Zapowiedź sezonu 2018-19 : New Orleans Pelicans. Lepiej już było…

Kiedy przed ponad rokiem, zespół prowadzony przez Alvina Gentry’ego, miał w składzie DeMarcusa Cousinsa i Rajona Rondo zanosiło się na duże perspektywy. Sporo się mówiło o nowych Twin Towers. Zespół miał tworzyć nową jakość w epoce „small ballu”. W końcu Nowy Orlean mógł pochwalić się jednym więcej All Starem niż Anthonym Davisem; znikał napis: drużyna jednego gracza. Tuż przed ASG wydarzyła się rzecz, o której nikt nie myślał i dalej nikt nie chiał słyszeć. Mimo wszystko, kontuzja achillesa Cousinsa nie obniżyła lotu Pelikanów i zespół celował, aż wycelował w play offs. Rozgarnięty Dell Demps dopiął transferu „last minute” pozyskując Nikolę Mirotića, a osoba Czarnogórca przyniosła Pels dodatkowe możliwości w ataku. Miro szybko wkomponował się w drużynę; grając obok Davisa. Dalej swoją wartość udowodnił nie tylko w końćowce regular season, ale również w play offs. To właśnie zwycięskie boje z Portland TrailBlazers były okrasą minionego sezonu dla – mimo wszystko – niedocenianego teamu. I ten najlepszy okres w grze drużyny, nie przypadł tylko i jako laurka Anthony’emu Davisowi, ale również Rajonowi Rondo, Jrue Holiday’owi (miał świetny post-season) oraz wspomnianemiu Mirotićowi. Rondo w najważniejszej fazie sezonu znów wyglądał jak Generał.

Kilka miesięcy później mamy – na papierze – już inny skład, a dyspozycja przed nowymi rozgrywkami będzie swego rodzaju zagadką. Dlaczego? Otóż Alvin Gentry i jego sztab trenerski muszą znów układać puzzle, związane z transferami Juliusa Randle’a oraz Elfirda Paytona. Gdzieś po drodze do otwarcia nowego sezonu pozyskano też weteranów. Co z tego wszystkiego wyjdzie? Jedni mówią o zmianie jakości, drudzy o odmłodzeniu zespołu, a jeszcze inni wyglądają gorszej formy zespołu (tego ostatniego obawiam się ja). Na razie wszystkie nasze spekulacje muszą zostać schłodzone do momentu rozpoczęcia sezonu. Nawet pre-season nic nam nie powie. Po pierwszych oficjalnych grach już będziemy mogli wysondować więcej, patrząc na wpasowanie się do drużyny wspomnianych Paytona i Randle’a, na nowe ustawienia m.in. z Mirotićem i Randlem oraz sprawdzimy jak bardzo (lub czy w ogóle?) brakuje zespołowi Rondo. Jak sami widzicie zagadek jest wiele, a konkurencja (Nuggets, Lakers, Spurs, Mavs) nie spała, by nie wypaść z wyścigu o najlepszą ósemkę zachodniego wybrzeża USA.

UBYTKI

Żadna drużyna Zachodu (nawet nie Spurs) nie straciła tak wiele patrząc na skład z poprzedniego sezonu. Wg mnie najwięcej z walczących o play offs stracili właśnie w Nowym Orleanie. Odejście generała #1 zachodnich play offs (który rozmontował zagrywki Trailblazers na części pierwsze) – Rajona Rondo – to najgorsza wiadomość dla fanów Pelicans. Osobowość Rondo, umiejętność przewidywania ruchów przeciwnika, scalanie zespołu i granie dla drużyny, wspaniała współpraca z wysokimi – tego wszystkiego zabraknie w taktyce Alvina Gentry’ego. Dodatkowo, Gentry straci swoją „prawą rękę” na boisku i wydaje się, że przy transferze Elfrida Paytona, w Nowym Orleanie powstała ogromna dziura…

Bez niego będzie bardzo ciężko o dokarmianie asystami wysokich, o regulowanie spacingu oraz kontrolowanie tempa gry. Nawet będący w życiowej formie Jrue Holiday odczuje stratę świetnego rozgrywającego.

Strata #2 to oczywiście odejście DeMarcusa Cousinsa. Choć Kuzyn nie wystąpił od lutego w żadnym spotkaniu, o tyle wraz z nim na parkiecie dawni Pels, sprzed ASG, byli dużo groźniejszą drużyną. Obrona rywali nie koncentrowała się tylko i wyłącznie na Davisie. Dodatkowo obaj wysocy mogli grać wymiennie na pozycjach 4 i 5 oraz dawali sobie zmiany, uzyskując świetne statystyki. W połączeniu z masą asyst z rąk Rajona Rondo – ten dawny tercet tworzył jedną z najlepszych ofensyw Zachodu. Nie zapomnijmy też, że osoba Kuzyna dała dodatkowego „powera” drużynie oraz wrzuciła ją na poziom drużyn realnie walczących o play offs. (Solidny bilans sprzed Meczu Gwiazd stworzyły fundament do rozwoju i dalszej fazy).

WZMOCNIENIA?

Na pewno wzmocnienia. Pytanie, jak dużej jakości? O ile o osobę Juliusa Randle’a jestem dość spokojny, o tyle niepokój rodzi rozgrywanie piłki z rąk Elfrida Paytona. Randle powinien czuć się pewnie w nowym otoczeniu, spokojnie będzie dostawał wiele minut i grywajac obok Anthony’ego Davisa, bądź Nikoli Mirotića. Z pewnością poprawi się statystycznie do występów w purpurowo-złotym trykocie. Będzie zdobywał punkty w półdystansie i bliżej kosza. Będzie grał nisko, kiedy Davis wyjdzie na górę. Kto wie czy nie bardziej przewidywalnie od Cousinsa, ale z pewnością lepiej i wyraźniej dla taktyki czy ładu na boisku. Zdrowy Randle to materiał na bardzo solidnego podkoszowego, który nadal ma wiele do udowodnienia. I w Nowym Orleanie na pewno będzie mógł rozwinać swoje skrzydła, m.in. poprzez trening z Anthonym Davisem czy Nikolą Mirotićem.

„Lampka z ostrzeżeniem” zapala się przy nazwisku Paytona. Zwłaszcza gdy sternicy Pels zakontraktowali weterana Jarretta Jacka jako doświadczone wsparcie. Dell Demps i spółka zakontraktowali zawodnika (Paytona), który dotychczas notował średnie w karierze na poziomie 11 pkt i 6 as, ale nigdy jednak nie grał o wyższe cele. Podczas trzy i pół rocznej przygody z Orlando Magic nie potrafił przekonać sterników klubu do nowego kontraktu. Co gorsza w okolicach ASG 2018 przehandlowano go do Phoenix Suns, w barwach których rozegrał tylko 19 spotkań. Sam zawodnik nie grzeszy też skutecznością z gry (45% z gry w całej karierze, 29 % za trzy punkty oraz 62% z osobistych). Dla mnie transfer Elfirda to krok w tył przy organizacji gry oraz brak gwarancji przy poprawie wyników. Czego nie można odmówić młodemu rozgrywającemu to zdolności do gry po bronionej stronie parkietu. Osobiście i nieco odchodząc od rzeczywistości, to z pewnością najlepszym rozwiązaniem dla Pels byłoby powierzenie Paytonowi roli zmiennika przy bardziej doświadczonym i pewnym rozgrywającym (czysto teoretycznie Payton miałby idealną sytuację, gdyby wchodził do drużyny przy Rondo np. w lutym 2018, by móc czerpać z jego doświadczenia i uczyć się grania z zespołem).

Warto też napomknąć o niespodziewanym transferze Jahlila Okafora. Ex podkoszowy Nets ma być alternatywą dla pary Davis-Randle i przede wszystkim walczyć o minuty na parkiecie czy miejsce w rotacji.

LIDER

25-letni Anthony Davis czyli bez zmian i ten sam od drugiego sezonu (2013-14), kiedy dorósł do tej roli. Coraz wszechstronniejszy, częściej oddający rzuty z dystansu i pewniejszy swojej roli oraz siły. Na dziś numer 1 podkoszowy całej ligi, który w off-season zmienił agenta na Richa Paula (ten sam, który prowadzi LeBrona Jamesa). Gracz, który jest ostoją klubu i bez którego obecności nie możnaby było liczyć na play offs. Co najważniejsze dla AD w nadchodzącym sezonie? ZDROWIE.

Numerem 2 po bardzo udanych play offs – zwłaszcza przeciwko Trailblazers – staje się Jrue Holiday. Zawodnik, który problemy zdrowotne i rodzinne ma już za sobą, może mocno skoncentrować się na wydarzeniach na parkiecie. Holiday rozpoczyna swój 6. sezon z Pels, a ostatnie rozgrywki były jego najlepszymi w Nowym Orleanie (19 pkt – 6 as – 4.5 zb). Kto wie czy nie wróci na pozycję numer 1, w przypadku gorszych występów Elfrida Paytona?

SKŁAD

ANTHONY DAVIS
JULIUS RANDLE
NIKOLA MIROTIĆ
JAHLIL OKAFOR
ALEXIS AJINCA
BRANDON MCCOY
CHEICK DIALLO
TROY WILLIAMS
KENRICH WILLIAMS
FRANK JACKSON
DARIUS MILLER
SALOMON HILL
ELFRID PAYTON
JRUE HOLIDAY
E’TWAUN MOORE
JARRET JACK
IAN CLARK
TREVON BLUIETT
GARLON GREEN

TRENER

Alvin Gentry po stracie swojego boiskowego generała i doradcy znów staje przed trudnym sezonem. Po roszadach w zespole pozycja Pels jest niższa a po ostatnich play off wydawało się, że może być tylko lepiej. Niespodziewane transfery Rondo do Lakers i Cousinsa do Warriors mogły osłabić morale i potencjał zespołu. Transfery nie wypełniły luk, zwłaszcza na pozycji rozgrywającego i nie podniosły jakości drużyny. Rola Gentry’ego może i musi wzrosnąć wraz ze zmianami składu. Znów musi szukać kluczy w ataku drużyny, znajdywać optymalne ustawienia i najważniejsze – wpływać na tempo gry (zwalniać bądź przyspieszać). Niestety „autopilot Rondo” jest już poza zasięgiem. Puenta, trudniej niż było.

PROGNOZA

Jestem przekonany, iż przy zdrowym Davisie Pels znów będą liczyć się w grze o play offs. Gdyby w zespole ostał się Rondo wówczas brałbym ich za TOP8 Zachodu. Niestety. Zamianę Randle’a za Cousinsa traktuję bardzo pozytywnie, zwłaszcza gdy wspomnimy sobie nazwisko Mirotića, dalej możliwości zestawienia najlepszych podkoszowych NOLA. Uważam, że najsłabiej Pels wypadają na pozycji niskiego skrzydłowego i podczas off-season 2018 zrobiono niewiele by pozycję #3 (trzeba będzie kryć nadal Duranta, dalej Jamesa!) należycie wypełnić. Pamiętając rywali z play offs – naprawdę brakuje solidnego defensora/stopera na trójce. W końcu nie wszystkich zadań podejmie się Anthony Davis…

TYP na sezon 2018/19: 41:41 lub 42:40. Między 9 i 10 miejscem na Zachodzie.

Komentarze do wpisu: “Zapowiedź sezonu 2018-19 : New Orleans Pelicans. Lepiej już było…

  1. Jeżeli zdrowie dopisze, to nie powinno być źle. Fakt, że Rondo rządził na parkiecie, ale z Paytonem nie powinno być źle. Jeżeli na niego postawią, to może zaskoczy. Przeszli Blazers bez Cousinsa. Teraz mają i Randla i Paytona. Wiem, ze to nie ta półka i dodatkowo z Cousins z Davisem mogli grać wymiennie. Pierwszą piątka jest mocna, ale kto pociągnie z ławki?

    1. a mi się wydaje że może być kiepsko i AD zmieni klub, nie mówię że będzie robił za przydupasa LeBrona w LAL, bo nie wierzę w taki scenariusz, ale myślę że gracz z takim talentem może napisać nową historię gdzie indziej, jako lider

    2. Coś może w tym być co pisze Pop, bo zmiana agenta przez AD w tym momencie to waląca po oczach czerwona kontrolka przed tym sezonem. Na różnych kanałach na YT wszyscy mówią o tym, że AD poszuka większego rynku. Sam byłbym za tym, żeby pozostał ale budowanie teamów pod rozwałkę GSW jest nieuniknione. Zatem większość dużych nazwisk z Zachodu, żeby mieć szansę na finał musi łączyć siły.

Comments are closed.