ciężki wybór.

 

9. Damian Lillard

Statystyki: 26.4 PPG, 6.2 APG, 5.2 RPG, 45.5 FG%, 36.9 3P%, 93.8 FT%

Bilans W-L: 10-4

Mr. Snub po raz kolejny rozgrywa bardzo dobry sezon. W poprzednich rozgrywkach przeszedł drogę od niedocenianego do przecenianego. Teraz znów musi po części walczyć o uznanie. Znaczy: jest już uznanym zawodnikiem, ale zawsze jest odsuwany od grona tych najlepszych. Rok temu zaliczono go (można by rzec: w końcu) do All-NBA First Team, ale po jego porażce z Pelicans na początku Playoffs znów spadł w rankingach. Prowadzi jednak Blazers do kolejnych zwycięstw oraz coraz częściej rzuca z „dystansu Curry’ego”. A z racji słabszej formy Jamesa Hardena oraz kontuzji Russella Westbrooka jest drugim najlepszym obwodowym w tym sezonie. A to już coś.

 

8. LeBron James

Statystyki: 27.6 PPG, 7.2 APG, 7.9 RPG, 51.7 FG%, 35.4 3P%, 75.5 FT%

Bilans W-L: 8-6

Kiedy ustalałem sobie tymczasową dziesiątkę kilka dni temu, LeBrona w niej nie było. Grał, jak na swoje standardy, dosyć przeciętnie. A co ważniejsze: często dobre cyferki nie przekładały się na wygrane zespołu. Jednak w ostatnich spotkaniach wrócił „stary, dobry LBJ”. Zdecydowanie pomogło mu sprowadzenie Tysona Chandlera do Lakers. Ale sam też dołożył do tego wszystkiego swoją cegiełkę, chociażby zdobywając dzisiaj w nocy 44 punkty, prawie notując triple-double oraz, oczywiście, przeskakując na liście strzelców wszech czasów Wilta Chamberlaina (tak, Jordan jest następny). Patrząc na statystyki z poprzednich lata, ten sezon nie jest wyjątkowy dla Króla. Ale nawet mimo tego jest w gronie najlepszych w obecnych rozgrywkach.

 

7. Kevin Durant

Statystyki: 27.5 PPG, 6.5 APG, 7.3 RPG, 53.1 FPG%, 38.9 3P%, 92.4 FT%

Bilans W-L: 12-3

KD z całej tej listy ma najwięcej wygranych. Co prawda w tym sezonie jest „tym drugim” w Warrios, ale nadal wykręca niesamowite liczby. Czwarty strzelec Ligi, dużo asyst, zbiórek, wysoka skuteczność… Ponadto dobrze gra w obronie. Po kontuzji Stepha jego rola (na jakiś czas) powinna jeszcze wzrosnąć. Z Clippers zanotował triple-double, wcześniej miał już spotkania z 30 albo nawet 40 punktami. Poza tym liczby nie mówią wszystkiego. Nie pokazują, jak bardzo KD jest dominujący po atakowanej stronie parkietu. I ciężko jest znaleźć odpowiedź na niego – potrafi zdobywać punkty niemal w każdy sposób. Miejsce stosunkowo niskie, ale to dlatego, że w przypadku dwóch (lub więcej) wybitnych w zespole zawsze ten, kto nie jest numerem jeden, jest trochę niedoceniany. Ale i konkurencja solidna, więc według mnie miejsce (na tę chwilę) odpowiednie.

 

6. Anthony Davis

Statystyki: 25.0 PPG, 12.7 RPG, 3.1 BPG, 4.6 APG, 45.9 FG%, 40.0 3P%, 77.7 FT%

Bilans W-L: 7-4

Z Pelikanami jest ten problem, że grają falami. Wygrali pierwsze 4 spotkania (w tym z Rockets), po czym przegrali 6 kolejnych (aczkolwiek same trudne: Jazz, Nuggets, Warriors, Blazers, Spurs, Thunder). Następnie jednak w trzech meczach znów odnieśli zwycięstwa (bijąc przy tym Raptors). A następnie nie dali rady Minnesocie. Davis opuścił 3 ze wspomnianych 6 kolejnych porażek. Zatem całościowo jego bilans jest na plus. Zaś statystycznie oraz „wpływem” zachwyca niemal całkowicie. Może brakuje mu nieco do liderów, ale jednak 25 punktów, prawie 13 zbiórek i 3 bloki na mecz to nie byle co. W obronie stał się prawdziwą zaporą dla przeciwników. A dominuje tak naprawdę po obu stronach parkietu. Jeżeli zacznie częściej przekładać to na zwycięstwa (to nie tylko od niego zależy, ale zawsze coś można poprawić), to może ponownie być w konwersacji odnośnie nagrody.

 

5. Nikola Jokić

Statystyki: 17.5 PPG, 10.9 RPG, 6.9 APG, 52.5 FG%, 40.0 3P%, 83.1 FT%

Bilans W-L: 9-5

Jedyny z tego grona zawodnik, który nie przekroczył na razie średniej 20 punktów na mecz. Nie da się jednak nie zauważyć, że wpływ Jokera na grę Nuggets jest kolosalny. A oni są jedną z największych rewelacji początku sezonu. Może to miejsce nieco na wyrost – ale Nikola gra solidnie, dojrzale, ponadto stał się prawdziwym liderem tego zespołu. A przy tym spędza na parkiecie mniej czasu niż rok temu (oraz mniej niż inni gracze z listy – jako jedyny z nich gra poniżej 30 minut na mecz). Do pełni szczęścia brakuje jeszcze gry w obronie – sporą zasługę dla sukcesów Bryłek ma Mason Plumlee, który, gdy potrzeba defensywy, zastępuje Jokera na centrze. Jeżeli Jokić będzie w stanie dołożyć do swojej gry ten aspekt, to naprawdę może zawalczyć nawet o pierwszą trójkę wyścigu.

 

4. Joel Embiid

Statystyki: 27.6 PPG, 13.4 RPG, 2.1 BPG, 3.9 APG, 47.2 FG%, 32.9 3P%, 80.1 FT%

Bilans W-L: 9-7

Trzeci center w dziesiątce. Czyżbyśmy przeżywali mały renesans graczy podkoszowych? Niezależnie od tego czy tak jest – nie da się nie docenić tego, co robi Embiid. Niemal na pewno nasuną się porównania do Davisa – cyferki podobne, a niektóre nawet na korzyść The Brow. Ale nie chodzi tylko o liczby. Joel stał się prawdziwym liderem swojego zespołu oraz dominującą siłą po obu stronach parkietu. Tak, Davis też. Ale to gracz Sixers sprawia wrażenie pewniejszego. Po części swoje robi też medialność. A Joel jest przecież w czubie najbardziej rozchwytywanych/śledzonych/słuchanych/oglądanych zawodników. Jasne, AD też. Ale jednak to, co Embiid robi poza parkietem, zdecydowanie dodaje mu popularności. Być może im dalej w rozgrywki, tym więcej będzie zyskiwał Davis. Ale na tę chwilę to The Process jest najlepszym centrem w NBA.

 

3. Kawhi Leonard

Statystyki: 24.2 PPG, 7.8 RPG, 3.2 APG, 1.7 SPG, 47.7 FG%, 36.4 3P%, 87.7 FT%

Bilans W-L:  9-2

Jesteśmy już w najlepszej trójce. Wielu zastanawiało się, jak poradzi sobie The Claw w nowym zespole. Czy będzie odpowiednio zmotywowany? Okazało się, że tak, jak najbardziej. Z powodu absencji rok temu wielu zapomniało, że wcześniej zaliczano go do piątki najlepszych graczy całej NBA. I udowadnia, że zasługuje na to miano. Co prawda nie jest liderem ani w punktach, ani w asystach, ani w zbiórkach. Nawet w przechwytach nie łapie się chociażby do pierwszej piątki. Ale jego wpływ jest nie do przecenienia. Dominuje w ataku i w obronie. Powiecie: Davis czy Embiid też to robię. Różnica jest taka, że zwykle najlepszymi graczami przeciwnika są obwodowi lub skrzydłowi – a to ich Leonard potrafi ograniczyć lub czasem niemal wyłączyć z gry. Jest też jednym z tych graczy, którzy sprawiają, że reszta zespołu gra lepiej. Ma kolosalny wpływ na to, ze Raptors są obecnie najlepszą ekipą Wschodu (i razem w Warriors mają najlepsze bilans w całej NBA).

 

2. Stephen Curry

Statystyki: 29.5 PPG, 6.1 APG, 5.0 RPG, 51.5 FG%, 49.2 3P%, 92.3 FT%

Bilans W-L: 10-2

Steph ma z całej dziesiątki najlepszy stosunek wygranych do przegranych – zwyciężył w 10 z 12 spotkaniach, w których grał (83%, ponadto w jednej przegranej złapał kontuzję; może gdyby grał do końca, to też byłaby to wygrana?). Ponadto warto zwrócić uwagę na to, jak efektywne jest Curry. Przyzwyczaił nas do efektywności (i rzutów niemal z połowy), ale teraz przechodzi samego siebie. Rzuca powyżej 50%. I niemal 50% zza łuku. Jest obwodowym. I patrząc, z jakiej odległości oddaje czasem rzuty, nasuwa się tylko słowo „wow”. Miał już 50 punktów w meczu, miał 5 spotkań po 30+. W październiku rzucał ze skutecznością 54.9% z gry i 52.9% za 3. Ma cyferki, robi rozgłos, jest efektywny, przekłada się to na wygrane, jest najlepszy w zespole. Czego chcieć więcej? Początek sezonu może zapowiadać, że Steph znów powalczy o statuetkę. Co jest godne podziwu, patrząc na to, że chociażby Durant może mu „zabierać” głosy.

 

1. Giannis Antetokounmpo

Statystyki: 25.8 PPG, 12.7 RPG, 5.6 APG, 1.4 BPG, 1.4 SPG, 56.0 FG%, 69.2 FT%

Bilans W-L: 9-4

Pierwsze miejsce może być lekką kontrowersją. Ale patrząc na to, co robi The Greek Freak, po prostu nie można tego nie docenić. Jest jedynym z tej listy, który nie rzuca za łuku (2 trójki w tym sezonie). A i tak wykręca świetne liczby. Oraz prowadzi Bucks do wygranych. Rok temu również zaczął silnie, ale później nieco „spadł” z osiągami. Teraz ma bardzo dobrego trenera, świetnie złożoną drużynę (Brook Lopez zasługuje tu na szczególną wzmiankę – może nie widać tego aż tak w liczbach, ale bardzo dużo daje zespołowi). Pytanie – czy Giannis jest już w stanie przekuć to wszystko w sukces? Jak na razie gra na wysokim poziomie. Może w ciągu najbliższych dni sytuacja się zmieni (ten miesiąc Kozły mają przeciętny). Chociażby Curry ma kontuzję i raczej spadnie w rankingu. W przypadku „Antka” chyba nie powinniśmy oczekiwać jakiegoś regresu w statystykach. Pytanie czy będą w stanie wygrywać – czy może przeciwnicy nauczą się grać przeciwko ekipie Bucks? Zobaczymy. Na razie to on jest dla mnie numerem 1 w wyścigu.

 

BENCH (miejsca 11-15, kolejność alfabetyczna)

DeMar DeRozan

Blake Griffin

Zach LaVine

Victor Oladipo

Kemba Walker

 

Jak oceniacie zestawienie? Dajcie znać, jakie są wasze typy czołówki. Naturalnie im dalej, tym sytuacja będzie się bardziej stabilizowała. Zapewne w przyszłości dodam też jakieś zaawansowane statystyki, kiedy już się wykształcą i będą w miarę miarodajne. A na razie – do następnego!

 

Naturalnie gdybym popełnił jakieś błędy (czy to językowe, ortograficzne, czy merytoryczne) - dajcie znać. Chcę się rozwijać i wystrzegać pomyłek, ale czasem takowe się po prostu zdarzą.

 

Lubisz naszą pracę? Wspieraj nas na Patronite.pl!

Komentarze do wpisu: “Ranking MVP #1 – Silny start Stepha i Giannisa

  1. IMO LeBron za nisko. Davis za wysoko i brak Lowry’ego czy Conle’ya.

    12. Davis
    11. Walker
    10. Lowry
    9. Durant
    8. Lillard
    7. Leonard
    6. Conley
    5. James
    4. Jokic
    3. Curry
    2. Giannis
    1. Embiid

    1. Kiedy popatrzymy na obronę, organizację gry i awans w tabeli Zachodu przy znaczącej poprawie bilansu od jego powrotu po kontuzji to skuteczność schodzi na dalszy plan.

  2. Świetna robota z tym zestawieniem!
    Ja mimo ze nie jestem kibicem Houston to jednak HARDENA bym chociaż w Benchu wstawił, przez pryzmat tego że statystycznie jest w piątce jeśli chodzi o punkty / przechwyty / asysty, a i Houston powoli też się rozrusza

    1. Po dzisiaj (i ostatnim „mini win-streaku”) na pewno podskoczy w rankingach. I jestem świadomy, że pewnie i tak skończy w pierwszej piątce. Ale chciałem też „wyróżnić” innych, którzy mieli lepszy początek sezonu.

  3. Leonarda nie powinno być w zestawieniu, omija mecze, A,Davis chyba też, za tych dwóch upchnąłbym DeRozana i Oladipo, Irving za cienki na top10 Griffin lepszy

  4. Jokić jest poprostu niesamowity patrząc jakie cyfry osiąga w zestawieniu do jego atletyzmu. Nawet pod koszem zbytnio nie skacze, tylko ręce wystawia.

    Irving za wysoko uplasowany, gra poniżej oczekiwań zresztą jak Celtics.

  5. Giannis początek zeszłego sezonu też miał świetny. Później mimo, że był w czołówce to inni się podciągneli. Patrząc na jego atletyzm i wejścia na kosz to myślę, że wcześniej czy później zdobędzie statuetkę. Spokojnie stać go, żeby zdobywać 30 pkt/mecz. W Bucks jednak oprócz niego ma kto rzucać. Powinien zdecydowanie popracować nad wolnymi i trójkami. Wtedy będzie graczem kompletnym. Kiedyś się śmiałem, że ktoś z takim nazwiskiem nie może być dobrym graczem, ale się myliłem;-). Zamiast Irvinga dałbym Oladipo.
    Jeżeli chodzi o Lebrona, to on już nic nie musi, więc nie ma takiej spiny. Poszedł do Miami, bo chciał mistrzostwa, wrócił do Cleveland bo chciał spełnić marzenie o mistrzostwie dla swojego miasta.
    W Lakers chyba ma bardziej za zadanie spełniać rolę takiego mentora dla młodych.
    Takie mam wrażenie, po początku sezonu.

    1. Ma najwyższą średnią pkt od lat w najkrótszym okresie czasu. Ostatni mecz naprawdę kosmos. On sam trochę się uczy gry przeciwko drużynom Zachodu.

  6. Davis>Embiid, co jeszcze musi zrobić Walker, żeby być w top 10?

    1. To chyba żart. Zabierz Embiida z Sixers i zobaczysz jak mało ta ekipa znaczy. Odkąd jest zdrowy jest bestią, 9x w tym sezonie przekroczył 30pkt i ostatniej nocy dołożył triple double.Ponadto coraz lepiej rzuca trójki i rozwija grę. Davisa i Hardena nie ma w zestawieniu bo opuszczali mecze.
      Z kolei w Pels świetnie gra Holiday a wyśmienity tydzień notuje Moore. Także AD ma solidne wsparcie. Davis ma najgorszą skuteczność w karierze 48% i najniższą średnią pkt od 3 lat, 25.

  7. Zgadzam się z @Woy, zreszta popatrzmy jak długo czekaliśmy na występ godny Brona, początek pomimo wykręcania „przyzwoitych” 26-28 pkt na mecz, plus jakieś asysty, jakieś tam zbiórki ale to tylko cyfry, same występy na dość niskiej jak na niego skuteczności, ogólnie występy bez szału, dopiero teraz widać ze powoli się odnajduje w konferencji.

Comments are closed.