Zapowiedź Playoffs; 3 mecz w serii Pacers – Cavaliers, Wizards – Raptors, Bucks – Celtics

Według tradycji rzymskiej 21 kwietnia Romulus i Remus założyli Rzym co dało początek rachubie czasu według rzymskiego kalendarza. Według kalendarza gregoriańskiego 21 kwietnia 2018 roku w NBA Brad Stevens będzie mógł udowodnić, że stworzył drużynę trwalszą niż ze spiżu. Raptors będą mogli udowodnić, że przestali być chimeryczną drużyną, która ma trudności już na etapie 1 serii Play Off a LeBron będzie miał okazję do dalszego budowania swojej legendy.

Indiana Pacers – Cleveland Cavaliers

w serii 1-1

Nawet 2 największy amerykański fanboy LeBrona wśród amerykańskich komentatorów Colin Cowherd przyznał, że Pacers mogą wygrać serię. Gdyby nie fenomenalny występ „King of Acron … yeaaah …”, jak mawia Sharpe z Undisputed, Kawalerzyści przegraliby 2 mecz. LeBron grał tak jakby wsiadł do wehikułu czasu i przeniósł się do sezonu 06/07 gdy pierwszy raz doprowadził Kawalerzystów do finału. Zmiany dokonane w Cavaliers w ostatnich dniach okienka transferowego jak na razie są obnażane w Play Off. Po Hillu, Clarksonie, Nancie widać brak doświadczenia w Play Off i grania o najwyższą stawkę. Widać to zarówno po ofensywnej jak też defensywnej stronie parkietu. Wystarczy zwrócić uwagę na skuteczność Cavaliers z 2 meczu gdy w statystyce pominie się LeBrona. LeBron miał 17 na 24 z gry, gdy reszta zespołu miała 20 na 49.

Co jest kluczowym problemem Cavaliers?

Kompletnie nie radzą sobie z obroną podkoszową. To dawało łatwe punkty Pacers. O ile na obwodzie między innymi dzięki J.R. Smith obrona była przyzwoita szczególnie w 2 meczu, o tyle Turner pod koszem ma okazję grania w warunkach jakby „morze Czerwone” rozstępowało się przed nim za każdym razem gdy dostaje piłkę. Być może czas na wystawienie pod koszem Thompsona, choć biorąc pod uwagę jego problemy osobiste nie wiadomo, czy jest on w stanie grać na przyzwoitym poziomie. Drobna, ale jednak kontuzja palca Love również nie napawa optymizmem.

Jak wskazują eksperci w Indianie gra się bardzo trudno ze względu na ekstatyczną publiczność. Każda seria punktów Indiany będzie przeradzać się w „kocioł” na trybunach. Trudno spodziewać się by Oladipo znów wyautował się w 1 kwarcie łapiąc 2 faule. Pacers mieli szansę na doprowadzenie do dogrywki w 2 meczu pomimo tragicznej skuteczności za 3. Wątpliwe jest by z taką skutecznością Pacers rzucali na własnym parkiecie zwłaszcza, że w składzie mają graczy, którzy mogą rzucać seriami za 3 jak Collison czy Bogdanovic. Zapewne Indiana nadal będzie bronić LeBrona 1 na 1 i starać się odcinać szczególnie graczy na obwodzie od gry, by nie mogli wejść w rytm. Jeśli Indiana znów będzie zdobywała łatwe punkty z pod kosza, wygra tablicę i będzie kontrolowała tempo gry Cavaliers nawet przy wybitnym występie LeBrona może przegrać ten mecz.

Cavaliers muszą wygrać mecz 3, gdyż jeśli Pacers opanuje entuzjazm trybun trudno wyobrazić sobie by przegrali mecz 4. Dla LeBrona właśnie mecz numer 3 przy wyniku 1-1 w serii będzie kluczowy, jeśli Cavaliers marzą o awansie. Występ zbliżony do tego z 2 meczu zapewne będzie niezbędny do wygrania w Indianie. Jak na razie LeBron po 2 meczach ma wskaźnik PER 36.73 i na takim poziomie musi zagrać również w 3 meczu licząc, że dostanie wsparcie choćby od jednego gracza z dwójki Smith, Love.

 

Wizards – Raptors

seria 0-2

 

Wizards mają poważne problemy na linii Wall a reszta drużyny. Drobne spięcie Walla i Gortata na ławce jest tego dobitnym i kolejnym przykładem. Brooks wspomniał o jakiś zmianach w 1 składzie, ale trudno powiedzieć co planuje. Czy Gortata zamieni Mahinmi? Czy Wizards obniżą skład? Wizards w 2 meczu przegrali znacząco zbiórki, ale kluczem do zwycięstwa Raptors była skuteczność. W 1 meczu Wizards oddali 9 rzutów więcej i przegrali mecz. W 2 meczu pomimo takiej samej liczby oddanych rzutów Raptors mieli lepszą skuteczność a szczególnie łatwe punkty Valanciunasa były bolesne dla Wizards. Raptors mają wiele możliwości zdobywania punktów co jest problemem dla defensywy Wizards. Pod koszem swój dzień mogą mieć zarówno Valanciunas jak też Ibaka. W 2 meczu obudził się DeRozan. Wizards muszą przede wszystkim zagrać skutecznie na własnym parkiecie. Muszą poszukać jakichkolwiek punktów pod koszem i nie przegrać zbiórek. Jednak kluczem jest Wall, który musi wczuć się w grę zespołu, gdyż jego gra w pierwszych 2 meczach wyglądała na zupełnie oderwaną od rytmu całej drużyny.

Pomimo, że Lowry znów nie gra wybitnie w kolejnych Play Off to Raptors mają wiele opcji zdobywania punktów. Mając Ibakę i Valanciunasa mogą liczyć na łatwe punkty z pod kosza oraz na odpowiednią liczbę zbiórek. Nie są przez to ograniczeni tym jak gra obwód. Nawet słabszy występ DeRozna i Lowry w 1 meczu nie doprowadził do porażki. Jeśli Raptors liczą na wygraną muszą zagrać na poziomie 2 pierwszych meczów co powinno przełożyć się co najmniej na wyrównany mecz, który zawsze mogą wygrać w końcówce mając zdecydowanie więcej opcji w ofensywie. Kluczem jest jednak taka obrona, która prowadzi do problemów ze skutecznością po stronie Wizards, co miało miejsce zarówno w 1 jak też 2 meczu.

Wizards muszą wygrać 3 mecz a Raptors mogą. Trudno powiedzieć czy Brooks dokona zmian w składzie, które przyniosą efekty. Jednak jeśli Wizards poprawią skuteczność, co na własnym parkiecie jest możliwe, mają duże szanse na doprowadzenie do 1-2 w serii.

Szanse na wygraną Wizards oceniam na 55% tylko ze względu na mecz we własnej hali. Oceny ekspertów, bukmacherów 55-60% dla Wizards.

 

Bucks – Celtics

seria 0-2

 

Antetokounmpo po pierwszych 2 meczach ma wskaźnik PER 30.85. Jednak efektywna gra lidera Bucks nie przekłada się na wygrane. Problemem są przede wszystkim straty po stronie Kozłów. Twarda obrona Celtics przekłada się na poważne problemy z płynną grą. Pomimo wybitnych, ofensywnych występów Middletona i Antetokounmpo w 2 pierwszych meczach Kozły, przede wszystkim poprzez straty, dały za dużo łatwych punktów Celtom. Kluczowa będzie w 3 meczu defensywna gra Kozłów. Powstrzymanie Browna lub Roziera będzie kluczowe jeśli Kozły myślą o wygranej. W pierwszych 2 meczach obwód Kozłów zagrał bardzo słabo. Dotyczy to szczególnie Snella, ale również Bledsoe, który zawiódł po obu stronach parkietu. Bez przynajmniej dobrej obrony ze strony tych graczy trudno wyobrazić sobie wygraną Kozłów.

Celtics mają jedną, podstawową przewagę nad Kozłami w postaci zbilansowanej ofensywny. W obu pierwszych meczach Celci nie byli uzależnieni od jednej, dwóch opcji w ataku. Brown, Rozier, Morris, Horford na zmianę ciągnęli ofensywę Celtów. Nawet gorszy występ Tatuma, po ofensywnej stronie parkietu w 2 meczu, nie zmienił oblicza gry Celtów. Przeciwko takiej drużynie bardzo ciężko się broni. Jednocześnie Celtics mają wybitną obronę. Widać to szczególnie na obwodzie. Dodatkowo Kozły nie są wybitnym zespołem za 3.

W pierwszym meczu w Milwaukee można spodziewać się wyrównanego meczu. O wygranej decydować mogą detale. Jeśli przebudzi się Bledsoe czy Parker wówczas Kozły mogą ten mecz wygrać.

Szanse na wygraną Kozłów oceniam na 60%. Oceny ekspertów, bukmacherów 75% dla Kozłów.

 

Kto wygra 3 mecz w poszczególnych seriach? Jakie szanse dajecie poszczególnym drużynom?

Komentarze do wpisu: “Zapowiedź Playoffs; 3 mecz w serii Pacers – Cavaliers, Wizards – Raptors, Bucks – Celtics

  1. Miło czytało się twoje komentarze i ten artykuł także na poziomie :D Powodzenia!

  2. Hill trochę doświadczenia ma. Grał ze Spurs, chociaż nie pamiętam czy w mistrzowskiej drużynie.

    1. W kontekście Hilla bardziej chodzi mi o brak doświadczenia w graniu o najwyższą stawkę w roli – połączyłem to w jednym zdaniu – jaką winien spełniać, czyli co najmniej 3 opcji w ataku, defensywnego stopera na Collisona lub Oladipo i prowadzącego grę na zmianę z Bronem.
      W SAS Hill był „rollsem”, który na dodatek grał w ekipie, która 2 razy nie przeszła 1 rundy.
      Dopiero w drugiej części kariery w Indianie miał znaczenie porównywalne z tym z Cavs a i tak maksymalnie grał w 2 rundzie.
      Do tego Hill nie grał w „contenderze” do tytułu, ale w ekipach, które jedynie marzyły o przejściu 1 rundy a nie o graniu o tytuł, a to zupełnie inny rodzaj presji.

    2. Cześć. Fajny artykuł, aczkolwiek z Hillem się nie zgadzam, więc muszę zabrać głos.

      A, więc: „Do tego Hill nie grał w „contenderze” do tytułu, ale w ekipach, które jedynie marzyły o przejściu 1 rundy a nie o graniu o tytuł, a to zupełnie inny rodzaj presji.”

      Jak Hill nigdy nie grał w Contenderze??? Rok 2013 – Indiana rozwala w półfinale Knicks, którzy zajęli IIgie miejsce na Wschodzie. W Finale Miami muszą się namęczyć, żeby ich odprawić – mamy 7 meczów. A to był sezon kiedy Miami wygrało 66 meczów i miało IIgi największy Streak w historii NBA, czyli 27 meczów bez porażki.

      Następnie – rok 2014, Indiana wydaje się jeszcze mocniejsza – zajmują Isze miejsce na wschodzie kosztem Miami. Znowu dochodzą do Finału Konferencji i Miami też musi się pomęczyć – wygrywa w 6ciu meczach.

      Także rzeczywiście Hill nie grał nigdy w Contenderze (I miejsce na wschodzie), i marzył o przejściu I rundy (2 razy z rzędu Finały Konferencji z Miami – 7 i 6 meczów).

      Pozdrawiam.
      Hej Hop.

    3. Zapomniałem o tych dwóch sezonach, ale nie twierdząc, że Hill nie ma doświadczenia w PO, czyli grania w ekipie będącej w Finałach – ująłem to niepotrzebnie w jednym zdaniu – podtrzymuję, że nie ma doświadczenia w takiej roli – w jednoznacznym faworycie do Finału Wschodu – czyli 3 opcji drużyny.
      Szczerze powiedziawszy to ja bym grał Calderonem a nie Hillem, bo by mniej przeszkadzał, nastawiony byłby na podawanie a przy okazji zapewne lepiej broniłby przeciw przynajmniej Collisonowi.

  3. Hej bardzo fajny artykuł. Jeśli mogę coś zasugerować staraj się unikać powtórzeń i stopniuj określenia Wybitna defensywa celtów-dobrze użyte są w top3, nie wybitny zespół za 3 pkty- zaprzeczenie wybitności to jakieś dno dna, lepiej i bliżej prawdy byłoby że są średnim zespołem w aspekcie rzutów za 3 pkt.
    Co do merytorycznej strony, zabrakło mi trochę co jest samo w sobie dowodem na przewagę celtów, próba porównania potencjału trenerów, nawet nie wymieniłeś z nazwiska trenera kozłów, a to on musi zareagować. Przypominam, że pierwszy mecz był bardzo wyrównany, drugi mecz to odrobiona lekcja przez Stevensa, myślę że Joe Prunty może spróbować rozwikłać, co dało taką przewagę w pierwszym meczu i jak to zniwelował Brad

    1. Lubię czasem używać przesadzonych epitetów, bo to dodaje kolorytu a przy okazji można się pospierać o skalę cechy a na powtórzenia zwrócę uwagę, ale muszę się nieco przestawić z pisania komentarzy na styl komentatorski artykułu.

      Co do porównania trenerów i ich taktyki to po pierwsze nie na wszystko jest miejsce w dość skrótowej mimo wszystko zapowiedzi. Zawsze jest jakiś wątek, który można by dodatkowo poruszyć. Czasem się nawet po prostu zapomni.

Comments are closed.