MVP Ranking #5 – Po Weekendzie Gwiazd

Cześć wszystkim! Tak wiem, zestawienie miało być dawno temu. Cóż… Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Postaram się teraz pisać regularnie. A jest o czym: walka o statuetkę dla najlepszego gracza sezonu zasadniczego wchodzi w decydującą fazę. Zapraszam na piąte wydanie rankingu MVP. 

 

1. James Harden (Houston Rockets)

Lider mógł być tylko jeden. Tak naprawdę nie ma co się oszukiwać – Brodacz gra zdecydowanie na najwyższym poziomie w Lidze. Jestem najlepszym strzelcem całej NBA. Poprowadził Rockets do pierwszego miejsca na Zachodzie (i do najlepszego rekordu w Lidze). 10 kolejnych wygranych przed All-Star Break. 31.3 pkt, 9 as i 5.1 zb na mecz. Ostatnie 6 spotkań – zawsze powyżej 20 oczek, w tym 2 trzydziestki i 1 czterdziestka. Najwięcej trójek w Lidze. Najwięcej wolnych w NBA. Można wymieniać tak dalej. Ciężko będzie komuś Hardena dogonić.

 

2. LeBron James (Cleveland Cavaliers)

Przez pewien okres było nijako – Cavs wówczas wtapiali mecz za meczem. Ale po transferach w LeBrona wstąpiła nowa siła. Ostatnie 4 spotkania wygrane. Pokonani Thunder i Celtics. 4x powyżej 20 pkt, w tym dwukrotnie 37 oczek. 2 triple double, raz 10 asyst i 8 zbiórek, raz po 8 asyst i zbiórek. A w całym sezonie: 26.5 punktu, 8.9 asysty i 8.1 zbiórki na mecz. 54.4% skuteczności z gry. LBJ ma rewelacyjny sezon – i pokazuje to niemal co spotkanie. Wydaje się, że jest jak wino: im starszym tym lepszy. Tak naprawdę chyba tylko on może dogonić w wyścigu o nagrodę Hardena. Będzie mu ciężko – ale LeBron już nie jeden raz pokazywał, że potrafi dokonać rzeczy niemal niemożliwych.

 

3. Kevin Durant (Golden State Warriors)

Durant i Curry to dwie wiodące postacie Mistrzowskiej drużyny Warriors. De facto wymieniają się miejscami w rankingu. Lepsze wrażenie, patrząc na całe rozgrywki, sprawia KD. Punktuje nieco mniej (26.0 PPG przy 26.6 Stepha), ma o 1 asystę na mecz mniej, ale rzuca z lepszą skutecznością (52.3% z gry, 42.1% zza łuku) oraz dużo solidniej gra w obronie. Eksplodował w ostatnim spotkaniu przed przerwą, gdy zaliczył 50 oczek przeciwko Portland (aczkolwiek ten mecz Dubs przegrali). Nie da się jednak ukryć, że Durant jest wiodącą postacią – i jeżeli zarówno on, jak i Curry będą grali na poziomie, to Warriors mogą dosyć szybko wrócić na szczyt NBA.

 

4. DeMar DeRozan (Toronto Raptors)

Nie można nie docenić tego, jak dobry sezon mają Dinozaury. Są obecnie najlepszą ekipą Wschodu – a DeMar jest zdecydowanie ich najlepszym zawodnikiem. Miewa oczywiście słabsze mecze – jak niedawne 7 punktów przeciwko Bulls albo 8 w meczu w Knicks. Tyle, że kiedy jest potrzebny, to daje drużynie niesamowicie dużo. Miejsce może nie poparte rewelacyjnymi statystykami (23.7 PPG, 5 APG, 3.9 RPG) – ale wpływ DeRozana na grę i jego wartość dla Raptors jest nie do przecenienia.

 

 

5. Stephen Curry (Golden State Warriors)

Warriors są w dołku, to fakt. Ale Steph rozgrywa bardzo solidny sezon (po tym, co zrobił 2 lata temu, niemal każde dobre rozgrywki w jego wykonaniu będziemy traktowali jako tylko „solidne”). Wróciła mu skuteczność zza łuku, wróciła pewność w grze. Jest czwartym strzelcem całej Ligi (26.6 pkt), do tego goni Hardena w trójkach, a teraz będzie go również musiał gonić w tabeli. Miewał w tym roku występy świetne (jak 49 z Bostonem albo 22/9/7 z Suns niemal tuż przed Weekendem Gwiazd). Chociaż za rzadko błyszczy tak, jak LeBron czy Harden. Tym niemniej – to dla niego dobry sezon. Tyle, że na razie „jedynie” dobry.

 

6. Russell Westbrook (Oklahoma City Thunder)

Przylgnęła trochę do niego łatka „gracza dla statystyk”. Jest głodny gry i walczy na całego – ale czasem jest to na szkodę drużyny, kiedy stara się za wszelką cenę zanotować triple-double. Tyle, że nie da się ukryć, że Westbrook jest w ataku niesamowicie trudny do zatrzymania – a zwłaszcza, gdy wchodzi pod kosz. Zza łuku jest źle: 29.6% – tyle, że nie rzuca stamtąd często. Jest za najlepszym podającym Ligi, notuje 25.4 punktu i zbiera 9.1 piłki na mecz. Całościowo z gry ma 44.4% (za 2: 48.2%). Ciągnie Thunder do przodu – a gdy wreszcie zaczął dobrze rozumieć się z nowymi partnerami, to potrafi wygrywać mecze również z czołowymi zespołami (np z Warriors). Nie będzie miał już tak rewelacyjnego sezonu, jak ostatnio: ale nadal jest niesamowicie groźny. I niezwykle wartościowy dla Thunder.

 

7. Kyrie Irving (Boston Celtics)

Kolejna ekipa, która przeżywa kryzys. Chociaż w przypadku Celtics jest on poważniejszy, niż ten Warriors. Zagubili gdzieś swoją pewność i skuteczność. Podobnie jest z Kyrie’m. Gra dobrze przez cały sezon, ale ostatnio nie potrafi prowadzić zespołu do zwycięstw. Były i trzydziestki, i dwudziestki – ale drużyna z Bostonu przegrała 4 z 5 ostatnich spotkań. Statystyki Uncle Drew są niezłe: 24.7 PPG, 5 APG, 48.6% z gry. Ale nie ma już tego błysku, jak na początku sezonu. Nie chodzi tylko o niego – gdy drużynie nie idzie, to dobre cyferki nie są aż tak dostrzegalne. Stąd Kyrie jest „tylko” siódmy.

 

8. Anthony Davis (New Orleans Pelicans)

Po stracie do końca sezonu DeMarcusa Cousinsa AD będzie musiał na własnych plecach dźwigać Pelikany. Pomagać mają mu Rondo i Mirotić – ale nie oszukujmy się, to głównie w rękach Davisa kwestia awansu do Playoffs. Trzeci strzelec NBA (27.4 pkt), drugi blokujący (2.1 blk), ponad 10 zbiórek na mecz (dokładnie 10.7). Wysoka skuteczność (54% z gry). Tuż przed przerwą: kolejno 44, 38 i 42 punkty. Oraz 3 wygrane. Widać, że jest zmotywowany. Że nie podda się, mimo, iż stracił swojego najlepszego partnera. Zapowiada się ciekawa walka o ósemkę – a AD może jeszcze nie raz zachwycić.

 

9. Giannis Antetokounmpo (Milwaukee Bucks)

Miał genialny początek sezonu. Jest drugim strzelcem NBA (27.8 PPG). Dalej jego widok biegnącego w kontrataku to zmora obrony. Gra efektownie i (wreszcie) efektywnie. Zbiera ponad 10 piłek co spotkanie. Notuje 4.8 asysty. Z gry: 54% (ale za 3: 29%). Problemem jest to, że Bucks nie wygrywają już tak często. Giannis zaliczył przed przerwą triple-double – ale jego Kozły przegrały z Nuggets. Trochę przypomina mi to sytuację Westbrooka, który rok temu dwoił się i troił, ale nie potrafił wygrać sam wszystkiego. Tu sytuacja jest inna, bo Greak Freak nie jest aż tak „eksploatowany” w ofensywie Bucks, jak Westbrook rok temu w OKC. Ponadto Antetokounmpo to bardzo dobry defensor oraz zdecydowanie nie gra dla statystyk. Gdyby dodał do repertuaru solidny rzut zza łuku, to byłby realnym kandydatem do nagrody MVP. A tak – musiałby albo zdominować zespół i potem zrobić to samo z rywalami, albo dalej będzie „może najefektowniejszym, ale tylko jednym z najlepszych”.

 

10. Donovan Mitchell (Utah Jazz)

Tak, to tylko Rookie. Ale jest najlepszym graczem zespołu, który właśnie zanotował 11 wygranych z rzędu. Mało tego, on ich do tych zwycięstw poprowadził. Przebojem wdarł się do zestawienia -ale przez cały sezon udowadnia, że to jemu należy się nagroda Rookie of the Year oraz że wkrótce może być na poziomie Meczu Gwiazd. Jasne, Ben Simmons również zachwyca. Ano Mitchell daje coś innego – wygrywa spotkania. Cyferki nie są zachwycające: 19.6 punktu, po 3.5 asysty i zbiórki na mecz. Ale notował już chociażby 40 punktów. Ograł Warriors, ograł Spurs, ograł Raptors. W każdym z tych meczy miał co najmniej 20 punktów. To akurat przykład zawodnika, który nie statystykami, ale swoim wpływem na zespół zasłużył na miejsce w zestawieniu. Może miejsce nieco na wyrost – ale musicie przyznać, że zachwyca przez cały sezon, a nie tylko przez ostatnie 11 spotkań.

 

BENCH

  • Bradley Beal

  • Andre Drummond

  • Joel Embiid

  • Nikola Jokic

  • Victor Oladipo

 

Kolejność na ławce alfabetyczna.

 

Jak oceniacie zestawienie? Miejsca ustawilibyście inaczej? A może dodalibyście innych graczy? Dajcie znać w komentarzach – chętnie podyskutuję.

 

Do następnego! Mam nadzieję, że uda mi się prowadzić ten ranking co tydzień, ale nie obiecuję. Co dwa tygodnie – na pewno.

 

Lubisz naszą pracę? Wspieraj nas na Patronite.pl!

Komentarze do wpisu: “MVP Ranking #5 – Po Weekendzie Gwiazd

  1. Ja bym gdzies tam w koncowce dal PG13. Ostatnio ma swietna forme.

  2. Wcisnąłbym gdzieś na 10 miejscu Jokera. To jak kieruje zespołem jest fantastyczne. Co prawda ma wielkie wsparcie kolegów, lecz mimo wszystko mógłby być nieco w 10, pamiętajmy o kontuzji Millsapa.
    Dodatkowo Antka dałbym wyżej kosztem Irvinga i Curry’ego. Po kontuzji DeMarcusa świetnie gra również Davis. Nie mniej sezon pod względem indywidualnych popisów świetny.

  3. Kubala, thanks a lot for the post.Really thank you! Much obliged.

Comments are closed.