Wyniki Playoffs: Raptors 1, Wizards 0 – Seria porażek przerwana

Najlepsza drużyna Wschodu w sezonie zasadniczym kontra zespół, który od lat jest wymieniany w gronie najlepszych ekip, ale jakoś nie może tego udowodnić i dostać się do Finału Konferencji. Playoffy ruszyły także w Eastern Conference!

 

Toronto Raptors w pierwszym meczu przeciwko Washington Wizards musieli sobie radzić bez Freda VanVleeta, który ma uraz barku. Dla przypomnienia: Dinozaury jeszcze nigdy w swojej historii nie wygrały meczu nr 1 w pierwszej rundzie (do tego spotkania: 0-9). Mecz opóźnił się, bo przeciekał dach w hali w Toronto:

Ekipa gospodarzy zanotowała w pierwszych minutach run 12-0, dzięki czemu wyszła na prowadzenie. Po 2 szybkie faule złapali Marcin Gortat i Ian Mahinmi, w wyniku czego Wizards zaczęli grać niską piątką (Wall, Beal, Porter/Oubre, Scott, Morris). Raptors jednak wykorzystywali to, zbierając w ataku i ponawiając akcje. 2 takie piłki wywalczył OG Anunoby – który ponadto dołożył dwie trójki, a przewaga Dinozaurów urosła wówczas do 9 oczek.

Potem jednak nastąpił zryw gości. Wizards punktowali – głównie dzięki akcjom Johna Walla (9 punktów i 4 asysty w tej odsłonie). Zdołali dzięki temu niemal całkowicie zniwelować straty – na niecałe 2 minuty do końca kwarty przegrywali 23-24.

Raptors zaś tracili w tej części sporo piłek z powodu faulów ofensywnych. Ostatnie akcje należały jednak do nich  – 2 straty Wizards oraz punkty Delona Wrighta i DeMara DeRozana i po pierwszych 12 minutach było 28-23 dla ekipy z Toronto.

Druga kwarta rozpoczęła się od popisu CJ-a Miles. Czyżby chciał powtórzyć świetne statystyki Thompsona? Tak czy siak – trafił na początku drugiej kwarty 2 trójki. Jedną trudną, przez ręce. Druga była z daleeeka:

Próbował odpowiedzieć na to Mike Scott, ale gdy kolejną trójkę trafił Miles, Scott Brooks poprosił o czas.

Po nim Wizards ruszyli do odrabianie strat. Zanotowali run, po którym znów doszli swoich przeciwników na jeden punkt. Trafiali chociażby takie rzuty (tu w roli głównej Bradley Beal):

Ekipa ze stolicy nie zatrzymała się i wyszła na prowadzenie. Powiększyli je nawet do 5 punktów. Potem jednak dzięki rzutom wolnym, trójce Serge’a Ibaka i jego świetnym bloku wynik znów był remisowy – po 48.

Prowadzenie zmieniało się wielokrotnie. Szalał Wall, który zanotował 14 punktów i aż 11 asyst w pierwszej połowie. Zaś Wizards prowadzili po dwóch kwartach 59-55.

 

Kolejna odsłona to kolejna zmiana na przedzie. Szybki run 11-2 dla Raptors (2 trafienia DaMara, po jednym Ibaki i Kyle’a Lowry’ego) i coach gości wziął czas. Następnie mecz się wyrównał, a obie ekipy wymieniały się trafieniami. Po trzeciej w meczu trójce Walla był remis po 70. Oba zespoły celnie przymierzały z dystansu – na punkty DeRozana odpowiedział Otto Porter Jr. Ten trend utrzymywał się niemal do końca tej kwarty, przez co wynik po jej zakończeniu był dosyć wysoki. Brylował w niej DeRozan, ale minimalnie prowadzili wówczas Wizards: 86-85.

Ostatnia część rozpoczęła się tak, jak się zakończyła: oba zespoły trafiały, przez co nikt nie mógł uciec na więcej niż 3 oczka. Na 10 minut do końca Scott został ukarany Flagrantem 1 za faul na Lowry’m. Po nim Raptors ruszyli – trafił Wright za 2 oraz Miles za 3. Eksplozja radości w hali w Toronto – trener gości wziął czas., by zatrzymać ten run drużyny z Toronto. Trójka Kelly’ego Oubre oraz wsad Gortata i znów na prowadzeniu byli Wizards. Chwilę potem jednak, po trójce Wrighta, nastąpiła 15 zmiana prowadzenia. A po następnej akcji był ósmy remis. 5 kolejnych punktów Raptors (w tym kolejna trójka Milesa, po przechwycie Lowry’ego) spowodowało jeszcze jedną przerwę na żądanie dla ekipy z Waszyngstonu – na 6:27 do zakończenia meczu.

Ale to nie zatrzymało Dinozaurów – po wejściu Lowry’ego było już +9. Ponadto w czasie tego runu DeRozan był na ławce. Od Flangranta było 17-5 dla Raptors.

Na 4:08 do końca, po niecelnym rzucie wolnym Nogueiry urazu doznał Markieff Morris, lądując na stopie Lowry’ego. Do tego momentu w dosyć cichy sposób zgromadził świetne 19 oczek, 10 zbiórek i 6 asyst. Niebawem po jego zejściu piękną zespołową akcję gospodarzy zakończył trójką Wright – i było już +8. Na 2 minuty do końca utrzymała się taka przewaga – a po wejściu pod kosz Ibaki przewaga urosła do 10 oczek. Morris wrócił do gry i na 56.6 sekundy do końca trafił z faulem.

111-104. Czas dla Dinozaurów. Po nim Wizards zaczęli faulować, by wysyłać zawodników gospodarzy na linię rzutów wolnych. Wright wykorzystał 1 rzut wolny, ale po drugiej stronie Beal nie trafił z dystansu. Ani razu z wolnych nie pomylił się następnie Pascal Siakam – i chociaż punkty zdobył jeszcze Wall, to Czarodzieje nie mieli już czasu, by wywalczyć wygraną. Raptors przerwali swoją serię 9 kolejnych przegranych w meczach otwarcia Playoffs. Zwyciężyli w pierwszym meczu pierwszej rundy po raz pierwszy. Wynikiem 114-106.

Najwięcej oczek dla zwycięzców zdobył Serge Ibaka (23) – do tego zebrał 12 piłek. 18 punktów dał Delon Wright, zaś o jeden mniej DeMar Derozan. 11 oczek i 9 asyst zanotował Kyle Lowry. Pokonanych ciągnął duet Wall-Morris. Ten pierwszy miał 23 punkty i aż 15 asyst. Drugi skończył z 22 oczkami, 11 zbiórkami i 6 asystami. 19 pkt to dorobek Bradleya Beala. Marcin Gortat zakończył to spotkanie z 12 punktami (6/9 z gry) oraz 6 zbiórkami.

Raptors świetnie rzucali z gry i za 3 – w tych obu aspektach mieli 53% skuteczności. Lepiej też blokowali – ale wygrali głównie dzięki skuteczności. Mimo, że przegrali minimalnie w asystach oraz trafili piłkę częściej. Wizards trafili dobre 47,7% rzutów (i średnie 38% zza łuku) – ale zbyt słabo bronili, by móc ten mecz wygrać.

PEŁNE STATYSTYKI

 

Kolejne spotkanie w środę o 1:00 czasu polskiego.

 

Zapraszamy do wysłuchania naszego najnowszego podcastu!

 

Komentarze do wpisu: “Wyniki Playoffs: Raptors 1, Wizards 0 – Seria porażek przerwana

  1. Potwierdziły się trochę moje przewidywania z przed PO, czyli znikający liderzy w Raptors, ale widać, że mają oni na tyle mocny i wyrównany skład, iż to nie przełożyła się na kolejną niespodziankę w 1 meczu 1 rundy. Podkoszowi Ibaka-Litwin zagrali świetny mecz zarówno w obronie jak też w ataku a do tego wsparcie z ławki jak Delona i tak jak w artykule duża skuteczność przy zaskakująco słabej obronie Czarodziejów.
    Natomiast trzeba dodać po stronie Czarodziejów naprawdę słaby w ofensywie występ Walla, którego nie oddaje 15 asyst w tabelce statystyk. Nie wiem czy Wall jeszcze nie wrócił do formy czy dalej nie jest 100% po kontuzji, czy się spalił, ale oddanie 20 rzutów – najwięcej w zespole – i trafiając 6 sprawia, że wygranie meczu w PO jest praktycznie niemożliwe.
    Jednak seria nie jest zamknięta i nie sądzę, że w kolejnych meczach Raptors będą mieli łatwo. Szczególnie w Waszyngtonie muszą grać zdecydowanie lepiej, jeśli chcą szybko zamknąć serię.

  2. Wright i CJ wygrali ten mecz. Lowry zawiodl kompletnie, a DeRozan w pierwszej połowie dramat i w drugiej trochę się przebudził. Na słabych Wizards to wystarczy, ale Cavs dla mnie będą faworytem, chyba że dostaną od pacers ;)

  3. No właśnie to był strasznie słaby mecz Wiz a mimo tego Raptors się z nimi męczyli, nie ma opcji żeby czarodzieje to wygrali bo gołym okiem widać brak chemii w ich szatni ale po Raptors oczekiwałem znacznie wyższego poziomu. Śmiem twierdzić, że gdyby Wiz mieli więcej wiary w siebie wygraliby ten pierwszy pojedynk.

  4. Strasznie dziwne gwizdki były w samym meczu. Pierwszy faul Marcina przy wznowieniu gry!

    Ciekawe podejście do PO – tankujemy, by wpaść na Raptors, którzy nam lezą – a w pierwszym meczu dramat. Wizzards nie potrafią bronić trójek i zostali skarceni przez Milesa, Annoubiego, a nawet Siakama.
    Jak Wall się nie ogarnie, to nie widze szans na przejście Dinozaurów.

Comments are closed.