Wyniki i statystyki, play offs dzień #36 – Rockets o krok od awansu do finału

Wąska siedmioosobowa rotacja i kontuzja Chrisa Paula nie przerwały dobrego snu Houston Rockets. Po drugiej z rzędu emocjonującej końcówce w 5.meczu finału konferencji zachodniej najlepsza drużyna ligi sezonu zasadniczego, nieco niespodziewanie, ma szansę na wyeliminowanie Mistrzów. Wszystko za sprawą straty Draymonda Greena i dobrej postawy Erica Gordona.

Warriors znów zagrali bez kontuzjowanego Andre Iguodali oraz nie potrafili wykorzystać słabości Rockets. Gospodarze meczu w Toyota Center nie radzili sobie ze skutecznością. Nie radzili sobie ani James Harden z 5-21 z gry ani Chris Paul z 6-19. Rakiety oddały aż 43 rzuty z dystansu trafiając 13 z nich. Harden miał zerową skuteczność zza łuku pudłując 11 prób.

Wojownicy mogli liczyć na grającego z urazem kolana Klay’a Thompsona autora 23 pkt (8-14). Nieźle radził sobie Steph Curry zdobywca 22 pkt (8-17). Najsłabiej pod względem skuteczności wypadł z wielkiej trójki Kevin Durant z 29 pkt (8-22 z gry). Wszystkie jednak działania gości otwierały im szansę na powrót do Oakland przy prowadzeniu 3-2.

Mike D’Antoni znów z 7. graczami przy dobrze dysponowanym Ericu Gordonie (24 pkt) i najbardziej skutecznym na dystansie z Rakiet – Geraldzie Greenie (3-5 za trzy) okazał się mocniejszy od Steve’a Kerra. Gordon dał iskrę Rockets w połowie czwartej odsłony, gdy ci wychodzi na 6-punktową przewagę (88-82). Zawodnicy Pringelsa nie tylko wypadali lepiej w obronie ale przede wszystkim zachowali więcej spokoju w samej końcówce spotkania i mimo zwijającego się z bólu – pod koszem rywala – Paula. Warriors mieli okazję wykorzystać przewagę a zagrali na rzut trzypunktowy Quinna Cooka (0/3), który spudłował. Po chwili na 13 sek przed końcem swojego floatera spudłował Steph Curry, który minął Hardena. Na niespełna 7 sek przed końcem regulaminowego czasu gry i po niecelnym osobistym Trevora Arizy Warriors nadal mieli szansę na zwycięstwo, ale piłkę stracił Green (na rzecz Gordona)…

Chris Paul, który pociągnął grę Rockets w trzeciej odsłonie, notując 7 pkt przy 10 pkt runie gospodarzy, wychodził z hali skacząc na jednej nodze. Jego występ w meczu nr.6, który odbędzie się w Oakland stoi pod znakiem zapytania.

BOXSCORE

Lubisz naszą pracę? Wspieraj nas na Patronite.pl!

Komentarze do wpisu: “Wyniki i statystyki, play offs dzień #36 – Rockets o krok od awansu do finału

  1. Po 1. Jak ku…wa to można było przegrać przy tak fatalnie grających liderach Rockets?
    Po 2. Nonszalancja w grze Curry’ego zaczyna mnie już irytować. Kerr mógłby go trochę przystopować.
    Po 3. Po kiego grzyba gra Looney? McGee byłby bardziej przydatny. A tak Capela sobie hasa na tablicach i robi co chce. O Pachuli to już całkiem Kerr zapomniał, a jego punkty w ataku by się przydały. West beznadziejnie, Livingston trochę lepiej niż beznadziejnie. Mecz nr 6 to będzie rzeźnia.
    Podejrzewam, że Green w końcu nie wytrzyma i wyleci z boiska, jak Warriors nie będzie szło.

    1. wygrywa się obroną :) właśnie tak można przegrać przy tak fatalnie grających liderach Rockets :) Grit and Grind Rockets dało wygraną :) ot cała filozofia :)

    2. Odnoszę wrażenie, że w NBA mało kto lubi Curry’ego. „Man up” LeBrona dwa lata temu, teraz CP3 trzęsący ramionami. To nie wygląda na zwykłą chęć rywalizacji, tylko na złość i chęć upokorzenia.

    3. @and – mimo wszystko klasa Curry’ego po meczu. Pytany o gest Paula powiedział: If you can shimmy on somebody else, you’ve got to be all right getting shimmied on. So I’ll keep shimmying, and maybe he will, too.” – szacunek za to :)

    4. @Paweł Kołakowski
      Ciekawa informacja. Faktycznie Curry nie wyglądał na specjalnie zirytowanego w tej sytuacji i ta wypowiedź to potwierdza. Ja po prostu, patrząc na to z boku, widzę lekką niechęć do Curry’ego, ale to może tylko mój wymysł. Koniec końców to najlepsi na świecie atleci, dążący w tym co robią do perfekcji poprzez ciężką pracę i nie ma w tym nic dziwnego, że swoją wyższość lubią sygnalizować ;)

    5. and
      Zawsze jest bij mistrza albo najlepszego…
      Wcześniej wszyscy się zasadzali na Jordana. Każdy chciał go pokonać bo był najlepszy… Dziś każdy chce pokonać Curry 1v1, położyć crossem czy nad nim zapakować. Tak już jest.

    6. Curry śmiał się od ucha do ucha jak przebiegał obok Paula trzęsącego ramionami z groźną miną

    7. A ja lubię Curry’ego. U niego widać taką radość gry.

    8. cyniek dobre podsumowanie
      ja się spytam czemu Klay mało rzucał gdy?
      klay 8/14
      curry 8/17
      druant 8/22
      WHY WHY WHY??? procentowo Klayowi siedzi a nie on dostaje szanse na rzut od trenera…zamiast troszkę akcji pod niego?
      nie wspominając o liczbie strat liderów pierwszej piątki :/ pobudka GSW, gorsze mecze się zdarzają, ale coś za dużo. pobudka i walczyć

    9. @szuwarek
      shimmy to taniec, z dawnych lat czarny jazz, od 80/90 hiphop, club youtube.com/watch?v=simXL0tamEA
      słowo samo w sobie znaczy „potrząsać” (shimmy-shake, od chemise)

    10. @Kuba
      no jasne, że najlepszemu chce się pokazać, że jest się lepszym. po prostu patrząc na zachowania/gesty itp. innych zawodników w stosunku do Curry’ego nie widzę szacunku tylko raczej wkurzenie, coś czego nie widać nawet wobec LeBrona, Duranta, ani nie było widać przy Kobe. tak jak pisałem może to mój wymysł.

  2. Licze na Rakiety. Chociaz droga jeszcze daleka. Niech probuja.

  3. Tak blisko, ale i tak daleko. Bez Paula będzie im bardzo trudno, a to wyglądało mi na koniec sezonu Chrisa. Pewnie CP3 będzie chciał grać nawet na jednej nodze, ale nie wiem czy to będzie możliwe.

  4. Oglądałem na żywo i powiem, że takiego piachu z obydwu stron dawno nie oglądałem , wystarczy popatrzeć na asysty : HOU – 12, GS- 18 asyst, antybasketball. Po obu stronach wszystko kręci się na zasadzie izolacji.
    CP3 pierwsza połowa beznadziejna, przebudził się w drugiej części meczu, Harden 0-13 za 3- mowi samo za siebie. KD trzymał golden state przy życu.
    Ze swojej strony mogę się tylko cieszyć, bo z takim Zachodem mistrzostwo wygra WSCHÓD :)
    pozdrawiam

    1. I tu Cię popieram. Z taką grą, ani Houston, ani Warriors nie zasługują na mistrzostwo.

    2. Czy ogladales mecz? @sugarray? KD gral beznadziejnie. W czwartej kwarcie nie potrafil przepchnac w izolacji ani CP3, ani Gordona. W pewnym momencie zagral dwie czy trzy beznadziejne izolacje a w kolejnej akcji pilka wypadla mu z rak. Widac jak slabi w tym roku sa GSW. Te koncowki w dwoch meczach z rzedu, czemu Durant nie wzial sprawy w swoje rece tylko schowal sie za kolegami? W poprzednim meczu oddal pilke do beznadziejnie ustawionego Klay. Dzis to samo, zamiast wyjsc przed szereg to gdzies sie schowal. To Dray trzymal wynik- wazne piec punktow w koncowce, niestety ta strata to rysa na jego wystepie. Kerr musi cos zmienic- zaryzykowalbym McGee, gosc robi roznice, jest energizerem. CP 3, niestety po raz kolejny w kluczowym momencie sezonu lapie kontuzje. Gosc nie ma szczescia. Harden- czy tak gra MVP???

    3. Zgadzam się Adam z Tobą, tak oglądałem mecz , chodziło mi o to że KD trzymał Golden State w meczu , nie w końcówce, gdyby nie trafiał seryjnie w 1 i 2 kwarcie Green nie miałby co robić w 4 kw. Oglądałeś mecz ?

    4. …. moim zdaniem Kd nie grał beznadziejnie, był najlepszy z całej drużyny GS

    5. Adam
      Nawet LBJ znika w końcówkach ciągnąc Cavs za uszy przez 3 kwarty.
      A Durant nie może ?
      Te wszystkie straty czy błędy to wynik zmęczenia. Gdyby nie KD GSW nie utrzymałoby się w ogóle w walce.

  5. Nie przypuszczałem że Warriors mogą tak frajersko przegrać to spotkanie. Mając dwa punkty straty mieli trzy szanse żeby co najmniej zremisować. Szkoda ostatniej straty Greena, bo wcześniej grał naprawdę nieźle a w ostatniej kwarcie chyba najlepiej z całego teamu. Kompletnie zawiódł w ostatniej części Durant – w tej części trafił chyba tylko jeden rzut z gry. Jakoś tak strasznie bojaźliwie grał – bał się wchodzić ostro na kosz, a z półdystansu strasznie pudłował. Pewnie dlatego piłkę w ostatniej akcji dostał Green bo on z kolei nie miał oporów z atakowaniem kosza Rakiet. Tu widać co znaczy w dzisiejszej grze LeBron ze swoją siłą i umiejętnością wchodzenia na kosz. Zawsze się twierdziło że na zachodzie słabo się broni – ten mecz temu przeczył. Obydwie drużyny świetnie broniły – zwłaszcza na dystansie. Podziwiam Houston bo prawie kompletnie odcięli Klaya i Kurę od możliwości czystych rzutów za 3. Warriors zresztą podobnie, tyle że Houston parę ważnych trójek wpadło. To dlatego i Klay i Steph byli zmuszeni do atakowania kosza – z różnym skutkiem. Wydaje się że sprawa jest nadal otwarta, ale jeśli wynik będzie bliski, to Wojownikom mogą się zacząć trząść ręce. Jeszcze za wcześnie by Rakiety otwierały szampana (zwłaszcza przy kontuzji Paula) ale mogą już go zacząć mrozić…

  6. Wojownicy schrzanili końcówkę, bo gdyby nie strata a piłka trafiła do Klaya to by zamknął ten mecz z zimną krwią = nie po to biegał z urazem tyle minut, żeby nie wygrać tego meczu.
    Natomiast w Warriors ewidentnie widać stratę Igły, gdzie Kerr rotuje 5 zawodnikiem, ale nie może znaleźć nikogo kto sensownie radziłby sobie w defensywie przy niskim składzie Rakiet.
    Jednak zobaczymy czy Paul będzie mógł zagrać w 6 meczu, bo to wyglądało na kontuzję, gdzie nie da się z nią biegać na parkiecie. Igła zresztą też nie wróci na 6 mecz.

  7. To musiał być piękny mecz ;-) tak to był sarkazm… ale wynik cieszy

  8. Co powiecie na taki scenariusz?

    HOU gra do końca Playoffs bez CP3, ale jakimś cudem wygrywa G7 i melduje się w finale w którym… przegrywa z Celtics ^^

    1. Jestem za ;). Już wczoraj Tony otworzył mi oczy na taki scenariusz i bardzo mi się podoba; )

    2. Jako zagorzały fan zachodu jestem zdecydowanie przeciw – wolę wersję T
      Rockets lub Warriors wchodzą do Finału i w nim leją Celtics lub Cavs :-)

    3. to MVP dostałby trener i wszyscy Celtowie ; )
      nie jest niemożliwe ; )

  9. Niestety musiałem być w tedy za kółkiem w pracy, więc nie widziałem nic. Polegam na Waszych relacjach i opiniach. Mam wrażenie, że zrobiło się ciekawie i to po obu stronach.
    Fajnie, że Houston wygrało, bo to zmieniło układ sił głównie psychologicznie, ale utrata CP3 to może być za dużo. Bez niego nie widzę Huston jako mistrzów NBA. Ciekawe czy teraz GSW się zmobilizują.

    Z punktu widzenia sportowego finał Celtucs-Rockets byłby ideałem. Dla GSW byłby ważnym sygnałem, że coś trzeba poprawić… ale to na wschodzie zrobiłby prawdziwą burzę zmian.

    1. Moim zdaniem ten mecz nie zmienił nic z punktu widzenia psychologicznego. Warriors zagrali mecz „ząb za ząb” na wyjeździe, więc wiedzą, że mogą wygrać kolejny mecz zwłaszcza u siebie a znaczna część tej ekipy wychodziła z wyniku 1-3 z OKC, więc raczej nie spędza im ten wynik snu z oczu. Natomiast dla Rakiet przełamujący psychologicznie był mecz numer 4, gdzie udowodnili sobie, że mogą bić mistrza na jego parkiecie.

    2. niby tak, ale stawiają się znowu w sytuacji game 7 na wyjeździe, z drugiej strony jak to przepchną to w finale już nie powinni przebombić jak wtedy z cavs
      a jednak mieli wtedy nauczkę i jej niewykorzystują i tyle strat, błędów, przy nienajmocniejszej grze Rakiet, aż żal tak przegrywać…

    3. Rakiety to po prostu świetna ekipa. Mają niską, niesamowicie atletyczną pierwszą piątkę, która nieźle broni a do tego świetnych dwóch rozgrywających, którzy mogą ratować się pick-and-roll. To sprawia mnóstwo problemów Wojownikom zwłaszcza bez Igły, który umie przechwytywać piłki i doskonale wyprowadza kontry.
      Natomiast pytanie pozostaje czy kluczowa siódemka Rakiet nie „wypompuje się” z energii na 7 mecz, bo właśnie to stało się z OKC a już w końcówce tego meczu Brodacz wyglądał nieciekawie. .

  10. Jeżeli Paul nie zagra to chyba Houston nie dadzą rady… Chyba, że Harden trafiłby dla odmiany wszystko, bo dziś strasznie ceglił. Dalej liczę na Rakiety i finał z Bostonem.

    1. Tak sobie myślę, że pewnie Houston dałoby radę bez Hardena zamiast Paula. Strzelców nie brakuje w tej drużynie, a i obrona stałaby na wyższym poziomie.

  11. Mam, być może mylne, wrażenie, ale trenerem po meczu numer trzy został Chris Paul. Wysoka obrona, to jedyne czego D’Antek nie rozumiał. No może nie jedyne. Mam nadzieję, że Chris się odrobinkę wykuruje na szóste spotkanie

  12. Niesamowicie rozwinal sie Gerald Green, kiedys niesamowity dunker i zwycizca slam dunk contest nagle sie przebranzowal i w Hou wali 3jki i to z trudnych i roznorodnych pozycji. Dziwi rzeczywiscie brak gry Paczula i Drzawala w momentach kiedy Capela zamiata na tablicach. Mozna miec rozne opinie o tych 2 ale walcza na deskach i bronia twardo jak trzeba

    1. O tak, Gerald robi swoje w grze – wreszcie trafił do zespołu, w którym zyskał trochę takiej prawdziwej pewności siebie, w zespole w którym wynik nie od niego zależy tylko od innych i w którym może być dobrym dodatkiem – więc dodaje ile może, nawet w obronie (krył w pewnych momentach samego Kurczaka i to nawet nieźle…)
      A mecz nudny jak cholera – iso i trójki, nic poza tym. Flaki z olejem :)

  13. odnośnie transferów i zmian w składzie i plotek – gdyby James w obeytacnym sezonie grał z Rakietami, kto byłby silniejszy obecne GSW czy obecne Rakiety z LBJ?
    pytanie pod dyskusję a preferencje kto lubi czy nie Lebrona

    1. Harden – Chris Paul – James – Ariza – Capela

      Tak byś chciał ich ułożyć ? Trochę nie widzę tego. Jeżeli James by oddał rozgrywanie… To może… ale osobiście tego nie widzę :) Za ciasne boisko, nie wierzę żeby LBJ został tylko shooterem :P

    2. Oni nie potrzebują trzeciego gracza grającego tak długo z piłką. Wystarczy zdrowie Hardena Paula i Gordona.

    3. wszystko teoretyczne wiadomo, chodzi o kwestię plotek i espn, fox, cowherd przymierzają LBJ do Houston (niby jakieś info) tylko jak to ułożyć właśnie, gdzie CP3, LBJ, Broda najlepiej grają z piłką – stąd pytanie pod pomysły jak to ułożyć plus sensowna ławka
      choć jakimś cudem Harden i Paul się ułożyli
      jednak czy zadziałałoby takie klepanie izolacji, raz ty, raz ja…
      jak piszesz Lebron nie był spot up shooterem, choć dystans idzie mu coraz lepiej, jednak typowy strzelec, to może jak będzie miał 37-38-39 lat

    4. Rockets to musze się martwić o środkowego na przyszły sezon :) Bo Capela nie jest wart maxa

    1. Katastrofalna wiadomość. Rakiety już są tak blisko, tak blisko…A bez CP3 będzie piekielnie trudno. Pray for them.

    2. Szkoda. Nie przepadam za Paulem, ale w tym wieku mieć co chwilę kontuzje to trochę dziwne. Niestety wygląda na to , że szybko z gwiazdy, pierwszego rozgrywającego czołowych drużyn, wyląduje jako wartościowy zmiennik z ławki na kilka minut.

  14. Rakiety potrzebują teraz tylko jednego meczu z 50 trójkami na 50% skuteczności.
    Lepsze dzisiejsze spotkanie murarzy niż kolejny blowaut.

  15. Skoro Houston bez CP3 w Game 6 to będzie +20 dla Goldeniarzy. I Game 7 mysle że też dla GSW, pewnie już ze zdrowym Iguodalą

  16. Taaa jasne 3-2 dla HOU, CP3 pewnie wypadnie i nagle mają wszystko przegrać ? Bez przesady na razie to nie Harden czy CP3 tylko Gordon wygląda jak MVP i Capela, który wygląda jak obrońca roku (nie rozumiem czemu trener GSW nie wystawia na niego wysokich) w RS też nieliczni mówili głośno, że tylko HOU mają szanse z GSW a to było oczywiste, może nie wygrają ale bez przesady teraz to Oni dyktują warunki.
    Czemu KD nie wziął w swoje ręce końcówki spotkania ? Bo Kerr ciągle mu mówi o MJ’u, który po uwagach swojego trenera miał uwierzyć w swoich partnerów i zacząć im podawać kiedy są na czystych pozycjach w kluczowych momentach – dla mnie totalnie nie trafił w moment tej motywacji, KD powinien mieć luz i rozwalić przeciwnika bo mają problem z atakiem po ograniczeniu 3-ek. Kerr po porażce z Cavs zmienił styl na więcej 2 niż 3 ale w tym momencie mam wrażenie, że ten team trochę zatracił swoją tożsamość bo o ile zawsze byli lekkomyślni w wielu zagrywkach tak grając na luzie więcej im wychodziło niż spartolili, a teraz grając głównie 2 potrzebują ekstra podań, taktyki i KD bez ograniczeń!

  17. Do Rockets zamiast LBJ znacznie lepiej nadawałby się Paul George.

  18. Bez CP3 będzie ciężko przetrwać nawałnicę Warriors. To CP3 ciągnął wózek Rakiet w 4 kwarcie i to nie tylko poprzez odpowiednie rozgrywanie, nieziemskie trójki czy świetną obronę nawet na KD, ale przede wszystkim mentalnie. Mówienie, że Gordon może grać tak jak CP3 w 2 połowie meczu 5 jest naiwnością.
    Ponadto kto wejdzie do rotacji Rakiet? Przecież Mike nie będzie grał 6 graczami. Problem polega na tym, że reszta jest kompletnie nie ograna, bo w 2 ostatnich zwycięstwach Rakiet nie powąchała parkietu.

    Generalnie szkoda chłopa = CP3. Myślałem, że jednak na jakiś blokadach, ale da radę na limicie zagrać.

    1. A jak jest szansa żeby zagrał w możliwym 7 meczu ? Czy już bez szans z taką kontuzją ???

    2. @velios
      Jest bardzo mało czasu nawet, żeby jakieś magiczne sztuczki stosować zarówno przez fizjoterapeutów jak też medyczne, które mogłyby doprowadzić CP3 do stanu choćby takiego, żeby zagrał w 7 meczu chociaż na jakimś ograniczonym czasie.
      Biorąc pod uwagę, że CP3 to nie jest gracz, który odpuszcza bo ma lekką kontuzję to jego brak w 6 meczu wskazuje, że problem jest poważny i nie pozwala mu biegać.

    3. kwestia jest jeśli ten dwugłowy jest naciągnięty lub naderwany, może dojść do zerwania przy przeciążeniu lub kontuzja drugiej nogi (bo tą podświadomie się odciąża). problem że CP3 włąśnię tę nogę miał kontuzjowaną kilka razy w tym sezonie a obie (biodrra, dwugłowe, czwórki, ścięgna kolan)…przesilenie może skończyć jego karierę.
      decyzja że niby leci do goldenstate na mecz…jeśli miałby grać w 7, to powinien siedzieć w szpitalu i rehabilitować, zabiegi itd…stąd albo liczą na zwycięstwo albo już CP3 zostanie motywatorem do końca serii
      czy jego kontrakt przypadkiem się nie kończy? co też mu komplikuje decyzję

Comments are closed.